Zwycięzca „Kresów” Tomasz Matujza: Recytuję tylko te wiersze, które wzbudzają we mnie uczucia

„Wasza wiara, pomoc, rada, czasami nagana pomogły dzisiaj spełnić jedno z moich marzeń” – w mediach społecznościowych pisze zwycięzca tegorocznych krajowych eliminacji do konkursu recytatorskiego „Kresy” Tomasz Matujza. Uczeń Liceum im. Adama Mickiewicza w Wilnie swoje pierwsze wyróżnienie zdobył jeszcze w 5 klasie. W tym roku staje na podium, będąc w najstarszej kategorii wiekowej.

Łukasz Czunkiewicz
Zwycięzca „Kresów” Tomasz Matujza: Recytuję tylko te wiersze, które wzbudzają we mnie uczucia

Łukasz Czunkiewicz, zw.lt: Jak wyglądały Twoje początki?

Tomasz Matujza: Odkąd siebie pamiętam, zawsze przyciągała mnie scena. Jeszcze w pierwszej klasie nauczycielka od języka polskiego Elwira Bielawska zaproponowała mi wziąć udział w konkursie i tak to wszystko przerodziło się w miłość do poezji i poprawnej polszczyzny.

Czy po tylu konkursach wciąż czujesz tremę, występując przed publicznością?

Towarzyszy mi zawsze i nieważne, czy na sali jest 5 osób, czy nawet 50. Uważam, że trema po prostu powinna być. Jeżeli artysta wychodzi na scenę bez stresu, oznacza to tylko, że jest mu to obojętne i nie robi tego od serca.

Czym się kierujesz przy wyborze utworu?

Szukam wierszy samodzielnie. Staram się, by nie narzucano mi tekstów. Polonistka czasami proponuje mi kilka wariantów, a ja wybieram to, co mi najbardziej odpowiada. Recytuję tylko te wiersze, które we mnie wzbudzają jakieś uczucia. Niezwykle ważne jest także odnalezienie w tym cząsteczki siebie. Może dlatego zapamiętywanie długich tekstów nie stwarza mi żadnych trudności.

Fot. Roman Niedźwiecki

Jak wyglądały twoje przygotowania?

W tym roku pracę zacząłem już od pierwszych dni września. Od dawna kręcił mi się w głowie pomysł, żeby zarecytować wiersz ks. Romana Indrzejczyka „Mędrzec zapłakał”. Drugi utwór doradziła mi polonistka. Była to twórczość Adama Mickiewicza. Mój wybór padł na jeden z fragmentów „Pana Tadeusza”. Przygotować się do konkursu pomogli mi również przyjaciele z teatru, którzy mają za sobą jednak dosyć duże doświadczenie sceniczne.

Jak sam oceniłbyś swój tegoroczny występ?

Oceniać samego siebie zawsze jest niezwykle trudno. Poziom tegorocznej edycji był bardzo wysoki, dlatego zwycięstwo było dla mnie bardzo zaskakujące. Skoro komisja przyznała mi pierwsze miejsce, to wydaje mi się, że byłem tego wart.

Fot. Archiwum prywatne

W ubiegłym roku zdobyłeś II miejsce, w tym zaś odniosłeś zwycięstwo. Co się zmieniło za ten rok w Twoim życiu?

W ubiegłym roku również udało mi się trafić na spotkanie laureatów w Białymstoku. Była to zupełnie inna planeta. Czułem się tam po prostu inaczej. W tym roku kieruję się właśnie tymi kryteriami, które obowiązywały tam.

Jakie są różnice między etapem ogólnokrajowym na Litwie i finałem w Białymstoku?

Na etapie w Polsce panuje wręcz przyjacielska atmosfera. U nas niestety bardzo odczuwalna jest konkurencja. Ponadto pracowali tam z nami wykładowcy. Uczyli nas między innymi ruchu scenicznego oraz dykcji.

Co zyskujesz dzięki uczestnictwu w takich konkursach?

Po pierwsze jest to dobra nauka panowania nad stresem. Szlifuję również mowę ojczystą i otrzymuję dobry start do rozmowy kwalifikacyjnej.

Jakiej rady udzieliłbyś uczestnikom przyszłej edycji konkursu?

Przede wszystkim nie warto wyciągać ucznia na taki konkurs, jeżeli sam tego nie chce. Jeżeli się już decyduje na to, wybór tekstu powinien należeć do niego. Nauczyciel tu może tylko pomagać, podpowiadać i dyskutować o tym, dlaczego ma pewien fragment mówić tak, czy inaczej. Najważniejsze są tu chęci ucznia i wydaje mi się, że potwierdziłby to każdy polonista.

Jak widzisz swoją przyszłość?

Do matury mam jeszcze ponad rok, dlatego w następnym roku chyba również wystartuję w konkursie. Zależy to oczywiście też od tego, jak mi pójdzie w Białymstoku. Szczerze mówiąc, nie patrzę w przyszłość zbyt daleko. Być może chciałbym ją związać z reżyserią, polonistyką, aktorstwem, politologią, a może w końcu zostanę duchownym – nigdy nic nie wiadomo.

PODCASTY I GALERIE