
„W wielu krajach rozmowy telefoniczne są ograniczane w publicznym transporcie. Nie chodzi o rozpowszechnianie fal, ale o zwykłą kulturę i nie przeszkadzanie innym. Nad znakiem zakazującym rozmowy, Rada może debatować, a nawet zaaprobować go, ale ludzie i tak rozmawiają w transporcie publicznym. Rozmów przecież nie zabronimy” – powiedział w wywiadzie dla Žinių radijas mer Wilna.
Jest również pomysł podzielenia transportu publicznego na strefy, w których będzie można lub nie można rozmawiać przez telefon. Zdaniem mera to jest „trudne, ale wykonywalne”.