
„Takim jest Tadeusz Kościuszko, którego 200. rocznicę śmierci uczczono również w Wilnie, kończąc obchody jego roku. Uroczystości w Sejmie RL, Msza św., defilada – skromne, niezbyt liczne, ale się jednak odbyły w stolicy Litwy i to jest cenne, daje nadzieję, że dalej – będzie lepiej i wspólna historia za takową będzie coraz częściej publicznie uznawana. Ale… trudno pominąć milczeniem fakt, że wystawa o Tadeuszu Kościuszce prezentowana w Sejmie RL, przygotowana w Macierzy za pieniądze polskiego podatnika, została przedstawiona w języku litewskim i angielskim.
A gdzie polski? Zabrakło. Dlaczego?” – napisano w specjalnym oświadczeniu, które znalazło się na stronie internetowej ZPL.
„Czy takie eliminowanie języka polskiego na wystawie organizowanej przez przedstawicieli Państwa Polskiego jest prawidłowe. Uparcie walczymy w ciągu ponad 70 powojennych lat o zaistnienie języka polskiego w przestrzeni publicznej, bo to daje nam poczucie, że nasze trwanie przy ojczystym języku i kulturze jest naturalnym biegiem rzeczy tu, na tej ziemi. Ta nieobecność polskiego podczas takich wydarzeń jest bolesna. Tym bardziej, że w ciągu obchodów notorycznie podkreślano wspólną historię, walkę, cierpienia i zwycięstwa oraz bohaterów. Wydaje się, że właśnie takie okazje jak najlepiej służą temu, by dwa języki – polski i litewski zaistniały obok siebie…“ – można przeczytać w oświadczeniu.
Krytyce został podany również Festiwal Filmu Polskiego. „Film o van Goghu mieliśmy możność oglądać w języku angielskim z litewskimi napisami. Wiadomo, litewski ma być, chcemy by współobywatele – Litwini poznawali polską kulturę, film, który m.in. jest na Litwie ceniony. Ale podczas tygodnia filmu polskiego nie zabierajcie nam polskiego! Nie mamy go w publicznej przestrzeni tu za dużo, wręcz przeciwnie – stanowczo za mało“ – można przeczytać w zamieszczonym tekście.
„Mówienie o tym, że imprezy organizowane m.in. przez Instytut Polski w Wilnie są skierowane nie tylko do Polaków, ale przede wszystkim do przedstawicieli innych narodowości, chyba nie powinno służyć powodem do eliminowania z nich polskiego. Bo przychodząc na nie oni też chcą słyszeć język polski. Jesteśmy dumni z Polski i rozumiemy wagę promocji kraju poza granicami. Ale też chcemy tej polskości dla siebie. Czy jest to zbyt wygórowane „chcenie”?” – podsumowuje anonimowy autor.
Tu można zapoznać się z całym oświadczeniem.