„Faktycznie liczba turystów z Polski znacznie się zmniejszyła. Latem miałem tylko kilka wycieczek. Z czego to wynika? Być może z przyczyn finansowych. Z pewnością wpływ ma również negatywny klimat w relacjach polsko-litewskich. W roku ubiegłym ksiądz wyrzucił polską grupę z Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Później z inną grupą miałem podobny wypadek. Obsługa na mieście również nie jest najlepsza. Nie zawsze można porozumieć się nawet po angielsku” – powiedział zw.lt Jan Górski, wieloletni przewodnik wycieczek.
Górski wspomina, że w jednej knajpie kelnerka zwróciła się do turystów z Polski z pytaniem: „Dlaczego mówicie, że Wilno jest polskie”. „Jaka jej sprawa? Jej zadaniem jest obsługa klienta. Ma się uśmiechać. Dlatego prowadzę na obiad tylko do już sprawdzonych restauracji. Ludzi nie interesuje polityka. Chcą po prostu zwiedzić miasto” – wyjaśnił Jan Górski.
Dyrektor Państwowego Departamentu Turystyki Raimonda Balnienė potwierdza, że w ostatnim czasie zmniejszyła się liczba turystów z Polski. Jej zdaniem po prostu potok ustabilizował się.
W rozmowie z portalem 15 min Raimonda Balnienė podkreśliła, że tendencje jednak są dobre. „Widzimy, że nasz kraj odwiedzają nie tylko turyści z Moskwy czy obwodu kaliningardzkiego, ale również z innych regionów Rosji. W tym również z Sankt Petersburgu” – poinformowała 15 min Balnienė. Coraz więcej natomiast przybywa turystów z Niemiec.
W roku ubiegłym Litwa była na drugim miejscu w Europie pod względem wzrostu liczby turystów. Litwę wyprzedziła tylko Islandia. W tym roku roku szacuje się, że wzrost będzie mniejszy. Z pewnością nie będzie to jednak rok stratny dla sektora turystycznego.
