
Z Jordanii do Wilna przyleciało około 100 osób, które chciały opuścić Izrael z powodu wybuchu konfliktu zbrojnego z Iranem – większość z nich to obywatele Litwy.
„Zmęczona, ale szczęśliwa” – powiedziała na lotnisku w Wilnie 33-letnia lekarka Ieva Narvydė, trzymająca na rękach swoje małe dziecko, która obecnie przebywa na urlopie macierzyńskim.

Przez jakiś czas mieszkała w Izraelu, ponieważ jej mąż pracuje w litewskiej ambasadzie w tym kraju.
„Było strasznie. I nadal tak naprawdę jest strasznie, bo wiecie, mąż został tam. Ale wygląda na to, że wszystko powoli zacznie się poprawiać” – mówiła kobieta.
Dziennikarz portalu informacyjnego „15min“ Ignas Jačauskas, który przebywał w Izraelu na zaproszenie rządu izraelskiego wraz z grupą dziennikarzy i influencerów, powiedział, że bardziej przerażające było oglądanie ostrzałów Izraela i Iranu w telewizji niż przeżycie tego na własnej skórze.
„Ukrywaliśmy się w schronach i… nie wiem, wszystko tam było w miarę bezpieczne” – mówił.
53-letnia obywatelka Izraela Ana Kozliner powiedziała, że przez wiele lat przyzwyczaiła się do działań wojennych, ale ataki Iranu również były dla niej trudne.

„Mieszkamy wiele lat w Izraelu. Były już wojny, ale ta była trochę straszniejsza” – powiedziała Ana Kozliner, która często podróżuje między Litwą a Izraelem.
Uwagi dotyczące ewakuacji
Obywatele Litwy i innych krajów zostali przewiezieni z lotniska w Akabie w Jordanii, dokąd we wtorek dotarli autobusem z Izraela.
Dziennikarka portalu „Delfi“ Ana Daukševič jeszcze przebywając w Izraelu, publicznie krytykowała sposób organizacji ewakuacji przez litewskie instytucje.
„Wszystko zaczęło się naprawdę świetnie. Bardzo się ucieszyliśmy, że jako pierwsi dostaliśmy informację, że zostaniemy ewakuowani” – relacjonowała.
Według A. Daukševič, problemy zaczęły się, gdy litewskie władze zaplanowały ewakuację drogą lądową do Jordanii, mimo że rząd Izraela, który zaprosił dziennikarzy, odradzał tę trasę.
„Z jednej strony słyszysz jedno, z drugiej coś zupełnie innego. A potem jeszcze trzeci strumień informacji od tych, którzy znają kogoś – i to zazwyczaj było najdokładniejsze, bo mówili, że będą opóźnienia, że zmieniają się samoloty, plany itd.” – mówiła dziennikarka.
„I wtedy myślisz: czy ministerstwa nie mogą się między sobą dogadać? Kto nas w końcu ewakuuje – Izrael czy nie Izrael? Brakowało mi po prostu komunikacji” – dodała.
Inni ewakuowani nie mieli uwag do organizatorów ewakuacji.
„Po tym wszystkim, gdy przeżyjesz cały ten stres i uświadomisz sobie, że żyjesz, to wszystko inne schodzi na dalszy plan” – powiedział działacz społeczny, przewodniczący LGBT, Vladimiras Simonko, który przebywał w Izraelu.
„Nie mam żadnych zastrzeżeń do litewskich dyplomatów, przez cały czas czuliśmy ich wsparcie” – mówiła I. Narvydė.

Minister spraw zagranicznych Kęstutis Budrys w środę zapowiedział, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych przeanalizuje sposób komunikacji z obywatelami ewakuowanymi z Izraela.
„Szok” związany z Laurinavičiusem
Przed lotem z samolotu został wyprowadzony publicysta Marius Laurinavičius.
Lot ewakuacyjny obsługiwała firma „Chapman Freeborn“ – należąca do grupy lotniczej „Avia Solutions Group“ kontrolowanej przez Gediminasa Žiemelisa.
Rzecznik Narodowego Centrum Zarządzania Kryzysowego Darius Buta poinformował, że wyjaśniane są okoliczności incydentu, a Laurinavičiusowi udzielana jest pomoc w powrocie na Litwę.
„Poproszono Mariusa, by podszedł do przodu, a załoga samolotu poprosiła go o opuszczenie maszyny. Szybko podbiegliśmy do niego i zapytaliśmy, co się stało. Wyjaśnił, że kazano mu wysiąść, ale nie podano żadnych powodów” – relacjonował I. Jačauskas.
G. Žiemelis oświadczył w mediach społecznościowych, że według wstępnych ustaleń incydent był związany z groźbą podłożenia bomby, jednak sam Laurinavičius nie ma wątpliwości, że został usunięty z samolotu z powodu wcześniejszej krytyki przedsiębiorcy za współpracę z Rosją.
A. Daukševič powiedziała, że grupa podróżująca z Laurinavičiusem nie zdążyła zareagować.
„Przeżyliśmy taki szok, że na początku w ogóle nie rozumieliśmy, co się dzieje. Dopiero po minucie czy dwóch można było się jakoś wstawić za nim. Ale szok i ta sytuacja trwały może dwie minuty” – powiedziała dziennikarka.
Obywatele Litwy musieli opuścić Izrael z powodu konfliktu zbrojnego między tym krajem a Iranem – przez niemal tydzień obie strony ostrzeliwały się rakietami.
Izrael jako pierwszy przeprowadził atak na Iran, tłumacząc to koniecznością zniszczenia jego prób stworzenia broni jądrowej. Izraelskie uderzenia dotknęły także dzielnic mieszkalnych.
Iran, który utrzymuje, że jego program nuklearny ma wyłącznie charakter cywilny, odpowiedział własnymi atakami rakietowymi.