Celem konferencji, a także towarzyszącej jej wystawy, jest przedstawienie problemów ochrony dziedzictwa narodowego. Autorzy wystawy pokazują skalę przestępczości i tendencje w tej dziedzinie. Dla zawodowców to okazja do wymiany cennych doświadczeń. Dla laików – możliwość usłyszenia ciekawych historii o działaniach policyjnych, jak również elementach taktyki przestępczej.
„Nie samym chlebem człowiek żyje, coraz więcej ludzi ma pieniądze, a jak jest zapotrzebowanie, znajdzie się też podaż. Na Litwie są już osoby, które stać na nabycie skradzionych zabytków. Istnieje także ukryta statystyka przestępstw przeciwko zabytkom – dzieła są nie tylko wywożone z kraju, ale też trafiają tu z zagranicy. Konferencja pozwoliła nam spojrzeć na te problemy pod innym kątem.” – uważa Henryk Malewski, członek Litewskiego Towarzystwa Kryminalnego.
Skala przestępczości przeciwko zabytkom na Litwie i w Polsce wyraźnie się różni. W Polsce kradzieże tego rodzaju liczone są w tysiącach, na Litwie obecnie rejestruje się około 20 przypadków rocznie. Zdaniem specjalistów, wynika to przede wszystkim z naturalnych różnic wielkości krajów. Litewscy policjanci są też w gorszej sytuacji pod względem kadr – obecnie w Biurze Policji Kryminalnej Litwy (Lietuvos kriminalinės policijos biuras) pracuje tylko dwoje funkcjonariuszy, których praca wiąże się bezpośrednio z kradzieżami dzieł sztuki. Po reorganizacji, która czeka w lipcu, etaty te mogą być zlikwidowane.
Jak zaznacza Laimutė Šimkuvienė z litewskiego Biura Policji Kryminalnej, w litewskim ustawodawstwie nie ma specjalnych artykułów, regulujących kwestie kradzieży dóbr kultury. Nie ma też rzetelnej statystyki, bo od roku 2003 nawet kradzież taniej reprodukcji z domku działkowego rejestruje się jako kradzież dzieła sztuki.
Do największych zbrodni dokonanych na Litwie należy zagrabienie wartej 3,5 mln Lt kolecji ks. Ričardasa Mikutavičiusa, poprzedzone zamordowaniem duchownego, oraz kradzież korony z obrazu Matki Boskiej z Szydłowa – wartej 1 mln Lt.
Większość przypadków to jednak kradzieże z wiejskich cerkwi, kościołów, dokonywane często przez osoby uzależnione od narkotyków czy wandali.
Zdaniem M. Karpowicza, złodzieje dzieł sztuki to – jak wszyscy bandyci – najczęściej osoby z marginesu społecznego.
„Pokutuje pogląd, że przestępczość przeciwko zabytkom jest tworem dżentelmenów. Zaręczam, że żaden ze sprawców tego typu przestępstw nie przypomina Arsène Lupina. To nie są dżentelmeni w białych rękawiczkach. Odrywają, niszczą, by uniknąć identyfikacji dzieła” – mówi M. Karpowicz.
Inspektor dodaje, że w większości przypadków złodzieje wracają do swojego procederu nawet, jeśli byli już raz przyłapani. Jednym z największych w historii aktów wandalizmu, profanacji i kradzieży dzieła sztuki było dokonane w 1986 r. włamanie do Katedry w Gnieźnie i odłupienie srebrnych elementów z sarkofagu św. Wojciecha. Sprawca, którego wkrótce ujęto, spędził w więzieniu 15 lat. Po wyjściu na wolność powrócił do swego zajęcia i dokonał włamań do kolejnych kilkudziesięciu kościołów w całej Polsce.
„Wystawę „Policja w ochronie dziedzictwa narodowego” pokazaliśmy już w 25 miastach Polski, a także w Rzymie, Paryżu, Kijowie. Po Wilnie i Solecznikach – gdzie spotkaliśmy się z ogromnym zainteresowaniem – wybieramy się do Wiednia i Berlina” – zapowiada prof. Zbigniew Judycki z Komendy Głównej Policji, główny inicjator i organizator imprezy.
Wystawę przygotowali: Stowarzyszenie Muzeum Policji, Gabinet Komendanta Głównego Policji i Biuro Kryminalne Komendy Głównej Policji.