I Zjazd Absolwentów Szkoły Pedagogicznej: Musicie być zadowolenie ze swojej pracy

„To dzięki wam szkolnictwo polskie na Litwie przetrwało” - mówił podczas I Zjazdu Absolwentów Szkoły Pedagogicznej, który odbył się w sobotę (14 lipca) w Domu Kultury Polskiej na Litwie, konsul RP Marcin Zieniewicz.

Antoni Radczenko

Uroczystą mszą świętą, w kościele Ducha Świętego w Wilnie, rozpoczął się I Zjazd Absolwentów Wileńskiej Szkoły Pedagogicznej. W 1958 r. pierwsza promocja w Nowej Wilejce opuściła mury placówki. Wcześniej Wileńska Szkoła Pedagogiczna znajdowała się w Trokach. Po II wojnie światowej to była jedyna placówka kształcąca nauczycieli do polskich szkół na Litwie.

Fundament polskiego szkolnictwa na Litwie

Po kościele obchody przeniosły się do Domu Kultury Polskiej w Wilnie. Na sali zgromadziło się 190 absolwentów i wykładowców uczelni.

„Jest nam niezwykle miło was wszystkich powitać na tej wyjątkowej uroczystości. Niech ten dzień będzie dla was niezwykłym przeżyciem i powrotem do wspomnień z lat młodości. Witamy drogich wykładowców, absolwentów, dostojnych gości” – przywitała zebranych współprowadząca uroczystości Jadwiga Sienkiewicz, wicemer rejonu solecznickiego.

„Pracując w dosyć trudnych warunkach socjalistycznej rzeczywistości potrafiła wykształcić uczciwych, pracowitych, aktywnych, w większości skromnych pedagogów dla szkół z polskim językiem nauczania. Szkoła stała się odskocznią dla wielu z nas w dążeniu do uzyskania wykształcenia wyższego” – przypomniał zebranym Michał Treszczyński, jeden z inicjatorów I Zjazdu Absolwentów Szkoły Pedagogicznej.

Treszczyński poinformował salę, że wśród absolwentów są nie tylko nauczyciele, ale również przedstawiciele innych zawodów. „To dzięki wytężonej pracy wielonarodowościowego kolektywu szkoły został odtworzony fundament polskiego szkolnictwa na Wileńszczyźnie oraz przetrwała, a często i rozszerzyła się sieć polskiego szkolnictwa w tym regionie Litwy” – podkreślił współprowadzący.

Wspomnienia Brazisa

Kolejny absolwent placówki prof. Romuald Brazis podziękował za obecność na sali Irenie Mozyro, nauczycielce nauk przyrodniczych szkoły, oraz Wacławowi Mozyro, nauczycielowi języka polskiego i literatury.

Profesor podzielił się wspomnieniami o parze nauczycielskiej. „Jesienią 1958 r., w Nowej Wilejce, mieści się w pamięci o obowiązującej wówczas ewolucyjnej teorii Darwina, która pani nauczycielka podała w zestawieniu z genetyczną teorią Morgana. Pobudzając nas do krytycznego myślenia, a jednocześnie do rozwagi w wyrażaniu swym myśli. Tak potrzebnej na drodze życia” – opowiedział Brazis.

Drugie wspomnienie dotyczyło Wacława Mozyro. „Widzę tam nauczyciela, jako przewodnika do literatury polskiej, wymagającego od nas trzymania się zasady: wydawać sąd o dziele literackim dopiero po jego przeczytaniu, a nie według cudzych recenzji. Zasada ta zaowocowała w niespodziany sposób, gdy przybyli do naszej szkoły działacze z miejskiego biura partii i komsomołu wołając nas na żenujący mityng w celu napiętnowania Borysa Pasternaka za jego powieść „Doktor Żywago”. Wówczas przedstawiciel naszej klasy poprosił w imieniu zebranych
udostępnienia nam tego dzieła, abyśmy go przeczytali zanim wyrazili swoje zdanie. Działacze wycofali się bez słowa” – dodał Brazis. Dodając, że Wacław Mozyro zaszczepił uczniom również „zasadę samoironii”, która była bardzo pomocna w przyszłym życiu.

Nauczyciel, jako siewca

Ambasadę RP reprezentował kierownik działu konsularnego Marcin Zieniewicz. „Chciałbym w imieniu pani ambasador i całej ambasady, w imieniu Polski, podziękować państwu i tym którzy podążali dalej drogą nauczycielską. To dzięki państwu szkolnictwo polskie na Litwie przetrwało. Mimo różnych trudności, o których wiemy, istnieje i jest silne” – oświadczył polski dyplomata.

„Idąc tu przypomniałem, jak przed 10.laty nasz kolega, nauczyciel Zbigniew Maciejewski, a dzisiaj dyrektor gimnazjum i radny miasta Wilna, wydał tomik własnych wierszy. Wśród nich jest wiersz „Siewca”. Bardzo interesujący i o głębokiej myśli: „Rolnik co roku zasiewa ziemię/co roku oczekuje plonów/nie zawsze te plony bywają bogate/wśród tych plonów dobrych, bywają chwasty/lecz on nie ustanie dalej co roku pracuje/on sieje”. Chciałbym nawiązywać do tego siewcy zawód nauczyciela. Różnica polega na tym, że rolnik ma swoje plony już po pół roku, natomiast nauczyciel powinien czekać. Powinien mieć nadzieję i czekać dziesiątki lat. Dziś patrząc na Wileńszczyznę, patrząc na szkolnictwo polskie na Litwie, musicie być zadowolenie ze swojej pracy” – dodał Józef Kwiatkowski, prezes Macierzy Szkolnej.

„Gratuluję inicjatywy oraz pięknego jubileuszu, a także życzę miłych i wzruszających chwil wspólnie spędzonych” – napisał w liście gratulacyjnym sygnatariusz Aktu Niepodległości Litwy Czesław Okińczyc.

Jankowski i Skakowska

Wspomnieniami podzielił się rektor Polskiego Uniwersytetu III Wieku w Solecznikach
Antoni Edward Jankowski. „Powstaje pytanie, jaki rezultat dała nasza praca. Niektórzy mówią, że trudno ocenić, bo każdy włożył to co mógł. Mi się wydaje, że lekko ocenić. Kiedy zaczęliśmy otwierać polskie szkoły na początku lat 50-tych, to Wileńszczyzna była absolutnie wyjałowiona z inteligencji. Pozostały tylko jakieś szczątki. Bo tych kogo nie wyniszczył Stalin, kogo nie rozstrzelał Hitler, to wyjechali do Polski” – powiedział Jankowski.

„Pamiętam te czasy, jak się uczyłam sama w Szkole Pedagogicznej, którą zakończyłam w 1955 r. (…) Pokonywaliśmy trudności, o których dziś nawet nikt nie przypuści, jak to było. Te lata nauki w Trokach były bardzo piękne, ale również bardzo trudne pod względem materialnym. Rozrzuceni byliśmy po różnych zakątkach Wileńszczyzny i musieliśmy jakoś do Trok dotrzeć, a nie było jeszcze pociągów do Trok, nie było autobusów. Najgorzej było zimą, kiedy musieliśmy pieszo pokonywać nawet 35 kilometrów” – przypomniała zebranym Apolonia Skakowska.

Po części oficjalnej na uczestników czekał koncert oraz obiad.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej