Ziarno wiary. ,,Droga naszego rozwoju prowadzi przez krzyż”

Dzisiejsza Ewangelia bardzo delikatnie, a jednocześnie wprost, dotyka naszej rzeczywistości i pokazuje, jaki egazmin z wiary zdajemy każdego dnia. Słyszymy pytanie o to, kim jest Jezus w naszym życiu i jakie jest Jego miejsce w naszej wspólnocie.

Krystyna Juckiewicz
Ziarno wiary. ,,Droga naszego rozwoju prowadzi przez krzyż”

Egzamin wiary

Jednocześnie Jezus z tłumu wyróżnia swoich uczniów i do nich kieruje oddzielne pytanie: „ A wy za kogo mnie uważacie? Piotr w imieniu apostołów odpowiada, że „za Mesjasza Bożego”, co znaczy, że uczniowie wierzą, że Jezus jest namaszczony i posłany przez Boga.

Zastanówmy się więc, czy w życiu chcemy tylko stać w tłumie, czy też być prawdziwymi świadkami Chrystusa? Czy widzimy różnicę pomiędzy słowami Jezusa, a tym, co o Nim ludzie mówią?

Idź za mną

Jezus mówił do wszystkich: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.”

Co jednak znaczy naśladować Jezusa i zaprzec się siebie? Stoi przed nami jedno z najtrudniejszych chrześcijańskich wyzwań – wyrzec się grzechu, by dążyć ku dojrzałości duchowej i akceptacji Krzyża każdego dnia. Kto bowiem się nie zaprze siebie, nie zbliży się też do tego, co jest poza nim.
Przywiązując się do dóbr materialnych (ziemskich) sprawiamy, że kochamy tylko samych siebie, rządzi nami chciwość, jesteśmy niespokojni wewnętrznie, oddajemy się w niewolę zmysłów, a nie sprawom Chrystusa. A przecież życie „tu i teraz” jest złudne, bo nie ma w nim Boga.

Wiara i nadzieja – świadectwo

Ksiądz Kazimieras Vasiliauskas, zesłaniec na Syberię: „Syberia to ziemia więźniów. Ziemia tych, którzy wielce miłowali, wielce cierpieli, wiele myśleli. Cierpieli, ponieważ stali się przeszkodą – bramą ciężką do utworzenia królestwa na ziemi. Cierpieli, iż zostali oderwani od tego, ku czemu dążyli, do czego pragnęli się przytulić, przywiązać. Zostali niezrozumiani, doznali dużo zranień, poniżeń. Jakże wielkiego bólu doświadczyło ich serce, a wiara i nadzieja zostały jak gruza szkieł . A jednak jakże zachwycające, iż w tych ludziach tak wielki pała ogień miłości i nadziei.

Jakże wzruszające, iż pomimo tego czego doznali, pomimo ludzkiej niesprawiedliwości i brutalności, jednak nie zgasło w nich pragnienie ludzkich ideałów, do których nie tylko podążają, lecz i je wcielają w swoim otoczeniu.”

Ofiara i cierpienie – rozważania

„Cóż człowiek mógłby dać w zamian za siebie samego”? – pyta Ewangelia.

Nasze „ja” może być iluzją popychającą w pychę, ale może być też świadectwem prawdziwej godności i potwierdzać, że „ja” spoczywa w Bogu.
Człowiek nie może tego wszystkiego odnaleźć w sobie samym, ponieważ „Chrystus jest najbardziej rozwiniętym symbolem jaźni” (Carl Gustaw Jung). Dlatego też, droga naszego rozwoju prowadzi przez krzyż, który jest symbolem ofiary.

Pod pojęciem ofiary Jung rozumie ustąpienie „ego” na rzecz jaźni oraz rezygnację z popędów. W ofierze człowiek oddaje się Bogu, a żeby móc to uczynić, musi najpierw poznać samego siebie. Celem ofiary na krzyżu nie jest złamanie człowieka, lecz przezwyciężenie instynktu zwierzęcego i wprowadzenie człowieka na drogę duchowego rozwoju. Ofiara, do której krzyż zachęcał chrześcijan, oraz dyscyplina w duchu chrześcijańskiej ascezy prowadzą do rozwoju świadomości, bez której pojawia się w życiu nieokrzesanie i niedojrzałość.

Krzyż, według Junga, to również symbol cierpienia, bo każdy krok na drodze rozwoju świadomości musi być odkupiony cierpieniem. Cierpienie jest bramą, przez którą człowiek powinien przejść, gdy chce się stać świadomy sam siebie. Cierpienie porusza przede wszystkim dlatego, iż człowiek musi zaakceptować siebie w swojej sprzeczności, która czasami zagraża mu rozdarciem. Ponieważ człowiek jest rozdarty przez sprzeczności, sam jest dla siebie krzyżem, więc nie może uniknąć krzyża jako cierpienia.

Jung twierdzi, że „cierpienie musi zostać przezwyciężone i jest przezwyciężane jedynie wówczas – gdy się je dźwiga”. Dla nas przykładem, jak dźwigać nieuniknione cierpienie jest Jezus. Od tego, w jaki sposób dajemy sobie radę z cierpieniem, zależy nasz rozwój. Kto unika cierpienia, związanego w sposób nieodwracalny z ludzkim życiem, ten ucieka się w neurozę – cierpienie zastępcze.
Krzyż jest więc ciągłym wołaniem: „jeśli kto chce iść za Mną”, a zarazem nadzieją i radością, iż idziemy z Panem.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej