Dawniej palmy robiło się z papieru i traw oraz z gałązek wierzby. Stąd też pochodzi litewska nazwa palmy „verba”. Wierzba, jako drzewo najwcześniej budzące się do życia, stanowi symbol odrodzenia. Z czasem do palm zaczęto dodawać więcej kwiatów oraz ziół, co spowodowało artystyczny rozwój tej sztuki.
W rodzinie Rynkiewiczów tradycja wicia palm sięga co najmniej połowy XIX wieku. Pierwsze palmy w rodzinie tworzy się już w wieku kilkuletnim.
Jak sięga pamięcią Stanisława Rynkiewicz każda kobieta w rodzinie przekazywała tajniki tej sztuki dalej:
„Prababcia robiła, babcia robiła, mama też. Tak to pokolenie na pokolenie przechodziły te palmy. I tak też moje dzieci rosły w tych kwiatach i trawach. I uczyły się„ – przypomina nestorka rodu.
Córka Alina zaznacza, że nigdy nikt nie był zmuszany do wicia palm. Ta umiejętność przychodzi w rodzinie naturalnie.
„Jak tylko miałyśmy kilka lat mama rozkładała suche kwiatki i mówiła jak to robić. Mówiła jak nazywa się każdy kwiatek.
I tak jakoś ta umiejętność przychodziła. Od małego chciałyśmy to robić”.
Wicie palm tak naprawdę trwa przez niemal cały rok. Już po Niedzieli Palmowe zaczyna się poszukiwanie traw i ziół. Potem ich suszenie.
A na początku roku, przed Kaziukami, już samo wicie.
Renata Rynkiewicz zwraca uwagę, że dla nich jest to relaksujące zajęcie dzięki któremu można też obserwować cykl zachodzący w przyrodzie.
„Chodzimy po polach zawsze razem, zbieramy trawy, śpiewamy wspólnie piosenki. To nie jest szybka robota. To jest jak malarstwo(…)
To jest twórczość. Ta palma daje zapach, który przypomina wiosnę, lato czy też jesień.”