Podczas mojego pobytu na Litwie miałem jednak okazję nie tylko zasiadać w sejmowych ławach czy uczestniczyć w publicznych wysłuchaniach, ale przede wszystkim skontrastować moje wyobrażenie miasta i Litwinów z rzeczywistością. Oto moje najważniejsze przemyślenia:
1. Litwini to bardzo gościnny naród
Podobnie, jak Polacy, Litwini wyznają zasadę ”zastaw się, a postaw się”. Gościnność jest tu absolutnym priorytetem, a uroczyste przyjęcie zagranicznych gości – wręcz obowiązkiem. I choć mam już na swoim koncie niejedną zagraniczną wizytę na zaproszenie Komisji Europejskiej czy prezydencji jakiegoś kraju, jeszcze nigdy nie zostałem tak miło potraktowany przez gospodarzy wydarzenia. Już na lotnisku Wilno-Porubanek, na które przyleciałem z Warszawy, czekała na mnie delegacja powitalna. Jedna z młodych kobiet trzymała w ręku tabliczkę z moim nazwiskiem. Kiedy podszedłem do niej, bardzo miło mnie przywitała, po czym odprowadziła do rządowego BMW, które było zaparkowane tuż przed budynkiem portu lotniczego. Kierowca, który bardzo dobrze mówił po polsku, zawiózł mnie zaś do hotelu Amberton w ścisłym centrum miasta. Każdy dzień pobytu był dla mnie niezwykłym doświadczeniem gościnności Litwinów. Bardzo się starali i robili wszystko, by urozmaicić pobyt gości w ich kraju: organizowali liczne wycieczki, wspólne wyjścia do historycznych pubów czy restauracji. Wspaniałym zwieńczeniem pobytu była zaś uroczystość na Zamku Dolnym w Wilnie. Niewątpliwie Polacy i Litwini mają wiele wspólnego.
2. Wilnianie płynnie mówią po polsku
Będąc w Wilnie, z początku próbowałem porozumiewać się w języku angielskim, ale wielu mieszkańców nie zna go zbyt dobrze. Wtedy dość nieśmiało zacząłem używać polskiego… i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu znaczna większość przechodniów z dużą swobodą i płynnością rozmawia w tym języku. Nasz język znają więc nie tylko Polacy mieszkający w Wilnie (ok. 20% ludności), ale też znaczna większość Litwinów tam będących. Jedynym wyjątkiem jest mniejszość rosyjska (12%), która rozmawia wyłącznie po rosyjsku i litewsku. Mniejszość ta bardzo niechętnie przyjmuje fakt, że to nie rosyjski, a polski jest drugim najpopularniejszym na Litwie. Oczywiście wszystko to opiera się na dużych uproszczeniach i generalizacji, ale jeśli spotkamy w Wilnie osobę, która nie zna języka polskiego, istnieje duże prawdopodobieństwo, że jest to właśnie Rosjanin.
3. Na targach można płacić polską walutą
Przed wyjazdem do Wilna przeczytałem tę informację w Internecie i muszę przyznać, że to w 100% prawda. Oczywiście w sklepach i supermarketach uznawane są wyłącznie litewskie lity (lub karty debetowe/kredytowe), ale już na targowiskach w mieście można bez problemu płacić złotówkami – i to czasem z dużą korzyścią! Podczas gdy kurs 1 LTL ~ 1,2 PLN (wartość z grudnia 2013), wielu sprzedawców traktuje je na równi, robiąc de facto duży rabat turystom z Polski. Warto dodać, że w Wilnie jest stosunkowo wiele straganów, rynków i przydrożnych handlarzy żywnością i pamiątkami. Polecam więc przed wyjazdem do Wilna nie kupować w kantorach zbyt wielu litów, za to zabrać ze sobą zapas polskich złotówek o niewielkich nominałach (5, 10, 20 zł).
4. Litwini są nadmiernie skromni
Będąc w Wilnie wielokrotnie słyszałem opinie, które wskazywały na to, że „Litwini czują się gorszymi braćmi Polaków, bo kultura polska zawsze była na tych ziemiach dominująca„. Brakuje tam dumy z osiągnięć własnego narodu, gdyż ciągle pokutuje przekonanie, iż historia I Rzeczypospolitej jest w większym stopniu dorobkiem Polski, niż Litwy. Będąc uczestnikiem oficjalnej wycieczki po litewskim parlamencie – Seimasie – usłyszałem, że „nawet księża w Wilnie jeszcze do niedawna przekonywali wiernych, by modlili się do Boga po polsku, bo Bóg nie rozumie litewskiego„. Co więcej, przewodnik, jak i urzędnicy litewskiego MSZ przekonywali, że „sala plenarna w Seimasie to brudny bunkier i w niczym nie przypomina innych pięknych parlamentów Europy„. Podobnie Litwini oceniają swoją stolicę i twierdzą, że ”Warszawa i Kraków przez całe stulecia były centrum Rzeczypospolitej, były bliżej Wiednia, Berlina, wielkiego świata; za to Wilno to była odległa wschodnia prowincja, która niewiele znaczyła w całym mocarstwie„. Dodali też, że ”polski był zawsze językiem dworu i mieszczaństwa, zaś litewski był niczym więcej jak językiem niewykształconego chłopstwa„.
Na koniec usłyszałem od jednej z organizatorek, że Zamek Dolny w Wilnie „ma być chociaż namiastką Wawelu„. I choć po części jest to prawda, gdyż zamek po odbudowie został oddany do użytku dopiero w 2013 roku (jest więc stosunkowo nowy, pusty i ubogi w eksponaty; posiada w większości kopie obrazów z Wawelu), myślę, że tak krytyczne opinie dotyczące własnego kraju i narodu są krzywdzące dla bogatej historii i kultury Litwy. Byłem zaszokowany faktem, że Litwini mają tak duże kompleksy i nie doceniają własnych osiągnięć, własnego kraju i kultury, bo przecież gdyby tylko chcieli – mają się czym chwalić. Powyżej i poniżej udostępniam dwie galerie zdjęć, które udowadniają to.
5. Litwini są dumni z bursztynu i bitwy pod Grunwaldem
Od każdej reguły są pewne wyjątki. I tak Litwini są dumni przede wszystkim z dwóch rzeczy: z bursztynu, który uważają za swój narodowy skarb (bryły bursztynu przechowują więc nawet w parlamencie), a także z bitwy pod Grunwaldem, która była niewątpliwie najbardziej chwalebnym zwycięstwem Litwinów w historii (i ponownie – w Seimasie widnieje olbrzymi witraż przedstawiający bitwę, a w telewizji często odtwarzane są inscenizacje tego wydarzenia).
Wszelkie pamiątki z Wilna to więc liczne wyroby z bursztynu (biżuteria, lusterka, lampki z kawałkami bursztynu), albo też figurki przedstawiające wojowników i żołnierzy z okresu XIII-XVIII w (w tym m.in. Krzyżaków i husarię). Dla przykładu, w sklepach z pamiątkami nie znajdziemy więc metalowej zapalniczki z napisem „Vilnius”, ale znajdziemy już zapalniczkę z bursztynem. Jak wyjaśniła sprzedawczyni: „nie produkuje się zbyt wielu pamiątek z napisem ‚Wilno’, bo nie ma takiej potrzeby”.
6. Młodzi Litwini masowo wyemigrowali za pracą
Młodzi Litwini emigrują z kraju na niespotykaną dotąd skalę. Dla przykładu, wyjechało ich osiem razy więcej niż Łotyszy. Dlaczego tak się dzieje? Jak wyjaśnił kierownik centrum łotewskiego na Uniwersytecie Witolda Wielkiego, prof. Alvydas Butkus: „Świadomość narodowa Łotyszy zaczęła się formować w połowie XIX wieku. My byliśmy przytłoczeni polską kulturą, która wprawiała nas w kompleksy. (…) Nasi chłopi u Łotyszy uczyli się bycia dumnym ze swego narodu, państwa. Pod tym względem nie zdążyliśmy dogonić Łotyszy i mamy to, co mamy”.
Wyjazd młodych osób za granicę pogarsza sytuację Litwinów w ich własnym kraju i wzmacnia pozycję mniejszości narodowych. Obecnie, według szacunków ekspertów, liczba ludności na Litwie spadła już poniżej 3 mln osób i wciąż maleje (dla porównania: samo województwo mazowieckie zamieszkuje obecnie 5,3 mln mieszkańców).
7. Litwini są nacjonalistami – prawda czy mit?
Jest to temat niezwykle trudny i złożony. Z jednej strony Litwini nie są nadmiernie dumni ze swojego kraju; mają raczej dość skromne zdanie o swojej historii, kulturze i osiągnięciach. Większość Litwinów odwiedziła Polskę (przede wszystkim Warszawę i Kraków), którą do pewnego stopnia podziwia. Były to albo wycieczki szkolne w celu zapoznania młodzieży z dorobkiem Rzeczpospolitej Obojga Narodów (wizyta w muzeach i na zamkach), albo też wycieczki turystyczne (m.in. do Wieliczki i Bochni).
Z drugiej jednak wilnianie czują się osaczeni polskością do tego stopnia, że wykształciła się u nich w dużej części bezzasadna, spora niechęć do naszego kraju. Tym samym polska mniejszość na Litwie jest niesłusznie prześladowana i uciskana przez władze tego kraju. Niestety, polska polityka zrozumienia i prób budowania pozytywnych relacji nie przynosi efektu, a Wilno wciąż nie jest miejscem gościnnym dla Polaków mieszkających tam na stałe.
8. Litewskie puby – wyśmienite piwo i jeszcze lepsze zakąski
Mało kto wie, że litewskie piwo ma niezwykle długą i bogatą historię. Litwini kochają niefiltrowane i niepasteryzowane piwa wytwarzane w małych, lokalnych browarach. Do piwa zawsze zajadają wędzone świńskie uszy, krążki cebulowe, przyprawiany smażony chleb (mój ulubiony!), orzeszki, ogórki kiszone i przeróżne podsuszane wędliny. Wszystko to sprawia, że zagraniczni turyści są oczarowani litewskimi przysmakami.
9. Litwini mają żal do Polaków
Pomimo wielu lat wspólnego gospodarowania jednym państwem, Litwini darzą Polaków nieufnością. Niestety, XX wiek nie był najlepszym okresem w stosunkach polsko-litewskich. Najpierw w 1919 roku, podczas wojny polsko-bolszewickiej, Józef Piłsudski z dużą pomocą mieszkańców miasta zajął Wilno. Ówczesny rząd litewski, rezydujący w Kownie, sprzeciwiał się przyłączeniu Wilna (w znacznej większości zamieszkanego przez Polaków) do II Rzeczpospolitej. Swoją drogą, sam Marszałek urodził się przecież pod Wilnem i czuł się bardzo przywiązany do tych polskich niegdyś terenów.
Wiele lat później, według relacji przewodnika po litewskim Sejmie, kiedy w 1991 roku Litwa chciała odzyskać niepodległość, sprzeciw wyraziły dwa kraje: Rosja i Polska. Warszawa miała rzekomo wydać oświadczenie, w którym napisano, iż „nie będzie drugiej Polski”. Niestety, nie udało mi się znaleźć żadnych źródeł potwierdzających tych informacji. Niemniej jednak, jak widać, Litwini od małego uczeni są o ich krzywdach wyrządzonych im przez Polaków, co niestety nie ułatwia wspólnego zrozumienia i pogarsza sytuację polskiej mniejszości w tym kraju.
Ciekawym jest fakt, że polska mniejszość nie pozostaje bierna i wysuwa hasła „Czas odzyskać Litwę”. Sam wielokrotnie widziałem wymalowany na ścianach bądź wyryty w drewnianych stołach w pubach znak „Polska Walcząca” (np. na załączonym zdjęciu). Jak można przeczytać na blogu „Polska młodzież z Wilna”:
„Litwa, a właściwie – Lietuwa , ma do dziś wyraźny problem z tym miastem [Wilnem – przyp. red.]. Nadal mieszka tu 100 tysięcy Polaków i to Polaków miejscowych, a co najgorsze – świadomych swej tożsamości. My jako mniejszość narodowa, ale jako jedyna będąca tutaj autochtonami, jesteśmy dla litewskiej mitologii o „wyzwoleniu Wilna” i o „pradawnych Litwinach” nie do przyjęcia, choćbyśmy byli większymi patriotami Lietuwy niż sami etniczni Litwini”.
Link do strony.