Wilnianka o pracy w żydowskim archiwum w Nowym Jorku: Odkrywam nieznane dotąd Wilno

„To było niesamowite doświadczenie: amerykańska placówka, ich styl pracy i badań, a zespół pracowników i badaczy tworzą Amerykanie żydowskiego pochodzenia oraz osoby pochodzące z Polski, Rosji, Ukrainy, jak mówią Żydzi „mieszkańcy starego państwa”, czyli terenów Europy Wschodniej”- opowiada Agnieszka Awin z Wilna o pracy w Instytucie badań żydowskich YIVO w USA.

Dorota Skoczyk
Wilnianka o pracy w żydowskim archiwum w Nowym Jorku: Odkrywam nieznane dotąd Wilno

Agnieszka Awin (trzecia z lewa) z pracownikami Instytutu YIVO

Agnieszka Awin roczną praktykę w Instytucie YIVO w Nowym Jorku odbyła zaraz po ukończeniu studiów kulturoznawczych na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Niewielu mieszkańców Litwy wie o tym, że Instytut YIVO, będący de facto głównym autorytetem studiów nad językiem jidisz, został założony w 1925 roku w Wilnie, gdzie funkcjonował do 40-ego roku.

W rozmowie z zw.lt Agnieszka Awin opowiedziała nie tylko o swoim doświadczeniu pracy w Instytucie badań i archiwum żydowskim w Nowym Jorku, ale też o najnowszym odkryciu niezwykle cennych dokumentów w podziemiach kościoła świętego Jerzego w Wilnie, którego dokonano jeszcze w tym roku. Odnaleziono wówczas 170 tys. stron przedwojennych dokumentów z archiwów żydowskich, o których zrobiło się głośno na całym świecie. Agnieszka natomiast miała okazję pracować przy dygitalizacji zgromadzonych przez YIVO materiałów, które wkrótce będą dostępne online.

Dorota Skoczyk, zw.lt: Jak trafiłaś na praktyki do YIVO?

Agnieszka Awin: Jeszcze w 2015 roku zostałam poinformowana o tym, że otrzymałam stypendium od Fundacji Wolności Bałtycko-Amerykańskiej (Baltic-American Freedom Foundation). Jest to stypendium dla osób, które dopiero ukończyły studia i chcą zdobyć więcej doświadczenia w interesującej ich dziedzinie na terenie USA. Ja, co prawda, zajmowałam się badaniem historii i integracji Romów w Europie, o czym też pisałam pracę magisterską, jednak od 2015 aktywnie interesowałam się historią Żydów w Europie Wschodniej, szczególnie na Litwie.

Rozpoczynam też współpracę z Litewskim Instytutem Praw Człowieka, który pomoże mi w publikacji wywiadów m.in. w mediach litewskich, a także zorganizowaniu spotkań i dyskusji. Mi zależy na tym, żeby te materiały przybrały jakąś formę i trafiły do ludzi, bo jak już wspominałam, zbyt mało wiemy o historii Żydów na Litwie.

Szczególnie po powrocie ze studiów w Krakowie do Wilna, gdzie dorastałam i chodziłam do szkoły, poczułam się trochę wyrwana z kontekstu, jakbym zrobiła krok do tyłu, wracając tutaj. Wydawało mi się, że dobrze znam to miasto, w którym dorastałam, wszystkie jego zakątki i historię i że trudno odkryć coś nowego. Kiedy zaczęłam się interesować historią wspólnoty żydowskiej w Wilnie, zrozumiałam, że jest to właśnie ta nieznana dla mnie część Wilna, część mojego miasta. Coś, co można odkrywać i o czym na ogół tak mało się wie.

Zgłębiając historię litewskich Żydów, dowiedziałam się o Instytucie Badań Żydowskich YIVO, który przecież był założony w Wilnie i dopiero podczas II wojny światowej został przeniesiony do USA. Instytut powstał z inicjatywy m.in. Maxa Weinreicha oraz innych intelektualistów żydowskich w znajdującym się wówczas pod polskimi rządami Wilnem. Chcieli oni gromadzić materiały i wiedzę o kulturze żydowskiej w Europie Wschodniej oraz o języku jidisz, który w tym okresie zaczął zdobywać uznanie. Przedtem był to język komunikacji codziennej, a stał się językiem literatury i kultury wysokiej, obok języka hebrajskiego.

Wydawało się, że dobrze znam to miasto, w którym dorastałam, wszystkie jego zakątki i historię, już trudno odkryć coś nowego. Kiedy zaczęłam się interesować historią wspólnoty żydowskiej w Wilnie, zrozumiałam, że jest to właśnie ta nieznana dla mnie część Wilna, część mojego miasta

Wówczas napisałam maila do Instytutu YIVO informując o tym, że chciałabym u nich odbyć praktyki i bardzo szybko otrzymałam odpowiedź od dyrektorki inicjatyw dygitalizacji Roberty Newman, że potrzebują praktykantów głównie w dziedzinie przygotowania materiałów edukacyjnych m.in. dla szkół litewskich dotyczących historii Żydów i mniejszości itd. A ponieważ znam też cenione tam języki, takie jak litewski, polski i rosyjski, poproszono mnie o pomoc również w pracy w archiwum, które stanowi część Instytutu badań żydowskich.

Na czym głównie polegała twoja praca?

Zaraz po przyjeździe poproszono mnie o sporządzenie kilku raportów o systemie edukacji mniejszości na Litwie, materiałów edukacyjnych o Holokauście, działalności szkoły żydowskiej w Wilnie. Te raporty były szczególnie korzystne dla osób pracujących przy projekcie dygitalizacji materiałów z Kolekcji wileńskiej (Edward Blank YIVO Vilna Collection). Kolejnym zadaniem było przetłumaczenie kursu edukacyjnego online o Żydach aszkenazyjskich na język litewski.

Następnie trafiłam do archiwum, gdzie miałam pracować dorywczo, od czasu do czasu pomagając w tłumaczeniu czy zrozumieniu dokumentów. Okazało się jednak, że jestem tam bardzo potrzebna, bo znajduje się tam cały szereg dokumentów z czasów niepodległej Litwy sprzed wojny. Choć są to głównie materiały w językach jidisz i hebrajskim, znajduje się tam sporo dokumentów w języku litewskim, a czasem też rosyjskim i polskim.

Praca w archiwum to był dla mnie najpierw szok poznawczy, bo nigdy przedtem nie pracowałam w tej dziedzinie. Trzeba do tego mieć ogromne przygotowanie intelektualne, obeznanie w temacie. Choć już byłam „w temacie” historii narodu żydowskiego na Litwie, musiałam jeszcze bardzo dużo doczytać i doinformować się.

Na ogół może się wydawać, że praca archiwisty jest monotonna, jedna tak wcale nie jest. Po kilku miesiącach, spędzonych w archiwum, ta przedwojenna wspólnota żydowska dla mnie ożyła, przybrała formę i kolory. Zachwycałam się nieraz, że mieli niesamowicie rozbudowany system oświaty, edukacji, kultury, skomplikowany system polityczny i religijny. Przez pewien czas od roku 1918 istniało nawet Ministerstwo do Spraw Żydowskich, przez co istniała pewna autonomia kulturalną i społeczna. Po przyjściu do władzy Antanasa Smetony ta autonomia stopniowo się kurczy. W szkole nikt o tym nie mówił, a to przecież część naszej historii. W temacie narodu żydowskiego mówiło się głównie o holokauście i na tym koniec, a przecież Żydzi tworzyli ogromną część społeczności Wilna i innych miast litewskich, a to jest jakoś pomijane.

Na ogół może się wydawać, że praca archiwisty jest monotonna, jedna tak wcale nie jest. Po kilku miesiącach, spędzonych w archiwum, ta przedwojenna wspólnota żydowska dla mnie ożyła, przybrała formę i kolory.

Pracując też zapoznałam się głębiej z historią całej Litwy, niektórych małych miasteczek zamieszkanych przez Żydów, o relacjach mniejszości narodowych w okresie międzywojennym. Okazało się też, że na ogół na Litwie Żydzi dosyć pokojowo współżyli z innymi mieszkańcami kraju, w porównaniu do sąsiednich państw, gdzie było znacznie więcej pogromów, choć oczywiście nastroje nacjonalistyczne oraz incydenty pod koniec lat trzydziestych na Litwie też są udokumentowane.

Czy ta zdygitalizowana biblioteka dokumentów jest już dostępna dla publiczności?

Jeszcze nie, dopóki prace nie dobiegną do końca. Będzie to interaktywna strona internetowa skierowana do różnych odbiorców – do dzieci, uczniów, studentów czy naukowców. Strona będzie bardzo przyjazna dla użytkowników w zależności od ich kompetencji, z łatwością można będzie wyszukać interesujące materiały.

Można będzie znaleźć materiały np. według miejscowości zamieszkiwanych przez Żydów, takich jak Żagary, Szawle, Poniewież i inne. Premiera strony jest planowana w przyszłym roku.

Do tego roku było to ponad milion dokumentów. Do tego doszło tegoroczne odkrycie jeszcze 170 tys. stron dokumentów, które znajdowały się w tych samych piwnicach kościoła św. Jerzego. Część jest badana na miejscu w Wilnie m.in. przez badaczy ze Stanów Zjednoczonych, inne są w Instytucie w Stanach.

Czy w Instytucie jest wielu pracowników z Litwy? Kto tworzy zespół pracy?

Byłam jedyną praktykantką i stałym pracownikiem z naszego kraju, choć co jakiś czas Instytut gości badaczy i naukowców z Litwy. W ogóle pracownicy YIVO to mieszanka kulturowa osób pochodzących ze Stanów i Europy Wschodniej. Coś niesamowitego: amerykańska placówka, ich styl pracy i badań, a zespół pracowników i badaczy tworzą Amerykanie żydowskiego pochodzenia oraz osoby pochodzące z Polski, Rosji, Ukrainy, jak mówią Żydzi „mieszkańcy starego państwa”, czyli terenów Europy Wschodniej itd. Więc czułam się tam naprawdę swojsko. W archiwum często podstawowymi językami roboczymi był polski, rosyjski i jidisz. Poznałam tam szereg fascynujących, niezwykle wykształconych osób, podziwiałam ich wiedzę i erudycję, a także wyśmienite poczucie humoru.

W międzyczasie Instytut odwiedził przewodniczący Sejmu RL Viktoras Pranckietis, później też mer Wilna Remigijus Šimašius. Między innymi dzięki YIVO temat historii Żydów na Litwie jest coraz częściej podejmowany w naszym kraju, jest nawiązywana współpraca. Minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius też aktywnie wspiera działalność YIVO. No i wiadomo, że sam Instytut jest bardzo bliski Wilnu, bo przecież tutaj właśnie powstał.

Na praktyki do YIVO często trafiają Polacy studiujący judaistykę. Jak wiadomo na Litwie judaistykę można zgłębiać tylko w ramach studiów historycznych na uniwersytecie Wileńskim, nie ma osobnych studiów judaistycznych.

Wspomniałaś o dokumentach odkrytych w kościele św. Jerzego w tym roku, czego dotyczą te materiały?

Krótko opowiem o tym, jak te dokumenty w ogóle trafiły do podziemi kościoła w Wilnie. W roku 1941 budynek instytutu został zburzony przez nazistów, i, jak wiadomo, podczas Holokaustu na Litwie wymordowano około 90 proc. populacji Żydów z ponad 200 tys. osób, tylko niektórzy zdążyli uciec. Część materiałów zgromadzonych przez YIVO trafiła w 1941 r. do Niemiec, gdzie planowano utworzyć tzw. „muzeum narodu zniszczonego”. W 1946 r. dokumenty te były odnalezione przez wojsko amerykańskie i wysłane do YIVO w Nowym Jorku. Duża część materiałów została ukryta przed nazistami za pomocą bohaterskich wysiłków Papierowej Brygady podczas II Wojny Światowej, a następnie przez dziesięciolecia były chronione przez Antanasa Ulpisa, litewskiego bibliotekarza, który ocalił dokumenty przed sowietami, przechowując je w tajemnicy w podziemiach kościoła św. Jerzego, gdzie pracował. Książki i dokumenty, które zostały ukryte przed Sowietami, ponownie ujrzały światło dzienne, kiedy Litwa odzyskała niepodległość. Trafiły one pod opiekę Biblioteki Mažvydasa i Archiwum Państwowego, część została przesłana do siedziby YIVO w Nowym Yorku.

To Biblioteka Mažvydasa skontaktowała się z YIVO, informując o ogromnej ilości nowych materiałów odnalezionych w tym roku. Znajdowały się one w tym samym kościele św. Jerzego, gdzie materiały odnalezione w latach 90-tych. Świeżo odkryte dokumenty znajdowały się w oddzielnym pomieszczeniu kościoła i do tej pory pozostawały nieudokumentowane. Niektóre z nich to materiały przełomowe nie tylko dla kultury żydowskiej, ale też dla literatury światowej, zrobiło się o nich głośno na całym świecie.

New Yourk Times o odnalezionych w Wilnie materiałach: A trove of yiddish artifacts rescued from oblivion

Oprócz korespondencji odnaleziono ostatnio m.in. pocztówkę podpisaną przez Marka Szagala (Marc Chagall), znanego malarza żydowskiego, niepublikowane rękopisy poety Chaima Grade, niepublikowane wiersze Abrahama Sutzkevera i Szmerke Kaczergińkiego. Wiersze Stzkevera były ręcznie zapisane, ułożone i ręcznie spięte w całość. Znalazł się tam również dziennik uczennicy Bebe Epstein, listy Scholema Alechema i inne bezcenne materiały.

Świeżo odkryte dokumenty znajdowały się w oddzielnym pomieszczeniu kościoła i do tej pory pozostały nieudokumentowane. Niektóre z nich to materiały przełomowe nie tylko dla kultury żydowskiej, ale też dla literatury światowej, zrobił się o nich głośno na całym świecie.

Niektóre, najbardziej przełomowe dokumenty trafiły do YIVO, gdzie będą eksponowane podczas specjalnej wystawy, po czym trafią z powrotem do Narodowej Biblioteki Mažvydasa, która bezpośrednio współpracuje z YIVO.

Jak po pracy spędzałaś czas w Nowym Jorku?

To był mój pierwszy pobyt w Stanach Zjednoczonych, cały rok spędziłam głównie w Nowym Jorku. Byłam zachwycona bogactwem kulturowym, kolorami i smakami tego miasta. Jest to rzeczywiście „kocioł kultur”.

Za każdym razem jadąc metrem zachwycałam się pięknem ludzi z różnych zakątków świata. Czasem było mi głupio, że tak się gapiłam na ludzi, a ja po prostu podziwiałam ich piękno i różnorodność. Będąc tam na co dzień uświadamiałam sobie, jak piękna jest ta różnorodność ludzi.

Spędziłam też sporo czasu wśród Żydów amerykańskich, z którymi razem pracowałam. Zapraszali na wspólne posiłki, spotkania, święta, wieczerze szabatowe, wzięłam udział w żydowskim weselu. Było to niezwykłe doświadczenie kulturowe.

Za każdym razem jadąc metrem zachwycałam się pięknem ludzi z różnych zakątków świata. Czasem było mi głupio, że tak się gapiłam na ludzi, a ja po prostu podziwiałam ich piękno i różnorodność. Będąc tam co dzień uświadamiałam sobie, jak piękna jest ta różnorodność ludzi.

Czasem spędzałam czas z innymi stypendystami z krajów bałtyckich. Z mieszkańcami Nowego Jorku, choć nawiązałam sporo znajomości, to jednak nie dało się nawiązać głębokich przyjaźni. W tym ogromnym mieście zawsze jest do kogo zagadać, z kim spędzić czas, ludzie są niezwykle przyjaźni, jednak najczęściej są to powierzchowne znajomości. Być może w tak dużym mieście ludzie najzwyczajniej nie mają czasu na bliższe relacje?

Czy obecnie twoja działalność jest związana z podobną dziedziną badań?

Od niedawna pracuję w Instytucie Kultury Litewskiej. Jednak mam kilka indywidualnych projektów, związanych z edukacją i badaniami nad kulturą żydowską na Litwie. Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych we własnym zakresie prowadziłam badania dotyczące Żydów pochodzących z Litwy albo ich potomków, badając głównie ich relację i stosunek względem Litwy, więzi i odczucia względem naszego państwa. Nagrałam tam kilkanaście wywiadów. Chciałabym je opublikować oraz wykorzystać w tworzeniu programów edukacyjnych m.in. dla szkół na Litwie.

Często podkreślamy że np. Bob Dylan czy Leonard Cohen mają litewskie korzenie, szczycąc się tym, a ja chciałam zbadać jaką relację z Litwą mają sami Żydzi amerykańscy, pochodzący z Litwy. Są to bardzo interesujące rozmowy. Najbardziej emocjonalne wspomnienia mają potomkowie osób ocalonych przed Holokaustem. Choć znają historię tylko z opowieści, jednak ma to nadal bardzo emocjonalny wymiar, często jest to złość albo pogarda dla całego społeczeństwa litewskiego.

Czasem prowadząc wywiad miałam poczucie cudzego wstydu. Jednak nawet te osoby, które uciekły przed Holokaustem, uświadamiały mi, że nie można przenosić przeżyć historycznych i winy z pokolenia na pokolenie. Jednak historię trzeba znać, zachować pamięć, bo to dotyczy nas wszystkich. My zaś mamy możliwość prowadzenia dialogu, jest to wspaniałe narzędzie.

Rozpoczynam też współpracę z Litewskim Instytutem Praw Człowieka, który pomoże mi w publikacji wywiadów m.in. w mediach litewskich, a także zorganizowaniu spotkań i dyskusji. Mi zależy na tym, żeby te materiały przybrały jakąś formę i trafiły do ludzi, bo jak już wspominałam, zbyt mało wiemy o historii Żydów na Litwie.

PODCASTY I GALERIE