„Wiem, co uczynię”

W dzisiejszej Ewangelii podoba mi się takie wewnętrzne stwierdzenie nieuczciwego rządcy: „Wiem, co uczynię”. Zauważmy, że ten nieuczciwy, a równocześnie przebiegły rządca znalazł się w sytuacji, której nie możemy zazdrościć.

ks. Rusłan Wikiel
„Wiem, co uczynię”

Fot. zw.lt

Chrystus też go określa, jako „syna tego świata”, co w Jego ustach miało negatywne znaczenie. I już dlatego nie możemy podejrzewać Chrystusa o zachętę do korupcji. Przypomnijmy – w innym miejscu Chrystus jednoznacznie stwierdza: „jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie”… Pan Jezus nawołuje do walki z przyczyną grzechu, ażeby nie było tak bolesnych skutków. Gdyby rządca nie trwonił majątku swego bogatego gospodarza, możliwie nie byłby pozbawiony zarządu aż do szczęśliwej emerytury?!

Jednak wielu z nas w życiu czasem świadomie albo nieświadomie pobłądzi i dosłownie stanie się zabłąkaną owcą, zgubioną drachmą, synem marnotrawnym… Przyczyną tego może stać się własne niedbalstwo, warunki życia, inny człowiek, niestety nawet pieniądz, który Chrystus tu określa „niegodziwą mamoną”… Nieraz tak daleko zajdziemy, że własnymi siłami skutków już nie naprawimy. I jako chrześcijanie możemy liczyć tylko na miłosierdzie Boże. Mimo to nadal chcemy żyć, odnaleźć się nawet w trudnej, nieraz tragicznej dla nas czy też naszych bliskich sytuacji; chcemy dalej pracować, cieszyć się, do czegoś dążyć, starać się o uczciwość. Względem Boga, względem bliźniego, względem samych siebie.

Wymownym i podobnym przykładem tu może być dla wielu życiorys Alfreda Nobla, słynnego wynalazcy dynamitu. Jak wiemy, jego wynalazek nie służył wyłącznie szlachetnym celom, a jego dokonania jeszcze za jego życia budziły wiele emocji. W 1888 r., kiedy w jednej z gazet omyłkowo zamieszczono jego nekrolog, Nobel poznał swój pseudonim – niektórzy określali go „Kupcem śmierci”, „Królem dynamitu”, który całe życie spędzał na przygotowaniu narzędzi niosących śmierć i zniszczenie. Jak wiemy, później Alfred Nobel całą swoją fortunę przeznaczył na nagrody dla najzdolniejszych i najwybitniejszych ludzi. Dzięki tej decyzji corocznie przyznawane są nagrody jego imienia w dziedzinie fizyki, medycyny, literatury i pokoju.

Ktoś kiedyś powiedział, że „grzeszyć jest sprawą ludzką, ale trwać w grzechu jest już sprawą diabelską”. W dzisiejszej Ewangelii „rządca rzekł sam do siebie: Co ja pocznę?” czyli – jak mam dalej żyć? I za chwilę stwierdza: „Wiem, co uczynię”!

Bracia i Siostry! Według myślenia żydowskiego, każdy z nas ma przed sobą swoją przeszłość, bo ją widzi; znamy też naszą teraźniejszość, bo jej doświadczamy; natomiast przyszłość nasza według myśli żydowskiej jest za naszymi plecami, bo jej nie widzimy.

A więc mamy przed sobą miniony tydzień. Kilka pytań odnośnie tego: czy byłem uczciwym zarządcą tego czasu, okazji, sytuacji, ludzi, których Bóg mi dał, zwłaszcza względem dzieci, żony czy męża, rodziców (w wypadku kapłaństwa – jakim byłem zarządcą w parafii, w sprawowaniu sakramentów, w głoszeniu Słowa Bożego)? Nie bójmy się też pytać – na co wydałem pieniądze w minionym tygodniu? Nie tłumaczmy się przy tym, że to nasze pieniądze i nikt nie ma prawa pytać, co my z nimi robimy. Nikt w tym wypadku nam ich nie liczy i nikt nie zabiera. Ale często bywa, że to nie my robimy z pieniędzmi, co chcemy, tylko nasze pieniądze robią z nami, co chcą. (Pamiętamy scenę ewangeliczną jak to bracia przyszli do Jezusa z prośbą, aby podzielił między nimi ich majątek, a nie zauważyli, że jeszcze w drodze do Jezusa ten majątek podzielił ich jako braci między sobą).

Wobec tych pytań i odpowiedzi na nie znamy też naszą teraźniejszość, doświadczamy sytuacji, w której jesteśmy. Możliwie niektórzy okazali się w minionym tygodniu uczciwymi zarządcami tych dóbr doczesnych: pieniędzy, majątków, pożyczek; uczciwymi w sprawach wartości moralnych jako rodzice, jako małżonkowie, kapłani, lekarze, politycy, biznesmeni; uczciwymi w sprawach Bożych jako chrześcijanie, członkowie parafii, ludzie modlitwy, jako zarządcy łaski Chrystusowej. – CHWAŁA PANU!!! Myślę, że jednak wielu z nas wobec minionego tygodnia, albo nawet i całego minionego życia dzisiaj może stać na rozdrożu i pytać jak ten zarządca: „Co ja pocznę?”.

To pytanie – ma w sobie coś z przyszłości!!! Niedawno spacerując przy kościele spotkałem jednego z parafian – człowieka, chrześcijanina, katolika, ojca i męża rodziny chrześcijańskiej, sąsiada, pracownika (a więc bogaty zarząd!). Człowieka, który od ponad 10 lat nie wstępował do kościoła parafialnego. Od kilku lat jak sam już teraz twierdzi jest alkoholikiem. Długo rozmawialiśmy, raczej on mówił o początkach swego odejścia od Boga i o sytuacji, w której dzisiaj jest (z pracy zwalniają, żona z domu goni, córka ojca się wstydzi i t.d…), aż w końcu sam przerwał monolog z zapytaniem – „Proszę księdza, jak mam dalej żyć”.

A ja też osłupiałem od tego pytania. Nie wiedziałem, jak ma ten człowiek dalej żyć. Odpowiedziałem mu, że „nie wiem jak ma Pan dalej żyć. Bo też często nie wiem jak ja sam mam dalej żyć. Dlatego też jestem w Kościele. Przychodzę często do Kościoła, do Chrystusa nie tylko dlatego, że jestem konsekrowanym kapłanem, ale też dlatego, że stoję na rozdrożu i nie wiem jak mam dalej żyć, co począć?” A ten człowiek mi mówi: „ależ Kościół też popełnia błędy”. „No właśnie – mówię – bo do niego należysz ty i ja. Ale przychodzimy do Chrystusa, bo On widzi lepiej naszą przeszłość, On najlepiej rozumie naszą teraźniejszość i tylko On widzi naszą przyszłość”.

Ostatnio papież Franciszek w liście do jednego z niewierzących dziennikarzy napisał:
„Kościół, proszę mi wierzyć, mimo całej swej powolności, niewierności, błędów i grzechów, jakie mogli popełnić i jakie popełnić jeszcze mogą ci, którzy go tworzą, nie ma innego sensu i celu od tego, by żyć i głosić świadectwo Chrystusa”.

Bracia, Siostry! Po spotkaniu z Chrystusem, po rachunku sumienia, po słuchaniu Jego nauk i przypowieści, po rozmowie z Nim w modlitwie, po byciu we wspólnocie w Jego Imię (gdzie też pełno jest ludzi biednych duchowo i materialnie), po przyjęciu Go w Komunii nieraz bardzo jasno pada odpowiedź – wiem, co uczynię! Wiem, co uczynię z darem życia, z darem zdrowia albo z próbą choroby; wiem, co uczynię z łaską wiary, ze zdolnościami, z dobrami materialnymi albo z ich brakiem, a nawet z ludźmi – wiem do kogo pójdę, kogo przyjmę, komu podziękuję, kogo przeproszę, komu pożyczę, czy też daruję, a kogo też będę unikał. Wiem, co uczynię, ażebym dobrze zdał sprawę ze swego zarządu. To nie znaczy, że nie popełnię błędów, wszak jestem słabym człowiekiem, ale w imię Chrystusa i ćwicząc się w roztropności, do której On nas dzisiaj wzywa, mogę, posługując się nawet niegodziwą mamoną, stać się „synem światłości” i liczyć na „wieczny przybytek”.

PODCASTY I GALERIE