Skąd płynie pewność o tym, że Jezus zmartwychwstał – to jest główne pytanie również dzisiejszej ewangelii o uczniach z Emaus. Rozmawiali i rozprawiali oni ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Czyli praktycznie się sprzeczali ze sobą na temat ostatnich wydarzeń. Jest to obraz chrześcijan wszystkich czasów. W tym czasie jak wspólnota pozostaje w Jerozolimie, w mieście, czyli w centrum wydarzenia Wielkanocnego, oni udają się na wieś. Przy czym o ile są zgodni, co do tego, że muszą uciekać z tego miasta, to w drodze między nimi nie ma zgody co do sensu tego wydarzenia. Fakty im się nie układają w całość. Ewangelista Łukasz wspomina imię tylko jednego z nich. Pod drugim uczniem, którego imię nie jest wspomniane może się podpisać każdy z nas. Sytuacja rozdarcia wewnętrznego tych uczniów obrazuje sytuacje życiową każdego z nas, w tych momentach, gdy nie ma w nas światła Zmartwychwstałego. Wówczas fakty pozostają tylko faktami, natomiast znaczenie tych faktów jest ukryte.
Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł razem z nimi. Uczniowie przedstawiają Jezusowi swoją wersję wydarzeń w Jerozolimie. Nie brak w ich opowieści ładunku emocjonalnego. Wyrażają swoje zażalenie, lub nawet zawiedzenie: „A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela”. Uczniowie pokładali w osobie Jezusa bardzo konkretne nadzieje i prawdopodobnie jakieś swoje osobiste plany, być na wzór synów Zebedeusza Jakuba i Jana, że jeden będzie po prawe Jego stronie a drugi po lewej. A już na pewno najmniej się spodziewali krzyża i śmierci. Dlatego czują się po prostu oszukani i dlatego jak najszybciej chcą zostawić Jerozolimę. Jest to miejsce ich osobistej porażki. Jest to doświadczenie nie obce dla wielu wierzących. Mamy pewne wyobrażenie na temat Boga jaki jest i również na temat tego jak powinien zadziałać, a gdy Bóg nie postępuje zgodnie z naszymi planami stwierdzamy, że chyba go nie ma, albo jest niedobry, nie wysłuchuje nas itd. W tym urywku ewangelii św. Łukasza jest dobrze pokazany los ucznia, który zostawia wspólnotę i Jerozolimę czyli miejsce śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Taki uczeń jest narażony na rozdarte serce, wewnętrzną niezgodę, utratę sensu i znaczenia wydarzeń własnego życia, błędne rozumienie Boga i niebezpieczeństwo utraty wiary.
Jezus po wysłuchaniu nieskładnej wersji wydarzeń uczniów zabiera głos i rozpoczyna katechezę lub praktycznie dalej Łukasz opisuje liturgię eucharystyczną. Najpierw wyjaśnia Pisma, czyli wyprostowuje rozumienie uczniów na temat Mesjasza i jego losu. Znamienne jest to, że po tym wyjaśnieniu Jezus im się nie narzuca, okazuje jakby chciał iść dalej. To znaczy, że on ich nie zmusza do przyjęcia takiej wersji Boga, jego Mesjasza a co za tym idzie też i wydarzeń w Jerozolimie. Uczniowie są wolni, mogą pozostać przy swoim, jednak oni przymusili Go by został tego wieczoru z nimi. Jezus odpowiada na zaproszenie, zostaje z nimi i łamie dla nich chleb i w tym momencie uczniom otwierają się oczy. „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” W tym właśnie pytaniu jest określony moment narodzin wiary. Wiara rodzi się z płomienia serca, tzn. z miłości. Dzieje się to mniej więcej tak, jak w przypadku dwóch chłopców wobec jednej pięknej dziewczyny. Obydwaj dostrzegają i rozumieją, że jest ładniejsza niż inne, ale jeden z nich widzi dalej niż samą tylko urodę dziewczyny. W sercu jednego z nich rodzi się miłość, a to już jest o wiele więcej niż samo stwierdzenie, że jest piękna. Miłość dalej poprowadzi do radykalnej zmiany życia pod kontem osoby ukochanej. Podobnie staje się w relacji do Boga. Wielu uznaje, że Bóg jest, być może niektórzy by uznali, że Jezus jest Bogiem, i że był ukrzyżowany i zmartwychwstał. Są to treści ogólnie znane. Ale tylko w niewielu z nas pała serce, gdy słyszymy imię Jezusa, gdy słuchamy słowa Bożego podczas niedzielnej eucharystii, która nam wyjaśnia sens wydarzeń naszego życia i objawia oblicze Boże.
„Uczniowie w tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem”. Wiara w Jezusa nie pozwala zostać poza Jerozolimą, poza tajemnicą śmierci i zmartwychwstania. Uczniowie wracają do Jeruzalem i tam zastają jedenastu i innych uczniów. Tam słyszą świadectwo o zmartwychwstaniu Jezusa i składają własne świadectwo o tym jak Go poznali przy łamaniu chleba. To jest właściwy sens życia chrześcijańskiego. Ten, kto poznał Jezusa i uwierzył w Niego nie może o nim nie świadczyć.
Na ten czas Wielkanocny życzę słuchaczom Radia ‘’Znad Wilii’’ oraz czytelnikom zw.lt błogosławionych spotkań z Chrystusem zmartwychwstałym i płomiennego serca wiary.