„Ważne jest nawet to, jak książka się brudzi”. O języku pokoleń ilustratorów w Wilnie

"Ilustrowanie książek dla dzieci powinno być powierzone zawodowcom - oni robią to w taki sposób, że obrazki z dzieciństwa zapadają w pamięć na zawsze. Kiedykolwiek otworzymy swoją ulubioną książkę z dzieciństwa, obudzi w nas ona pokłady wspomnień i emocji" - powiedziała dr Jolita Liškevičienė moderująca dyskusję "O językach pokoleń ilustratorów", która zamykała wystawę "Sto lat Ą i Ę!" w Litewskiej Bibliotece Narodowej im. Martynasa Mažvydasa. W spotkaniu wzięli udział zarówno koryfeusze ilustracji - Andrzej Strumiłło i Bronius Leonavičius, przedstawicielka średniego pokolenia twórców - Deimantė Rybakovienė, jak i młode ilustratorki, które odnoszą sukcesy w swojej dziedzinie - Małgorzata Gurowska i Patrycja Bliuj-Stodulska.

Małgorzata Kozicz
„Ważne jest nawet to, jak książka się brudzi”. O języku pokoleń ilustratorów w Wilnie

Fot. Joanna Bożerodska

Głównym bohaterem wystawy „Sto lat Ą i Ę!” jest język. To, czym jest i jakie ma dla nas znaczenie, zobrazowali znakomici polscy i litewscy graficy, ilustratorzy. Za pośrednictwem różnych technik i stylów pokazali oni zjawisko języka w swojej złożoności i nierozłączności z człowiekiem. „W 2018 roku zarówno Polska, jak i Litwa obchodzą stulecie odzyskania niepodległości. W tym kontekście warto pamiętać, że oba języki były przez długi okres zaborów wypierane z życia publicznego, niemniej wzmacniały tożsamość narodową Polaków i Litwinów, zaś w dwudziestoleciu międzywojennym wspomagały odbudowę obu państw” – tłumaczą organizatorzy wystawy, Fundacja Bałtyckie Syreny.

Podczas finałowej dyskusji twórcy rozmawiali między innymi o tym, jakie znaczenie dla ilustratorów mają litery, w jaki sposób ich inspirują.

„Zawsze litera dla mnie była obrazem zawierającym informację o czasie, o napięciu psychologicznym, o kulturze, o epoce, o stylu. Z Czesławem Miłoszem i Tomasem Venclovą podjęliśmy się wydania książki „Historia Wielkiego Księstwa Litewskiego”. Tam zrobiłem rozkładówkę literniczą, po polsku, po litewsku, bo białorusku i po angielsku. Starałem się, żeby te litery miały znak czasu i znak tej wielkiej instytucji historycznej” – mówił Andrzej Strumiłło – wybitny polski artysta, malarz, poeta, który zilustrował ponad 200 książek.

„Dzisiaj obraz wyprzedza słowo. Sztuka wizualna jest pierwsza i doświadczenie wizualne dziecka jest pierwsze, słowo to dopiero druga warstwa informacji” – dodał Strumiłło.

Z kolei ilustratorka Małgorzata Gurowska przyznała, że swoich odbiorców nie dzieli na dzieci i dorosłych. „Moja książka „Lokomotywa/IDEOLO”, w której podstawowymi kolorami są czarny i biały, to nie jest klasyczne ilustrowanie tekstu, jedynie tworzenie znaków, które tak jak litery, w zależności od tego, w jakim są sąsiedztwie, tworzą słowa, obrazy, nową rzeczywistość. To rodzaj picturebooka, w którym równie istotny jest tekst, jak ilustracja. Książka zawiera także poważne treści, toteż trudno odpowiedzieć jednoznacznie, do kogo jest skierowana. Ten przykład dobrze ilustruje mój sposób poruszania się w sztuce”.

Patrycja Bliuj Stodulska przyznała, że dla niej punktem zaczepienia, wyjściem jest zawsze słowo, jego znaczenie.

„Mówić można w różny sposób, zwierzęta też próbują się z nami komunikować. Moja praca dyplomowa nazywała się „Rozmowy zwierząt”. Każdy język ma swoje szlaki, kody, nie da się języka przetłumaczyć bezpośrednio, zawsze jest za tym specyficzny sposób myślenia. W swojej pracy wychodzę od znaczenia słowa, a później wykorzystuję obraz do jego przedstawienia” – powiedziała Bliuj-Stodulska.

„Litery to niewyczerpane pole zabaw twórczych – różne szryfty, sposób łączenia liter dają nieskończoną ilość możliwości. Połączenie słowa i obrazu również może być bardzo różne, w zależności od pracy. Podręcznik to dokładne odzwierciedlenie słowa. Z kolei w książce obrazkowej słowo i obraz uzupełniają się nawzajem i wzbogacają” – podkreśliła Deimantė Rybakovienė.

Jak mówili ilustratorzy, w ich pracy ważne jest nie samo ukończenie książki, lecz jej dalsze życie. „Ważne jest dla mnie nawet to, jak się książka brudzi, bo pokazuje to, jak dziecko z niej korzysta, jak często była czytana, ile pokoleń ją czytało” – zauważyła Małgorzata Gurowska.

Na zakończenie wystawy Fundacja Bałtyckie Syreny wręczyła statutkę ESTYMA 2018, którą w tym roku otrzymał Instytut Polski w Wilnie. „Statuetka jest wyrazem naszego uznania dla ogromnego zaangażowania IP w Wilnie w promocję o edukacji, kultury i sztuki dla dzieci” – powiedziała prezes fundacji Małgorzata Cackowska.

PODCASTY I GALERIE