Waldemar Tomaszewski został przywitany przez swoich zwolenników, którzy już zawczasu zajęli pierwsze rzędy krzeseł na sali, oklaskami. Oklaski wybuchały także spontanicznie w czasie dyskusji — raz klaskali zwolennicy lidera AWPL w odpowiedzi na jego odpowiedzi, innym razem oponenci reagując na ostre pytania. Waldemar Tomaszewski nie zgodził się także na filmowanie spotkania, gdyż jak wyjaśnił przyszedł do Klubu „podyskutować, a nie robić sobie PR.”.
„Wilno wytwarza 60 proc. litewskiego PKB i mieszka tutaj 20 proc. mieszkańców kraju, więc jest to batalia o 60 proc. naszej gospodarki i o 20 proc. mieszkańców naszego kraju” – tak Waldemar Tomaszewski wytłumaczył zebranym swoją decyzję o kandydowaniu na mera Wilna w mowie wstępnej.
Lepsze zarządzanie spółkami
Wspominając o dotychczasowych osiągnięciach swojej partii, poinformował zebranych, że dzięki działalności AWPL, udało się zachować sieć polskich szkół oraz załatwić kilka etatów dla polskich teatrów oraz zespołu Wilii.
Natomiast na pytanie, jaki ma plan rozwoju miasta, kandydat na mera odpowiedział, że chce większą uwagę poświęcać przedmieściom i dzielnicom sypialnym, wyasfaltować ulice, usprawnić transport publiczny. Będzie też kładł nacisk na rozwój oświaty i kultury, w tym również polskiej. Konkretnych inicjatyw i projektów lider AWPL nie wymienił, odsyłając zainteresowanych do partyjnej strony internetowej.
Pieniądze na te inwestycje oraz na spłacenie kilkusetmilionowego długu Wilna (prezes AWPL nie odpowiedział na pytanie, czy AWPL od lat współrządząca Wilnem poczuwa się przynajmniej po części do odpowiedzialności za niego), w jego opinii, uzyskać poprzez lepsze zarządzanie spółkami samorządowymi, wynajem lub wyprzedaż budynków należących do miasta. Jednak jedynym podanym przez europosła konkretnym przykładem takich rozwiązań była propozycja likwidacji Instytutu Nasiennictwa. „Instytut Nasiennictwa zajmuje w Wilnie ponad 300 hektarów. To jest absurd. Rozmawiałem już z premierem, aby go przenieść gdzieś w głąb Litwy, w ten sposób zmniejszymy bezrobocie na prowincji oraz będziemy mieli działki na budowę” – powiedział Tomaszewski i dodał, że Wilno powinno również otrzymywać większe finansowanie z budżetu państwa, ponieważ mieszkańcy miasta płacą najwięcej podatków.
Dlaczego nie Niewierowicz?
Kandydat na radnego Wilna z ramienia Litewskiego Związku Wolności (Liberałów) Roman Alexis Christian Gorecki-Mickiewicz zapytał, dlaczego AWPL nie wystawiła kandydatem na stanowisko mera Wilna Jarosława Niewierowicza, który mógł zjednoczyć Polaków i Litwinów, i rzeczywiście powalczyć o zwycięstwo. „Rozumiem, że co bym nie odpowiedział i tak będzie źle. Mamy swego kandydata i nie możemy mieć dwóch. (…) Nawet bardzo zdolną osobę nie można wypromować w ciągu krótkiego czasu. W innych krajach zdarza się, że partie na wybory wystawiają kandydatów ze strony, z show biznesu i ich promują. Na Wileńszczyźnie mamy inne podejście. Mamy bezpośredni kontakt z wyborcami. U nas nie da wypromować działaczy tylko poprzez media, bo polskich mediów jest mało, a inne są nam raczej nieprzechylne. Nasi kandydaci powinni dać się poznać poprzez działalność w AWPL i ZPL” – wytłumaczył decyzję Tomaszewski.
Biznesmen Michał Kleczkowski, który jest członkiem AWPL, zapytał natomiast, czy ewentualny wybór Waldemara Tomaszewskiego na mera Wilna nie doprowadzi do sytuacji, gdy wszystkie jego inicjatywy będą torpedowane przez partie litewskie, które go nie lubią. Jego zdaniem być może należało rozważyć wysunięcie innego kandydata od AWPL — tak jak Józef Piłsudski na zaraniu niepodległości korzystał z pomocy Romana Dmowskiego, za którym nie przepadał.. „W Wilnie żadna partia nie będzie miała większości. Nas cechuje solidność i uczciwość, i żadnego problemu z utworzeniem koalicji nie będzie. W dowolnym wypadku będzie koalicja, ale bez nas trudno będzie ją stworzyć” – uspokoił Tomaszewski.
Padły też pytania o kilku kontrowersyjnych rosyjskich działaczy w pierwszej dziesiątce na liście „Bloku Waldemara Tomaszewskiego” oraz w jaki w ogóle sposób była układana lista wyborcza w Wilnie i dlaczego znane i szanowane osoby w społeczeństwie polskim zostały odsunięte na dalsze pozycje: Edyta Tamošiūnaitė, była wiceminister oświaty, znalazła się na 22 miejscu, były wiceminister kultury Edward Trusewicz na 35 miejscu, nawet była wiceminister energetyki Renata Cytacka, o której w ubiegłym roku pisały wszystkie media, znalazła się dopiero na miejscu 14. „Chcemy promować osoby młode. Podobnie było w poprzednich wyborach, część osób była na dalszych pozycjach, ale trafiły do rady. Bo decyduje nie miejsce na liście, a ranking wyborców” – uspokoił zebranych Waldemar Tomaszewski. Początkowo stwierdził, że odpowiedzialność za kandydatów z rosyjskiej części listy ponosi liderka Aliansu Rosjan Irina Rozowa. Gdy przedsiębiorca Wiktor Zapolski spróbował udokładnić, czy to oznacza, że na wspólną listę jest wciągany każdy kandydat zaproponowany przez Irinę Rozową, Waldemar Tomaszewski odparł: „Ja tego nie powiedziałem! Dyskusja polega nie tylko na zadawaniu pytań, ale i słuchaniu odpowiedzi.” Jednak w jaki sposób została ostatecznie ukształtowana wspólna lista pozostało niewyjaśnione.
Zbieranie podpisów – to bzdura
Jedno z najbardziej ostrych pytań zadał Łukasz Mikielewicz z Niemenczyna. „Ukończyłem Gimnazjum im. Konstantego Parczewskiego. Niejednokrotnie byłem świadkiem sytuacji, że nauczyciele przynosili jakieś dokumenty, które musieliśmy podpisać. Nigdy nie tłumaczyli, dlaczego mamy to robić. Tylko raz jeden nauczyciel powiedział, że jeśli nie zbierze podpisów, to zostanie zwolniony z pracy. Jak pan może skomentować taką sytuację?”. „To są bzdury” – krótko skwitował prezes.
Inny uczestnik dyskusji, Daniel Rawiński, nawiązując do wypowiedzi europosła o tym, że rejony należące do AWPL są zarządzane wzorowo, zapytał o sytuację w rejonie solecznickim: „W rejonie solecznickim wynagrodzenie jest najmniejsze w kraju. Jest o 214 euro mniejsze niż na Litwie i o 298 euro mniejsze niż w regionie wileńskim. Czy to nie jest skutek błędnej polityki AWPL. Czym wileńska AWPL różni się od solecznickiej i dlaczego musiałbym na nią głosować” – zapytał Rawiński.
Na początek Tomaszewski opowiedział kawał o statystyce, a później wyjaśnił, że „rejon solecznicki jest rejonem rolniczym. Rolnik nie dostaje wypłaty, a inwestuje w gospodarkę”. Dlaczego jednak wynagrodzenie w rejonie solecznickim jest najniższe nawet w porównaniu z innymi rejonami rolniczymi pozostało niewyjaśnione.
Ksiądz — to komplement
„Gdy pana słucham, kiedy nawiązuje pan do religii i cytuje Pismo Święto, to tak jakby słucham księdza. Nie jest to zarzut Jednak jak to jest, że będąc osobą wierzącą, toleruje pan wypowiedzi członka partii Zbigniewa Jedzińskiego, który napisał, że „należy bombardować Kijów”?” – zapytał prawnik Grzegorz Miłoszewicz.
Tomaszewski porównanie do księdza uznał za komplement i po raz kolejny zacytował św. Augustyna. „Jak powiedział św. Augustyn: tam gdzie jest Pan Bóg na pierwszym miejscu, tam wszystko jest na właściwym miejscu” – podkreślił europoseł, a w wypowiedzi Jedzińskiego nie widzi nic nie właściwego, bo to był sarkazm. W taki sposób, w opinii polityka, poseł Jedziński chciał zwrócić uwagę ludzi, że w Europie giną ludzie. Tomaszewski jeszcze raz zaznaczył, że jest przeciwnikiem rewolucji, a największym złem są „Aurory i Majdany”.
,,Czy jest Pan również przeciwko rewolucji Solidarności w Polsce i Sąjūdisu na Litwie?“ — zapytal politolog Mariusz Antonowicz. „W Polsce nie było żadnej rewolucji. Mieszkałem tam” – odpowiedział w imieniu prezesa mąż Renaty Cytackiej obywatel RP Mariusz Cezary Cytacki. Tomaszewski dodał, że w Polsce opozycja dogadała się z władzą, odbyły się demokratyczne wybory i nie było ofiar ludzkich. Na pytanie, czy zamordowani np. w kopalni „Wujek” nie są ofiarami, odpowiedział znów mąż Cytackiej, że ofiar jednak było znacznie mniej niż na Donbasie. W kwestii Sąjūdisu Tomaszewski dodał, że cały ten litewski ruch niepodległościowy były kierowany z centrali. Nie skonkretyzował jakiej.
W Wilnie nie będzie pomnika Waldemarowi Tomaszewskiemu
Prawnik Jarosław Biersiekirski zapytał, w jaki sposób AWPL, będąc w koalicji rządzącej, próbowała zrealizować swoje postulaty: „Postulaty nie zostały zrealizowane. Musimy budować nasze państwo wspólnie z Litwinami. Czy posłowie AWPL próbowali jakoś realizować swoje postulaty. Czy były prowadzone zakulisowe rozmowy z posłami z litewskich partii, bo właśnie na tym polega polityka?”.
Prezes AWPL po raz kolejny odpowiedział wymijająco, twierdząc, że krytykowanie jest czymś łatwym. „Mamy dużo mądrych ludzi na Wileńszczyźnie, ale wybrani posłowie nie są głupsi od nas. Naprawdę mają duże osiągnięcia na swoim koncie. (…) My robimy, a nie mówimy. (…) Szanujmy się nawzajem. Polityków rozlicza wyborca i jego wybór trzeba uszanować” – wytłumaczył Tomaszewski.
Prezes klubu Artur Zapolski zapytał na czym polega jedność, o której kandydat tak wiele mówi i czy tą jedność uda się zachować, jeśli zostanie merem. „Jedność jest potrzebna w sprawach zasadniczych: oświata, kultura czy rozwój miasta. (…) Jeśli chcemy zachować polską, rosyjską czy białoruską oświatę, to musimy działać zjednoczeni” – podkreślił lider AWPL.
,,Podobno żyjemy w demokratycznym państwie, dlaczego więc kiedy dochodzi do polskich postulatów to lewica, prawica oraz liberałowie są przeciwko nam, a Tomaszewski czy Cytacka byli prześladowani za swoją krytykę pod adresem prezydent Litwy” — oświadczył kandydat na radnego miasta Wilna od AWPL Edmund Szot. „Podstawą naszych działań jest „jedność”. Bez jedności tych problemów nie da się rozwiązać” – wyjaśnił kandydat na mera Wilna.
Waldemar Tomaszewski zapewnił też zebranych — odpowiadając na pytanie moderatora dyskusji politologa Andrzeja Pukszty, jakie trzy pomniki postawiłby w Wilnie za pieniądze samorządowe — że nie zamierza stawiać pomnika sobie