
Choć podróżowanie od dawna było nieodłączną częścią życia Waldemara Kratkowskiego, ostatnio wyrusza on w coraz mniej typowe miejsca, takie jak Iran, Azerbejdżan, Kambodża, Laos, Chiny, Nepal. Często jedzie sam, choć na początku takie podróżowanie było nie do pomyślenia. Jak sam mówi, woli indywidualne podróże, niż te zorganizowane przez biura turystyczne.
Przygoda z podróżami zaczęła się od wyprawy do Czarnobylu
„Kiedyś, jeszcze w 2010 roku, kolega zaproponował, żeby wybrać się na nietypową wycieczkę do Czarnobylu. Natomiast zapał do podróżowania wyrobił się z czasem. Jadąc do Czarnobylu chcieliśmy zobaczyć coś nietypowego, niecodziennego. Chcieliśmy zrobić po prostu coś szalonego. Od tego się zaczęło”- opowiada podróżnik.
„Później z tym samym przyjacielem pojechaliśmy do Gruzji, Nepalu. W czasie podróży poznawałem ludzi, którzy swoimi opowieściami szczególnie zainspirowali mnie do odwiedzania kolejnych miejsc. Szczególnie „wciągnęło” mnie do Azji. W Azji miałem okazję zwiedzić Kazbek w Gruzji, Turcję, Iran, Indie, Azerbejdżan, Tajlandię, Kambodżę, Laos, Nepal, Chiny”- mówi Kratkowski. Podkreśla, że poznawanie ludzi w czasie trakcie podróży jest dla niego szczególne cenne. Chodzi nie tylko o nowe znajomości: często inni podróżnicy dzielą się cennymi wskazówkami i radami dotyczącymi podróżowania i zwiedzania konkretnych miejsc.
Indywidualne podróże pozwalają na lepsze poznanie miejsca i ludzi. „Na przykład w Iranie czułem się bardzo bezpiecznie, poznałem bardzo inteligentnych ludzi, naukowców, którzy tęsknią za wolnością, jaką mieli kiedyś. Choć to państwo islamskie, nawet kobiety mogą tam swobodnie podróżować, co prawda muszą się trzymać pewnych ograniczeń- mieć zakryte ramiona, nogi oraz głowę. Państwa muzułmańskie to rzeczywiście inny świat, jednak nie trzeba się ich bać”- o podróży do Iranu opowiada Waldemar Kratkowski.
W podróżach kieruję się intuicją i sercem
„Teraz wiem, że na pewno będę w przyszłości sporo podróżować, to już część mojego życia. Co prawda mogę obecnie poświęcić na to około miesiąca w ciągu roku, bo resztę czasu pracuję. Jeżeli mam możliwość, to poświęcam cały miesiąc bądź kilka tygodni na zwiedzenie jednego miejsca- tak było w przypadku mojej ostatniej podróży do Indii”- opowiada Kratkowski.
Świadomie wybieram miejsce gdzie chcę pojechać, jednak samej podróży prawie nie planuję. W głowie mam tylko „szkic” trasy. Do tego jest intuicja i świadomość, że sobie poradzę.
„Świadomie wybieram miejsce gdzie chcę pojechać, jednak samej podróży prawie nie planuję. W głowie mam tylko „szkic” trasy. Do tego jest intuicja i świadomość, że sobie poradzę. Jadę też szukać przygód, więc nie chcę mieć dokładnego planu: co, gdzie i kiedy”- opowiada Kratkowski. „Jadąc do Czarnobylu i Krymu miałem szczegółową listę miejsc i rzeczy, które chcę zrobić. Zrodziło to jednak dużo stresu, rozczarowania i niekoniecznie same dobre wrażenia. Czasem lepiej jest poddać się biegowi wydarzeń”- opowiada Kratkowski.
„Z drugiej strony, nawet w takiej nieplanowanej podróży jest dużo planowania. Trzeba się szybko orientować w sytuacji, kupić bilet na pociąg, znaleźć nocleg, coś zjeść, zorganizować sobie następny dzień”- mówi Kratkowski.
Często chodzi o poszukiwanie przygód i cenne znajomości
„Od podróży czasem oczekuję tylko tyle, że czekają mnie ciekawe przygody. Zauważyłem też, że czasem napotkani w drodze podróżnicy lubią spędzać ze mną czas, bo uwielniam i „generuję” przygody”-mówi Kratkowski. Ważną częścią podróży dla Waldemara Kratkowskiego jest nie tylko poznawanie miejscowych mieszkańców, ale też innych podróżników, którzy chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami. Po podróży czuję się niezwykle wzbogacony właśnie dzięki zawartym przyjaźniom”- mówi Kratkowski. Opowiada, że to właśnie dzięki podróżom ma fantastycznych przyjaciół na całym świecie, od Ameryk poprzez RPA i Madagaskar, kończąc na Kamczatce, Chinach czy Japonii.
Zdarzają się sytuacje ekstremalne, takie jak podczas podróży na Kazbeg (Gruzja) ubiegłej wiosny: „Będąc w Gruzji wybraliśmy się w góry i postanowiliśmy przenocować w namiocie na wysokości około 3,5 km wysokości nad poziomem morza. Nasz namiot przemokł, zaczął padać grad, śnieg, deszcz, wiał bardzo mocny wiatr, myślałem że zamarzniemy na śmierć. Temperatura spadła poniżej zera, myślałem tylko o tym, jak przetrwać tę noc”- opowiada Kratkowski. Jak na razie sytuacje ekstremalne w podróżach były powiązane właśnie z warunkami klimatycznymi.
„Właściwie w każdej podróży poznaję ludzi, z którymi nawet po dłuższym czasie pozostaje silna więź i przyjaźń”- mówi podróżnik.
„Z czasem zrozumiałem, że w podróżach trzeba w miarę możliwości starać się unikać komfortu. Ciągle towarzyszą mi słowa, które usłyszałem dawno temu od polskich podróżników: im trudniej tym lepiej”- opowiada Kratkowski. Jak twierdzi podróżnik, żeby lepiej poznać kraj i kulturę, trzeba unikać drogich hoteli, starać się zaprzyjaźnić z lokalnymi mieszkańcami, unikać bardzo turystycznych miejsc, spróbować podróżowania np. w Indiach pociągami najniższą klasą, jeść w restauracjach, gdzie nie ma turystów, zamieszkać na jakiś czas z lokalnymi mieszkańcami.
Podróży towarzyszy fotografia
„Zawsze staram się podróżować z aparatem. Na Litwie prawie nie robię zdjęć. Robione kiedyś zdjęcia z Azji spodobały się znajomym i przyjaciołom, wydaliśmy nawet wspólny album zdjęć z tego regionu”- opowiada Kratkowski. Mówi, że robi zdjęcia z myślą o tym, żeby zachować jakiś moment z podróży, przekazać atmosferę, lubi zrobić portret. Chce mieć coś, do czego można wrócić.
„W fotografii szczególną uwagę zwracam na to, jak światło kształtuje obraz, uwydatnia kontrasty. Pociąga mnie właśnie gra światła”-mówi fotograf.
Ciągle towarzyszą mi słowa, które usłyszałem dawno temu od polskich podróżników: im trudniej tym lepiej
„Mam też taki naturalny pociąg do poznawania innej kultury, chcę z bliska zobaczyć, jak żyją inni ludzie. Chcę dowiedzieć się, jak oni postrzegają świat, jak myślą, w co wierzą, itd.. Poprzez fotografię mam okazję żeby pokazać innym niektóre momenty ze swojej podróży”-opowiada Kratkowski.
Musiałem się przełamać, żeby wybrać się w podróż samotnie
„Na początku podróżowałem z przyjaciółmi. Jednak w pewnym momencie chciałem wyjechać w podróż, a nikt ze znajomych w tym momencie nie mógł się dołączyć. Musiałem podjąć decyzję: albo rezygnuję z wyjazdu, albo jadę sam. Pojechałem, i była to jedna z najlepszych decyzji w życiu”-opowiada Kratkowski, który trzy lata temu wybrał się samotnie w podróż do Tajlandii, Kambodży i Laosu. Mówi, że decydując się na taką podróż, musiał pokonać swoje obawy, niepewność, lęk samotności. „Wybrałem się w nieznane, w dodatku całkiem sam. Był to jednak moment przełomowy. Powiem tak: pierwsze kilka dni w Tajlandii to była klimatyzacja, a później już wszedłem w rytm podróży. Przekonałem się, że można liczyć na innych ludzi, a podróżnicy często ze sobą współpracują: dzielą się poradami, jak jest potrzeba- zrzucają się na taksówkę, pomagają w znalezieniu dobrego lokalu na nocleg, często organizujemy się w małe grupki, bo tak podróżować jest łatwiej itd.”- opowiada Kratkowski.
Powiedziałbym nawet, że podróże uczą szacunku do siebie i innych, miłości, współczucia, pomagają w pokochaniu siebie i innych ludzi
„Znajomi czasem się dziwią: ale jak to, wyjechałeś sam, czy nie czułeś się samotny? W rzeczywistości już kilka razy wybierałem się w podróż samotnie, jednak nigdy nie czułem się samotny. Dało mi to możliwość poznania wielu niesamowitych osób, a nawet jak jakiś dzień spędzałem tylko w swoim towarzystwie, to był to bardzo szczególny czas”- o swoich podróżach opowiada Kratkowski.
Po podróży mam „czysty umysł”
„To jest fajne uczucie, kiedy po podróży mam czystą głowę, czysty umysł. Choć innym wydaje się, że takie indywidualne podróżowanie to dużo planowania, wysiłku i niewygody, ja z wyjazdów wracam zupełnie wypoczęty”- opowiada podróżnik.
„Czuję się zainspirowany również szczerością i prostotą ludzi spotkanych w Azji. Świecące oczy i radosne podejście do życia: po kilku tygodniach w takim środowisku, człowiek też staje się bardziej spokojny, uśmiechnięty i szczęśliwy”- opowiada Waldemar Kratkowski.
„Chociaż nie powiedziałbym, że z podróży wracam zupełnie odmieniony, to jednak w znaczący sposób wpływają one na moje postrzeganie rzeczywistości. Podróżując zrozumiałem, że nasza rzeczywistość nie wygląda tak, jak nam się wydaje. Widzimy swój mały światek tylko z jednej perspektywy na Litwie, otoczeni swoją kulturą, ludźmi, którzy myślą podobnie jak my. Świat tak naprawdę jest zupełnie inny i o wiele bardziej złożony. Podróż poszerza horyzonty i to właściwie jest jednym z motywów moich wyjazdów”- opowiada Kratkowski.
„Jak już wspominałem, często nie doceniamy, że żyjemy na Litwie w bardzo komfortowych warunkach. Natomiast niepotrzebnie szczycimy się swoją kuchnią: jest ona dosyć skromna i uboga, np. w porównaniu do kuchni azjatyckiej”- mówi Kratkowski. Twierdzi, że nie doceniamy również osiągnięć Litwy jako państwa: porównując Litwę do innych państw postsowieckich, być może z wyjątkiem Estonii, radzimy sobie całkiem dobrze.
W podróży poznaję siebie
„Znam siebie w warunkach komfortowych, gdzie obok jest rodzina, przyjaciele i mogę przewidzieć swoje zachowanie. Natomiast w podróży ciągle się uczę, improwizuję, odkrywam, jak potrafię się zachować i zareagować w nietypowych sytuacjach, gdzie wszystko jest obce. Odkrywam w sobie nowe, dotąd nieznane cechy charakteru”- mówi Kratkowski. Czasem w nowym miejscu trzeba się nauczyć nowego sposobu komunikowania się, bo inaczej nikt nas nie zrozumie. Muszę przyznać, że podobam się sobie w podróżach: jestem zaradny, szybko znajduję kontakt z ludźmi, udaje mi się „nakręcać” przygody, dużo improwizuję. Posługuję się sercem i intuicją. Dlatego nie lubię szczegółowego planu podróży. W podróżach szukam autentyczności: zarówno w ludziach, jak i w miejscach.
To jest fajne uczucie, kiedy po podróży mam czystą głowę, czysty umysł. Choć innym wydaje się, że takie indywidualne podróżowanie to dużo planowania, wysiłku i niewygody, ja z wyjazdów wracam zupełnie wypoczęty
„Powiedziałbym nawet, że podróże uczą szacunku do siebie i innych, miłości, współczucia, pomagają w pokochaniu siebie i innych ludzi”- podzielił się refleksją podróżnik.
„Dopiero niedawno wróciłem z Indii, wiec prawdopodobnie do końca br. będę musiał pracować, jednak w styczniu 2018 roku mam zamiar wybrać się do Argentyny i Chile. Chcę pojechać również do Syberii, na Bajkał. Między innymi z podróży mam znajomych z Kamczatki, gdzie też bardzo chcę się wybrać”- o planach na przyszłe podróże opowiada Kratkowski.