Wileńska Szkoła Technologii, Biznesu i Rolnictwa w Wojdatach to szkoła polska z dużymi tradycjami. Jest jednym z symboli polskiego szkolnictwa na Litwie jeszcze z czasów sowieckich. Czy Pan będąc Litwinem nie bał się stanąć na jej czele?
Chcę podkreślić, że tę szkołę wybrałem nieprzypadkowo. Kiedy startowałem w konkursie Ministerstwa Oświaty, to miałem do wyboru również inne, bardziej innowacyjne i nowoczesne szkoły w centrum miasta, jednak potrzebowałem pewnego wyzwania. Wcześniej przez 9 lat byłem dziekanem wydziału finansów na Międzynarodowej Wyższej Szkole Prawa i Biznesu, mówiąc szczerze trochę znużyła mnie ta praca. Chciałem spojrzeć na szkolenie zawodowe, jako na coś, co odpowiadałoby oczekiwaniom współczesnego społeczeństwa. Sądzę, że człowiek powinien mieć najpierw zawód, a później myśleć o doskonaleniu się. Wybrałem tę szkołę, ponieważ była trochę zapomniana. Byłem zdziwiony, że przez dłuższy czas nie miała stałego dyrektora. Tak, to jest polska szkoła. Jestem jednak przekonany, że społeczeństwo tworzymy wszyscy my – Litwini, Polacy, Rosjanie czy Tatarzy i mamy jeden cel, aby nasza młodzież mogła się rozwijać. Właśnie dlatego chciałem zostać częścią tej szkolnej wspólnoty i doprowadzić do tego, aby ta szkoła stała się znana i wyjątkowa. To, że osoby z polskich szkół mają możliwość kontynuacji nauki i zdobywania wiedzy w języku ojczystym jest bardzo dobre. Mieszkam w rejonie wileńskim, moimi sąsiadami są Polacy i to są wspaniali ludzie. Nasza szkoła, tak jak Pan zauważył, jest szkołą z tradycjami. Nasz zespół cechuje duża kultura osobista oraz chęć osiągnięcia dobrych wyników, dlatego jestem szczęśliwy, że mogę tutaj pracować.
Jak przyjęto Pana w szkole?
Być może na samym początku zespół był trochę zdziwiony, że jestem Litwinem. Co prawda, nie mówię po polsku, ale rozumiem. Chcę nauczyć się tego języka. Jeśli nie rozumiem jakiegoś słowa to zawsze pytam kolegów. Szybko zrozumiałem, że ta szkoła czekała na prawdziwego kierownika, który wzmocniłby placówkę tak, aby rozwijała się i miała dużo uczniów.
Jakie podejmie Pan kroki, aby ta szkoła została wyjątkową?
Po pierwsze chcemy być szkołą socjalnie odpowiedzialną. To znaczy musimy nieść korzyść dla społeczeństwa. Naszym podstawowym celem jest przygotowanie dobrych specjalistów. Jeśli podołamy przygotować dobrych specjalistów, to będziemy socjalnie odpowiedzialni. Jeśli będziemy dbać o przyrodę, to również będziemy socjalnie odpowiedzialni. Jeśli będziemy pomagać otaczającym nam ludziom, to również jest to socjalna odpowiedzialność. Inna sprawa to wprowadzenie nowych przedmiotów. Dotychczas nauczaliśmy tradycyjnych przedmiotów: mechanik samochodowy, organizator świąt i uroczystości, pomocnik pracownika socjalnego, kucharz, organizator turystyki wiejskiej. Pomyślałem, że jeśli chcemy zdobyć więcej nowych uczniów, musimy wprowadzić pewne innowacje. Chcemy kształcić zawody przyszłości. W maju ministerstwo ma zatwierdzić programy, a od września chcemy wprowadzić nowe kierunki, których nie ma w żadnej litewskiej szkole zawodowej. Ma pojawić się przedmiot Wirtualna rzeczywistość. Produkcja wizualnych przedmiotów, w ramach której będziemy uczyli wykorzystywania pewnych programów IT, filmowania pod kątem 360 stopni i korzystania z dronów. To jest bardzo perspektywiczny zawód. Chcemy również kształcić renowatorów mebli, ponieważ mamy odpowiednie pomieszczenia do tego. Poza tym chcemy nauczać wirtualnego modelowania przestrzeni. Przy pomocy dronów będziemy uczyli filmowania działek. Także chcemy nauczać produkcji naturalnych kosmetyków, czego również nie uczy żadna litewska szkoła. Jestem przekonany, że przy pomocy tych programów zdobędziemy nowych uczniów. Nasza szkoła jest w stanie przyjąć ponad 600 uczniów. Obecnie mamy 241.
Twierdzi Pan, że tych przedmiotów nikt na Litwie nie uczy. Kto w takim razie będzie wykładał? Gdzie będą odbywały się praktyki?
Nasza szkoła jest zorientowana przede wszystkim na litewski rynek. Przygotowując zatem programy od początku współpracujemy z określonymi stowarzyszeniami, jak na przykład Stowarzyszeniem Bezzałogowych Statków Powietrznych. To stowarzyszenie jest naszym partnerem. Ponadto jego przedstawiciele prowadzili już rozmowy z leśnictwami oraz rolnikami, bo tacy specjaliści są dla nich niezbędni. W przyszłości popyt na tego typu usługi będzie tylko rósł. Jeżeli chodzi o wykładowców, to będą to pracownicy naukowi uczelni wyższych. Na Litwie nie ma zbyt wielu specjalistów, ale mimo wszystko są. Mamy już odpowiedni zespół. Zresztą po kilku latach będą mogli wykładać u nas nasi absolwenci.
W jaki sposób zamierza Pan wypromować szkołę?
Już rozpoczęliśmy akcję promocyjną. Mieliśmy stoisko na Międzynarodowych Targach Wiedzy, Edukacji i Kariery w Litexpo, które cieszyło się dużym zainteresowaniem. Poza tym planujemy wizyty w szkołach naszego regionu. Przede wszystkim będą to polskie szkoły. Sądzimy, że te 11 programów w których będziemy kształcić są bardzo aktualne dla naszego regionu.
Czy będziecie organizowali w szkole dni otwartych drzwi?
Tak, w dniach 24-26 kwietnia zaprosimy szkoły z całego regionu. Nasza szkoła ma bardzo dobrą lokalizację i dobre połączenia. W związku z czym jesteśmy atrakcyjni dla całego regionu. Zresztą najwięcej osób uczy się u nas z rejonu wileńskiego oraz miasta Wilna. Są również uczniowie z rejonu solicznickiego oraz trockiego.
Jak wygląda nauczanie w waszej szkole?
Są dwa rodzaje. Są studia trzechletnie, kiedy osoba przychodzi po 10 klasie i wówczas w ciągu dwóch lat kończy gimnazjum oraz rok uczy się zawodu. Są również studia roczne, kiedy człowiek z średnim wykształceniem przez rok uczy się tylko zawodu. Zresztą mogą być to osoby z wyższym wykształceniem. W naszej szkole naukę pobierają nawet osoby po czterdziestce.
Kiedyś po zakończeniu nauki w Wojdatach była możliwość kontynuacji nauki w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) w Warszawie. Czy taka możliwość nadal istnieje?
Tak. Zresztą mamy zaproszenie na obchody 200-lecia powstania tej uczelni i w trakcie wizyty chcę omówić konkretne plany współpracy, aby nasi wychowankowie mieli jak najlepsze warunki do kształcenia się i doskonalenia się. Będą omówione też możliwości studiowania na SGGW. Staramy się, aby wszystkie nasze programy były dostosowane do międzynarodowych standardów i dlatego z naszym dyplomem można kontynuować studia w całej Unii Europejskiej. Faktycznie od lat współpracujemy ze szkołami w Łomży, Ostródzie oraz Warszawie. Sądzę, że to jest naturalne, iż po zakończeniu nauki w języku polskim osoba chce kontynuować naukę w języku ojczystym.
A jak wygląda kwestia praktyk? Z tego co wiem wcześniej wychowankowie waszej uczelni odbywali praktyki nawet w Wielkiej Brytanii…
Tak, polityka naszej szkoły zezwala na wyjazdy zagraniczne. Uczestniczymy w projekcie Erasmus. Organizowane są wymiany uczniów i nauczycieli. Mieliśmy dwa wyjazdy do Włoch. Są również możliwości wyjazdu do innych krajów, jak na przykład do Wielkiej Brytanii lub właśnie do Polski. Zresztą staramy się, aby nasi uczniowie odbywali praktykę w kraju, u naszych partnerów. Naszym celem jest to, aby nasi wychowankowie znaleźli zatrudnienie w przyszłości.
Z kim współpracujecie na Litwie?
Jeśli chodzi o mechaników samochodowych, to od lat współpracujemy z Girteką oraz z innymi warsztatami samochodowymi. Te spółki bardzo chętnie przyjmują naszych uczniów, ponieważ nasi uczniowie naprawdę znają się na rzeczy. W regionie wileńskim jest dużo centrów socjalnych, domów dziecka, domów starców lub placówek zdrowia, gdzie np. asystenci pracowników socjalnych odbywają praktyki, a następnie absolwenci naszej szkoły są zatrudniani. Przykładowo w Prudziskim Domu Opieki (Prūdiškių socialinės globos namai) połowa personelu to nasi absolwenci.