
„Sprawdziliśmy 10 wycieczek. Takie rajdy organizujemy od 10 lat. Okazało się, że dwóch przewodników nie miało odpowiedniego zezwolenia na oprowadzanie wycieczek po Wilnie. Jeden był z Polski, a drugi z Rumunii. Obaj otrzymali upomnienia. W swojej działalności kierujemy się ustwodawstwem litewskim” – powiedziała zw.lt Nijolė Beliukevičienė, szef samorządowego Wydziału Turystyki.
Nijolė Beliukevičienė w rozmowie z zw.lt poinformowała, że w tym roku liczba turystów w Wilnie się zwiększyła. Są to jednak dane z pierwszego półrocza. „Prawdziwy boom turystyczny przypada na lipiec – sierpień. Aktualne liczby powinny więc być jeszcze większe” – wyjaśniła Beliukevičienė.
W statystykach pod uwagę są brani tylko turyści, którzy choćby jedną noc spędzili w wileńskich hotelach. Ogółem w ciągu pierwszego półrocza Wilno odwiedziło ponad 371 tys. turystów. Najwięcej było z Rosji (48 tys.), na drugi miejscu uplasowali się Białorusini (46 tys.), a na trzecim Polacy (37 tys.). W porównaniu z pierwszym półroczem 2012 r., liczba turystów z Polski zwiększyła się o 14 proc. Na czwartym i piątym miejscu znaleźli się Niemcy i Brytyjczycy.
„Warto podkreślić, że nie wszyscy turyści nocują w hotelach. Część wynajmuje mieszkania u osób prywatnych” – zaznaczyła kierownik działu turystycznego.
W tym roku liczba turystów z Polski na Litwie jednak się zmniejszyła. Zdaniem dyrektor Państwowego Departamentu Turystyki Raimondy Balnienė potok turystów z Polski po prostu się ustabilizował.
Część przewodników sądzi, że na zmniejszającą się liczbę turystów ma wpływ klimat polityczny w kraju oraz zła obsługa w restauracjach i kawiarniach.
„Faktycznie liczba turystów z Polski znacznie się zmniejszyła. Latem miałem tylko kilka wycieczek. Z czego to wynika? Być może z przyczyn finansowych. Z pewnością wpływ ma również negatywny klimat w relacjach polsko-litewskich. W roku ubiegłym ksiądz wyrzucił polską grupę z Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Później z inną grupą miałem podobny wypadek. Obsługa na mieście również nie jest najlepsza. Nie zawsze można porozumieć się nawet po angielsku” – powiedział zw.lt Jan Górski, wieloletni przewodnik wycieczek.