W Niemenczynie pożegnano lato na rockowo

Niemenczyn wczoraj udowodnił, że Wileńszczyzna nie tylko lubi się bawić przy folklorze. Muzyka rockowa również ma szereg swoich fanów. Koncert „Żegnaj lato”, zorganizowany przez Wielofunkcyjny Ośrodek Kultury w Niemenczynie, jest tego najlepszym przykładem.

Antoni Radczenko

„Pracuję teraz w Wielofunkcyjnym Ośrodku Kultury w Niemenczynie, jako organizator imprez. Chcieliśmy zorganizować Dni Niemenczyna. Mieliśmy jednak zbyt mało czasu. Postanowiliśmy zatem zrobić koncert „Żegnaj lato”. W następnym roku na pewno zorganizujemy Dni Niemenczyna” – wyjaśnił w rozmowie z zw.lt Paweł Żemojtin, lider folk-pop-rockowej kapeli StaraNowa oraz organizator wczorajszego koncertu.

Faktycznie impreza była przeglądem młodych popowych i rockowych zespołów z Niemenczyna oraz okolicznych miejscowości. Zagrali między innymi Uśmiech, Niemenczyńskie Głosy z Niemenczyna, Dwa Tygodnie oraz Das Iz Jegelmaister z Bezdan, Elena Sartatavičiūtė z Glinciszek oraz Lady Rock z Sużan. Wystąpiły również zespoły bardziej znane, takie jak na przykład Black Biceps z Niemenczyna. Zespół w którego skład wchodzi dwóch młodych chłopaków, gitara plus akordeon, śpiewający przeróbki największych gwiazd światowej estrady. Grupa robi furorę w internecie.

Na scenie zagrali również goście z Wilna – nowowilejski artysta Rob B Colton oraz gwiazdy litewskiej sceny bluesowej Virgilijus Juta oraz Aleksandr Belkin.

Początkowo wyglądało trochę niemrawo. Ludzie w większości siedzieli na ławkach, a pod sceną bawiły się tylko dzieci. Sytuacja się zmieniła, kiedy na scenę weszła StaraNowa. Od razu było czuć, że zespół jest znany i lubiany. Za Starą Nową na scenę wszedł wileński Kite Art. Ich melancholijne, transowe piosenki rodem z kultowego serialu „Twin Peaks”, jak najbardziej pasowały do miejsca. Zespół śpiewa po litewsku, polsku i angielsku. Na życzenie publiczności (podobno jeden sowiecki ex- desantowiec proponował nawet 10 litów) zespół zagrał piosenkę legendarnego rosyjskiego piosenkarza rockowego Wiktora Coja.

„Teraz na świecie jest dużo wojen. Jesteśmy im przeciwni. Mam nadzieję, że wy również. Więc zaśpiewamy piosenkę Coja „Genierał”. Zresztą nas o to proszono” – powiedział ze sceny lider zespołu, wokalista i gitarzysta Robert Bieńkuński.

Prawdziwy czad zaczął się, kiedy na scenę wszedł Will’N’Ska. Swoimi ska-punkowymi kawałkami całkowicie rozruszał publiczność. Pod sceną rozpoczęło się pogo, którego już dawno nie można było zobaczyć na wileńskich punkowych koncertach. Co prawda nagłośnienie było fatalne, jednak nie przeszkodziło to w dobrej zabawie. Wokalista Rafał, jak przystało na prawdziwego punkowca, rozmawiał z publicznością po litewsku na przemian z rosyjskim „matem”. Niestety koncert był bardzo krótki. Organizatorzy powiedzieli, że impreza się skończyła. Ludzie wymusili jednak jeszcze jedną piosenkę. Will’N’Ska zagrała swój najnowszy kawałek „Multikultura”, do którego obecnie kręcony jest teledysk.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej