Łk 12, 49-53
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął! Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej”.
Religijność ludowa
Nasza duchowość wiele swoich inspiracji czerpie z pobożności ludowej, która niekiedy ociera się o zwykły kicz. Któż z nas nie miał w ręku obrazka Jezusa trzymającego zagubioną owieczkę? Czy ktoś zwrócił uwagę na szaty Jezusa? Są idealne czyste. A owieczka? Ta z kolei jest śnieżno biała. To właśnie taki ludowy wizerunek przypowieści o zagubionej owcy mamy zazwyczaj zakodowany w naszej pamięci. Problem w tym, że nie przystaje on do biblijnej przypowieści. Ewangelista stwierdza wyraźnie, że pasterz szukał długo owcy, która odłączyła się od stada. Więc raczej powinien być wybrudzony i zmęczony, a owca zakrwawiona i poraniona.
A Apostołowie? Oni także najczęściej zdają się być przedstawiani w jakimś mistycznym uniesieniu. Wydają się wsłuchani w głos swojego Mistrza i zachwyceni Jego mową. Ale nie tak opisują ich Ewangelie. Wystarczy wspomnieć spór o pierwszeństwo czy też Piotra, który udzielał rad Jezusowi, jak uniknąć haniebnej śmierci.
Ludziom otoczonym takimi popularnymi, ludowymi wizerunkami, chrześcijaństwo może się jawić jako swoista sielanka. Niestety nie jest to Dobra Nowina, jaką przyniósł Jezus…
Trudna prawda
Dzisiejsza Ewangelia mówi nam bardzo jasno, że Jezus nie przyszedł
na świat, aby zapewnić nam wyciszenie i święty spokój. On przyniósł nam Prawdę, która może okazać się trudna, niewygodna czy wręcz szkodliwa – co może rodzić napięcia oraz rozłam między ludźmi.
W jakiego Jezusa wierzysz?
Dzisiaj Ewangelia zostawia nas z pytaniem – za jakim Chrystusem idziesz? w jakiego Chrystusa wierzysz? Czy w tego przerysowanego i przesłodzonego rodem z New Age? Czy też kochającego, choć wymagającego Mistrza z Nazaretu, o którym opowiadają cztery Ewangelie?
