"To bodajże jeden z najtrudniejszych kawałków chleba w muzyce. Jak ktoś gra na instrumencie, to gra, jak śpiewa, to śpiewa. A kiedy jesteś dyrygentem, musisz i grać, i śpiewać, i znać historię muzyki, i tworzyć atmosferę w zespole, czyli praktycznie wykonywać pracę psychologa" - mówi Katarzyna Parszuta - dyrygent, kierowniczka chórów i piosenkarka, i dodaje, że w tej właśnie działalności odnalazła swoje powołanie."Zawsze uważałam siebie bardziej za katalizatora. Jest mi tysiąc razy przyjemniej, kiedy mogę komuś pomóc i kogoś czegoś nauczyć, bo wiem, że ta osoba osiągnie tysiąc razy więcej niż ja. Sama śpiewam bardziej dla swojej przyjemności" - podkreśla Katarzyna.