„Dzisiaj jest trudno, lekarze pracują na kilku etatach i nie mają czasu, ale znam sporo osób, którym to się udaje, wiele dobrych rzeczy udaje się zdziałać” – dodaje. Jak sam mówi, jego zainteresowanie opieką nad wileńskimi nekropoliami było dość spontaniczne. Zaczęło się od sprzątania grobów lekarzy wraz z Polskim Stowarzyszeniem Medycznym, potem pojawiły się pojedyncze inicjatywy renowacji nagrobków, współpraca z SKOnSR, aż wreszcie objęcie sterów tej organizacji. „Bywają momenty, kiedy ma się tego wszystkiego dosyć, ale dobre jest, że nie jestem sam. Mamy zespół Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą. To są ludzie, którzy chcą pracować. Bez pomocy państwa nie da się wszystkiego uratować. Ale postanowiliśmy, że na tyle, na ile damy radę, zachowamy przynajmniej piękniejsze pomniki, nagrobki osób zasłużonych” – mówi Dariusz Żybort.