W domu najlepiej: Dariusz Żybort

"Pacjenci mówią mi czasem - panie doktorze, pan tak ciągle biega po tych cmentarzach, niech się pan zajmie żywymi. Poświęcam dużo czasu pracy zawodowej, ale zawsze mówię - zobaczcie na historię medycyny - okres II Rzeczypospolitej, okres powstań. Lekarze w tamtych czasach byli autorytetem, ale każdy lekarz był jakimś społecznikiem - pisał książki, gdzieś się udzielał pomimo swojej pracy zawodowej" - mówi Dariusz Żybort, prezes Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą, prezes Polskiego Stowarzyszenia Medycznego, lekarz stomatolog.

zw.lt

„Dzisiaj jest trudno, lekarze pracują na kilku etatach i nie mają czasu, ale znam sporo osób, którym to się udaje, wiele dobrych rzeczy udaje się zdziałać” – dodaje. Jak sam mówi, jego zainteresowanie opieką nad wileńskimi nekropoliami było dość spontaniczne. Zaczęło się od sprzątania grobów lekarzy wraz z Polskim Stowarzyszeniem Medycznym, potem pojawiły się pojedyncze inicjatywy renowacji nagrobków, współpraca z SKOnSR, aż wreszcie objęcie sterów tej organizacji. „Bywają momenty, kiedy ma się tego wszystkiego dosyć, ale dobre jest, że nie jestem sam. Mamy zespół Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rossą. To są ludzie, którzy chcą pracować. Bez pomocy państwa nie da się wszystkiego uratować. Ale postanowiliśmy, że na tyle, na ile damy radę, zachowamy przynajmniej piękniejsze pomniki, nagrobki osób zasłużonych” – mówi Dariusz Żybort.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej