W domu najlepiej: Alina Obolewicz

„Ta pandemia była światu potrzebna. Ludzie byli tak zapędzeni, że nie wiedzieli już, w jakim kierunku idą i co robią. Pandemia wszystkich zatrzymała. Oczywiście niektórzy, jak narzekali wcześniej, chociaż mieli niezłe warunki, tak dalej narzekają. A niektórzy szukają w tym głębszego sensu. Zauważam, że wielu ludzi, mimo maseczek, więcej się uśmiecha“ – mówi Alina Obolewicz, wileńska przewodniczka, działaczka społeczna, która podczas pandemii – z braku pracy w zawodzie – znalazła dla siebie nowe sposoby samorealizacji. Obecnie tworzy oryginalną biżuterię, która, niespodziewanie dla samej autorki, szybko zyskała zainteresowanie i popularność.

zw.lt

„Nikt już nie chce nosić fabrycznych wyrobów, każdy chce, żeby coś zostało dla niego w wyjątkowy sposób wyczarowane. Kobiety lubią, kiedy się z nimi rozmawia – pyta o charakter, o zainteresowania, kolor oczu…“ – mówi Alina. Jak opowiada, długo zastanawiała się nad nowym zajęciem dla siebie, chciała nawet pracować jako kurier. „Zdawałoby się, że biżuteria w dobie „końca świata“ jest jeszcze mniej potrzebna niż podróże. Jeśli jednak koniec świata nie nastąpi, wydaje mi się, że ludzie będą potrzebowali czegoś kolorowego, optymistycznego“.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej