
„Teraz, gdy minęło 30 lat, należałoby pomyśleć o (…) rezygnacji z tego wymogu”- powiedział A. Valotka podczas poniedziałkowego spotkania z przedstawicielami opozycji Związku Ojczyzny – Litewskich Chrześcijańskich Demokratów.
W lipcu państwowa inspekcja językowa przeprowadziła kontrole w bibliotece centralnej Wilna. W trakcie kontroli okazało się, że osiem pracownic po polskiej i rosyjskie szkole średniej nie ma zaświadczeniem o znajomości języka litewskiego na poziomie II kategorii. W obronie pracownic stanęła kierowniczka biblioteki, która oznajmiła, że są to pracownice z wieloletnim stażem i doskonałą znajomością języka litewskiego, mimo braku odpowiedniego dokumentu. Sprawę szeroko naświetliły litewskiego media.
W sprawie pracownic biblioteki szef inspekcji językowej uważa, że na zdanie egzaminu miały 27 lat. Oświadczył, że w najbliższym czasie do egzaminu z języka litewskiego przystąpi pięciu pracowników jednej ze szkół.
„Będą zdawać bez kaprysów, nie widzą problemu i nie czują się urażeni” – powiedziała Valotka.
Konserwatystka, Monika Navickienė, proponuje, by Inspekcja Języka Państwowego nie spieszyła się z karami, a raczej zainicjowała proces rewizji prawa, które nie odpowiada dzisiejszym potrzebom.
„Mówimy o logicznym brzmieniu uchwały, które byłoby aktualne dzisiaj, wiele lat po odzyskaniu niepodległości, kiedy wiele osób jest na rynku pracy, mówi płynnie, zdając egzaminy na uczelniach. Pytanie, czy nie są to wygórowane wymagania” – powiedział parlamentarzystka.