„Takich jak wy nie było i nie będzie”. Świadectwa dojrzałości w Mickiewiczówce

Promocja, która liczy tyle talentów muzycznych, że w przedstawieniu studniówkowym wystawiła własną orkiestrę kameralną. Promocja, w której szeregach znalazła się czterotysięczna absowentka szkoły (ogółem jest już ich 4020). Promocja, której przedstawicielka otrzymała w tym roku sto punktów na egzaminie państwowym z litewskiego. 72 uczniów Gimnazjum im. Adama Mickiewicza w Wilnie opuściło właśnie mury swojej szkoły.

Małgorzata Kozicz

Wręczenie świadectw maturalnych odbyło się w tym roku w wyjątkowo uroczystej scenerii – w stołecznym ratuszu. Ceremonia, jak przystało na finałowy akcent zakończenia szkoły, była pełna wzruszeń, refleksji, życzeń na dalszą drogę życia. Dyrektor dziękował uczniom i ich rodzicom, uczniowie i rodzice nauczycielom. Absolwenci otrzymali nie tylko świadectwa dojrzałości – część z nich wyróżniono za wysokie osiągnięcia w nauce, za aktywną działalność w samorządzie szkolnym, za uczestnictwo w konkursach, twórczość w teatrze i zespole szkolnym.

„To jest koniec, koniec nauki w szkole, koniec dzwonków. Ale każdy koniec wiąże się z początkiem czegoś. Życie składa się z dnia dzisiejszego. Nie z wczoraj – bo to historia, i nie z jutra – bo to przyszłość, ale z dnia dzisiejszego. Życie daruje nam momenty, chwile, a my powinniśmy zamienić te chwile w czas. Czas, w którym będzie miejsce na osiągnięcia i na odpoczynek” – mówił podczas uroczystości dyrektor szkoły Czesław Dawidowicz.

„Historia szkoły to nie annały, nie wpisane w nich wydarzenia. Historię szkoły każdego dnia tworzą uczniowie” – podkreślił dyrektor. Ze swoich uczniów jest dumny.

„Nasza szkoła jest dobrą szkołą, wszelkie rankingi, różnego rodzaju testy zawsze pokazują, że jesteśmy w czołówce. To nas bardzo cieszy, ale nie to jest najważniejsze. Bo oprócz wyników, które są tam wpisane, ważniejsze jest coś, czego żaden test, żaden egzamin nie pokaże. Jacy są absolwenci tej szkoły. Czy tak zwane wartości, które były wpisane w programie, stały się waszym przekonaniem i sposobem działania. Wierzę, że tak” – mówił dyrektor i przytaczał na dowód konkretne przykłady. Opowiadał o sytuacjach, kiedy dzwonili do niego nieznajomi ludzie, dziękując i chwaląc uczniów gimnazjum – za uprzejmość, za okazaną pomoc, za uwagę wobec innego człowieka.

„Dla mnie te momenty są najważniejsze – kiedy przekonujemy się, że ci, którzy skończyli naszą szkołę, są tacy, że nie tylko za nich nie wstyd, ale można się nimi szczycić” – zaznaczył Czesław Dawidowicz.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej