Słowo Polska zawiera również wyraz Ska

Od Bułgarii po Niemenczyn ludzie na koncertach chcą po prostu dobrze się bawić, a czy śpiewasz po polsku, litewsku czy angielsku jest to drugorzędne – przekonują członkowie wileńskiego zespołu Will'N'Ska. Ekipa gra już od roku, a w najbliższą sobotę z tej okazji organizuje koncert w undergroundowym klubie XI20.

Antoni Radczenko

Zespół założony przez czterech miejscowych Polaków. Od samego początku postawił na wielokulturowość, która od dawna cechuje Wilno. W ich repertuarze są piosenki po polsku, rosyjsku i litewsku. „Dobrym przykładem był nasz koncert w „Alaus Namai”. Kiedy zaczęliśmy śpiewać po polsku, to zobaczyliśmy pewne zamieszanie na sali i nie było to raczej pozytywne zamieszanie. Wszyscy zaczęli patrzeć na siebie, że niby o co w tym wszystkim chodzi, ludzie przestali nawet pić piwo. Po trzeciej piosence wszyscy jednak zaczęli się bawić i to jest właśnie dla nas bardzo ważne” – powiedział w rozmowie z zw.lt Rafał Mikielewicz, wokalista ska-punkowego zespołu.

 Dla nas nieważne jest, w jakim języku człowiek rozmawia. Najważniejsze, aby łączyła muzyka

Muzyka ma łączyć, a nie dzielić

„Nasz podstawowy przekaz brzmi już w samej nazwie. Dla nas nieważne jest, w jakim języku człowiek rozmawia. Najważniejsze, aby łączyła muzyka. Mamy różne piosenki. Są takie żartobliwe, są bardziej poważne. Bo jest tak, jeśli ktoś chce zaśpiewać o miłości, czy antypolityce, to też jesteśmy otwarci. Oczywiście są rzeczy, które są dla nas nie do przyjęcia, jak faszyzm czy nacjonalizm” – podkreślił Ernest Tylingo, gitarzysta i jeden z liderów kapeli.

Zespół gra wybuchową mieszankę różnych stylów. Muzyczną bazą pozostaje jednak ska i punk. Muzycy nie wykluczają, że w przyszłości dołączą inne gatunki muzyczne. Chociaż sama nazwa nawiązuje do wesołej muzyki rodem z Jamajki. „Rozumiesz o co chodzi z naszą nazwą. Słowo Polska zawiera również wyraz Ska, ale to nie znaczy, że tam wszyscy słuchają ska. Will’n’Ska oznacza po prostu, że jesteśmy z Wilna. Zresztą każdy może interpretować tą nazwę po swojemu” – wytłumaczył Ernest.

Bułgaria jest super

Wszyscy członkowie kapeli są zgodni, że rok minął bardzo szybko, czas został treściwie wykorzystany. „Będąc młodą kapelą naprawdę osiągnęliśmy sporo. Zagraliśmy na dużym festiwalu w Polsce „Seven Festival” w Węgorzewie. Zaliczyliśmy również Bułgarię. To było coś niesamowitego” – wspomina Rafał.

W Bułgarii zespół uczestniczył w projekcie „Youth in action”, w którym uczestniczą zespoły z całej Europy. W tym roku odbyła się 18 odsłona festiwalu. Przez tydzień odbywały się warsztaty muzyczne, a na zakończenie duży koncert. Wszystko było zakrapiane smacznym bułgarskim winem. „Być może same workshopy nie były na bardzo wysokim poziomie, ale to, co nam się spodobało najbardziej, to że ludzie z różnych krajów byli „mixowani” między sobą. Ja na przykład grałem z Hiszpanem, Łotyszem i Bułgarem. Bardzo dobrze się rozumieliśmy. To była dobra praktyka, zarówno językowa, jak i muzyczna” – jest przekonany Ernest.

Słowo Polska zawiera również wyraz Ska, ale to nie znaczy, że tam wszyscy słuchają ska

Rafał również podziela optymizm kolegi. „Ważnym doświadczeniem było to, że graliśmy swoje piosenki po polsku i litewsku, w kraju w którym nikt tych języków nie zna. Dla nich różnica między Litwą, a Łotwą jest żadna. I tam, i tu „pribałtika”. Przyjęto nas jednak bardzo dobrze, bo pokazaliśmy to, co robimy najlepiej, czyli żywy performance” – podkreślił wokalista zespołu.

Niemenczyn kontra Nowa Wilejka

Zazwyczaj koncerty muzyki alternatywnej ograniczają się do dużych miast. Nadal panuje stereotyp, że na prowincji ludzie słuchają tylko rosyjskiego popu i piją wódkę. Will’N’Ska złamał ten stereotyp. W ciągu jednego roku zespół zagrał w Niemenczynie trzy koncerty i wszyscy członkowie są bardzo zadowoleni ze swych występów.

„Z pierwszym koncertem mieliśmy trochę dziwne doświadczenie. Zagraliśmy wtedy na festiwalu „Jaunimas jaunimui” („Młodzież dla młodzieży”). Graliśmy pierwsi. Zagraliśmy trzy piosenki. Nie patrząc na nazwę, na sali było sporo starszych osób. Później jednak zaryzykowaliśmy zagrać jeszcze jeden koncert, mimo protestów naszego basisty. Obecnie możemy śmiało powiedzieć, że w Niemenczynie zagramy zawsze” – zapewnił Rafał.

Możemy śmiało powiedzieć, że w Niemenczynie zagramy zawsze

„Tam udało nam się spełnić swoją misję do końca, tzn. my gramy, a cała publiczność śpiewa. Bo graliśmy wcześniej w Nowej Wilejce. Tam był absolutnie inny odbiór. Praktycznie „kibicowali” nam tylko nasi przyjaciele. Pozostali raczej siedzieli. Być może nie warto robić siedzących miejsc na takich imprezach, a być może Wilejka leży bliżej miasta i ludzie są bardziej przyzwyczajeni do wszelkiego rodzaju imprez” – zastanawia się Ernest. Występ miał jednak inne zalety, dzięki organizatorom udało nagrać piosenkę w studiu.

W sobotę Will’N’Ska zagra razem z zespołem Lucky Strike w klubie XI20. Drzwi mają być otwarte od godziny 19. Wstęp 10 litów. Zespół przygotowuje dużo niespodzianek dla swoich fanów.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej