„Na pewno będziemy mieli silną koalicję, z silną większością w radzie. Na razie „chłopi” z zaproponowanymi przez nas warunkami nie zgadzają się. Bardziej mówią o stanowiskach niż pracach. Ich żądania są nieproporcjonalne do posiadanych miejsc” – wyjaśnił Šimašius.
Komitet teraźniejszego mera posiada 18 mandatów, natomiast „chłopi” trzech, a koalicja Artūrasa Zuokasa „Szczęśliwe Wilno” – 10.
Šimašius podkreślił, że teraz rozmowy są prowadzone z konserwatystami (9 radnych), AWPL-ZchR (6) oraz Partią Pracy (5). W przypadku jeśli rozmowy zakończą się pomyślnie, to przyszła koalicja posiadałaby 39 radnych z 51.
Szef wileńskiego oddziału „chłopów“ Virginijus Sinkevičius poinformował, że podczas poniedziałkowej rozmowy z merem nie udało się wypracować konsensusu. „Przedstawiliśmy swoje warunki, a teraz mer powinien liczyc głosy. My ze swojej strony chcemy pozostać przy swoim programie“ – powiedział Sinkevičius.
Šimašius stwierdził, że ich „warunki są nie do przyjęcia”.
Z nieoficjalnych informacji pozyskanych przez BNS wynika, że „chłopi” chcieli mieć wicemera, dyrektora administracji oraz jeszcze kilka kluczowych stanowisk.