„Swoim życiem i swoją twórczością Czesław Miłosz zrobił wiele dla pielęgnowania dobrosąsiedzkich stosunków Litwy i Polski. Jest to duży prezent dla nas wszystkich, mieszkających dzisiaj w Wilnie, że właśnie w tym mieście kształtowała się wielka literacka osobowość, w swojej twórczości łącząca kultury obu narodów” – mówił wiceminister kultury Romas Jarockis.
Dyrektor Instytutu Polskiego w Wilnie Marcin Łapczyński przypomniał, że długa i kręta droga prowadziła do tego, aby schody zyskały swoją dzisiejszą postać
„Długa droga, bo trwała od 2011 roku, kiedy to po raz pierwszy tym schodom nadano imię Czesława Miłosza. Bardzo się cieszę i chciałbym wszystkim inicjatorom oraz twórcom tego projektu serdecznie podziękować” – powiedział Łapczyński.
„Jestem przekonany, że wielki noblista Czesław Miłosz patrzy dzisiaj na nas z góry i na pewno jest zadowolony. Jest zadowolony dlatego, że te schody są blisko ludzi. Nie jest to żaden pompatyczny, wielki pomnik poświęcony Miłoszowi. A jest to miejsce po którym setki, jeżeli nie tysiące turystów odwiedzających Wilno czy mieszkańców tej okolicy codziennie będą mogły podążać” – dodał dyrektor Instytutu Polskiego.
Pomysłodawczynią projektu jest publicystka Ramunė Sakalauskaitė, schody tworzył rzeźbiarz Jonas Gencevičius, architektem projektu był Tauras Budzys, środki na remont schodów przeznaczył Samorząd Miasta Wilna, projekt wsparły finansowo także Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP oraz Ministerstwo Kultury Litwy.
„Dzisiaj oddajemy hołd dla szczególnej osoby w szczególnym miejscu. Schody zostały nazwane imieniem Czesława Miłosza przed kilkoma laty, ale ich stan nie był godny tego imienia. Cieszę się, że dzisiaj schody zapraszają do tego, by nimi przejść. Miłosz był człowiekiem, który widział swoją misję w tym, by całą europejską cywilizację i kulturę ze starszego pokolenia przekazać młodszemu. To mu się udało, a naszym zadaniem jest kontynuowanie tej misji” – podkreślił przemawiając do zebranych mer Wilna Remigijus Šimašius.
Mer nawiązał do sąsiedztwa ulicy Ony Šimaitė, bibliotekarki Uniwersytetu Wileńskiego, która podczas II wojny światowej ratowała Żydów.
„Tak jak Czesław Miłosz łączył narody polski i litewski, Ona Šimaitė łączyła Litwinów i Żydów. Mam nadzieję, że wkrótce u podnóża schodów powstanie pomnik czy nawet aleja poświęcona Sprawiedliwym Wśród Narodów Świata (Czesław Miłosz również nosił ten tytuł, przyp. red.), co dawno już jest potrzebne w Wilnie, że to miejsce będzie nabierało coraz nowych znaczeń i treści” – powiedział Šimašius.
„Nie jest to pomnik, nie popiersie, tylko schody. Dzisiaj możemy jednak skonstatować, że to pierwszy na świecie tak duży znak upamiętnienia Czesława Miłosza. Drugiego takiego nie ma i na szczęście pojawia się on w mieście młodości Miłosza, mieście, o którym pisał „nigdy od ciebie, miasto, nie mogłem odjechać”. Schody te można traktować jako księgę życia poety, i szczególnie symboliczne jest, że jego wersy zostały wykute w miejskim bruku, jego słowa tu powracają” – mówił dyrektor Instytutu Literatury Litewskiej dr Mindaugas Kvietkauskas.
„Czesław Miłosz zawsze był pełen troski o dobre relacje polsko-litewskie. Tą troskę pozostawił nam w testamencie. Dzisiejsza uroczystość to wielki dar dla poety, bo tutaj będą spotykać się ludzie, by obcować z jego poezją. Raduję się z wszystkimi wami. Pragnę też zamarzyć, żeby Wilno, Krasnogruda, Szetejnie były symboliczną nicią dobrego sąsiedztwa na naszym pograniczu. Wszyscy jesteśmy spadkobiercami tradycji Wielkiego Księstwa Litewskiego. Niech poeta języka polskiego pochodzący z Litwy będzie jednym z patronów tego symbolicznego dobrego sąsiedztwa” – życzyła Małgorzata Czyżewska z Fundacji Pogranicze, która w dworze rodziny Miłoszów w Krasnogrudzie założyła Europejskie Centrum Dialogu im. Czesława Miłosza.