Jak wspólnota przeżywa kwarantannę?
Staramy się po Bożemu – modlimy się, przyjmujemy Komunię świętą, oglądamy transmisje Mszy świętych. Mamy więcej czasu na wyciszenie, modlitwę, a także możliwość głębszego wniknięcia w Ducha Bożego, spojrzenia na rzeczywistość innymi oczyma. Człowiek może się załamać, wiedząc, że nie może wyjść z domu lub spotkać się ze znajomymi. Nie możemy teraz organizować spotkań modlitewnych, ale tak naprawdę można zdziałać wiele. Możemy zobaczyć rzeczywistość i to, że w niej jest Bóg. Możemy częściej czytać Słowo Boże i komentarz do Niego albo np., wrócić do czytań z Wigilii Paschalnej. Sama do nich chętnie wracam, staram się głębiej w nie wniknąć. Zadaję sobie pytanie: Co Bóg do mnie mówi? Jest to inne spojrzenie na siebie. Widzę, jak wychodzą moje lęki, prawda, ale także dostrzegam Jego wielką, wierną miłość i troskę o mnie.
To są pewnego rodzaju rekolekcje i tak właśnie należy ten czas przeżyć. Gdy myślę o kwarantannie, przypominają mi się słowa ks. Michała Sopoćki, który będąc wikarym w Taboryszkach pisał: „Miałem towarzysza, który mi ponad wszystko wystarczył i który smutek w radość, a zniechęcenie w czyn zamienił.” Nie traktujmy kwarantanny jako kary Bożej, przyjmijmy ją jako możliwość odkrycia obecności Boga w naszej codzienności.
Uczę w przedszkolu i teraz muszę robić to również zdalnie. Dzięki temu mam możliwość poznania rodziców dzieci, dowiaduję się także, jak sobie radzą w tym okresie. Czasem dawałam im wsparcie, ale również sama je otrzymywałam. To ogromne bogactwo! Były to m.in. pochwały ze strony rodziców i dzieci, pozdrowienia, nagrania czy kolorowanki, które mi wysyłali.
Jak w związku z sytuacją odczytuje Siostra przesłanie Bożego Miłosierdzia?
Na początku należy sobie zadać pytanie, czym jest Boże Miłosierdzie? Wiemy, że Bóg jest miłością, ale Boże Miłosierdzie jest taką miłością nierówną. Pan Bóg jest Stworzycielem, a my jego stworzeniem. Miłość natomiast jest związekiem pomiędzy równymi sobie. Natomiast miłosierdzie jest pomiędzy kimś wyższym a niższym. W naszym przypadku – o wiele niższym. Jesteśmy tacy również przez grzech. Jest to taka „miłość pomimo”: pomimo naszych grzechów, ale też ze względu na nasze grzechy. Pan Bóg wie, że bez Niego jesteśmy straceni i znajdujemy się w najgorszej sytuacji, jaka mogłaby się zdarzyć. To drganie Jego serca, zwane Miłosierdziem – to takie połączenie miłości kobiecej i męskiej. Męskiej, tzn., wiernej, dającej oparcie i siłę. Pan Bóg nigdy nie zmieni swojego zdania, nie powie, że przestał kochać, mimo iż wczoraj mówił inaczej. Kobieca miłość – to ta matczyna – delikatna, otaczająca troską. Wyobraźmy sobie, że dziecku matki dzieje się krzywda. Rozdziera to jej serce, czuje ona straszny ból. To jest sytuacja Boga, który patrzy na nas, gdy jesteśmy ranieni przez grzech. Bóg pochyla się nad nami, jak matka nad swoim dzieckiem i wyciąga pomocną dłoń.
Pan Bóg zawsze nam towarzyszy, Jego serce jest przy naszym sercu. W każdym momencie jest z nami, a zatem również w czasie kwarantanny. Pan Jezus mówił do św. Faustyny, że pragnie, „aby święto Miłosierdzia było ucieczką i schronieniem dla wszystkich dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników”. Jestem grzesznikiem i w ten dzień chcę przyjąć Jego łaskę – Jego Miłosierdzie. Obecnie tak bardzo szukamy bezpieczeństwa – właśnie schronienia – Jezus wychodzi naprzeciw naszym pragnieniom!
Jak wspólnota będzie obchodziła Niedzielę Miłosierdzia?
Obecnie trwamy w Tygodniu Miłosierdzia i przygotowujemy się na jutrzejsze święto: odmawiamy nowennę i koronkę do Miłosierdzia Bożego, śpiewamy Godzinki o Miłosierdziu Bożym i jak już mówiłam wcześniej, oglądamy transmisje Mszy świętych. Tego dnia będzie zapewnie więcej czasu na modlitwę i adorację Najświętszego Sakramentu.
Pan Jezus powiedział, że „w dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii św., dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar.” Zachęcam więc bardzo by jutro otworzyć swoje serce na tą łaskę, którą chce nas obdarzyć Bóg. Można uczestniczyć duchowo w transmitowanej Eucharystii, wzbudzić w sobie ufność i prosić Jezusa o łaskę miłosierdzia – odpuszczenia win i kar – grzechów i jego następstw. Wierzymy w obietnicę, którą dał Pan Jezus, kiedy powiedział, że „tego dnia są otwarte wnętrzności Miłosierdzia Mego”. Rozpalmy na nowo naszą wiarę, nadzieję, miłość, ufność. Dla Boga nie ma rzeczy nie możliwych, nie ma granic – żeby działać potrzebuje wyłącznie otwartego ludzkiego serca.