Rzeźbiarz samouk z kotłowni stawia w Puszczy Rudnickiej pomniki poległym żołnierzom

W Puszczy Rudnickiej leżą żołnierze różnej narodowości: powstańcy polscy, wojskowi carscy i niemieccy, żołnierze AK oraz partyzanci sowieccy i żydowscy. Wszystkich próbuje ocalić od zapomnienia rzeźbiarz samouk Edward Kurkianiec z Białej Waki, który w kotłowni zrobił własne muzeum.

Antoni Radczenko

„Dla mnie nie ma różnicy, kto leży tam w ziemi. Każdemu należy się szacunek. Robię to dla siebie, podoba się mi taka praca” – przyznaje w rozmowie z zw.lt Edward Kurkianiec. „Żołnierze nie wybierają. Walczą tam, gdzie im kazano” – dodaje Krystyna Sławińska z białowackiego starostwa, która razem z Edwardem oprowadza wycieczki po Puszczy Rudnickiej.

Pomnik powstańcom i carskiemu porucznikowi

Dzięki staraniom E. Kurkiańca oraz przy pomocy władz samorządowych, zwłaszcza w osobie starosty Białej Waki Henryka Baranowicza na terenie Puszczy stanął własnej roboty pomnik wszystkim poległym żołnierzom. E. Kurkieniec ustanowił także pomniki powstańcom styczniowym oraz akowcom. Opiekuje się również grobami niemieckich żołnierzy. Odnowił też pomnik dla porucznika Wsewłoda Arbuzowa, który zginął w potyczce z powstańcami styczniowymi. Pomnik został ustanowiony jeszcze za cara, w następnych latach uległ jednak zapomnieniu.

Żołnierze nie wybierają. Walczą tam, gdzie im kazano

„W Puszczy Rudnickiej jest sporo moich rzeźb. Z naszym starostą bardzo dobrze kolegujemy. On też „stuknięty”, podobnie jak ja, to znaczy w tym sensie, że zawsze mi pomaga. Mer rejonu solecznickiego też nam pomaga” – żartował ludowy artysta.

Tu znajduje się cała historia

Starostwo w Białej Wace, chociaż formalnie Puszcza należy do gminy jaszuńskiej, organizuje obecnie wycieczki po Puszczy Rudnickiej.

„Mamy w planach zrobienie specjalnego szlaku turystycznego. Edward ma zaplanowane trzy trasy: pieszo, na rowerach oraz samochodami. Jedna trasa wynosi nawet ponad 20 kilometrów, jeśli ktoś ma chęć na dłuższy spacer. Puszcza Rudnicka jest bardzo dobrym miejscem na lato, zresztą fajnie tu nie tylko latem. Naszym jedynym problemem jest brak miejsc noclegowych. Gdybyśmy mieli nocleg, to można byłoby sprowadzać nawet turystów z zagranicy” – wyjaśnił zw.lt starosta gminy Biała Waka.

Zdaniem starosty bardzo dużo jest chętnych z Polski. „Wileńszczyzna jest bardzo ważna dla polskości. Być może oni stąd czerpią więcej, niż u siebie” – zastanawiał się H. Baranowicz.

Wileńszczyzna jest bardzo ważna dla polskości

„W Puszczy Rudnickiej jest cała historia naszego kraju. To dotyczy historii i Litwy, i Polski. Tutaj było tyle wszystkiego. Tutaj król Zygmunt Stary zbudował swoją letnią rezydencję. Tutaj królowie i magnaci polowali. Przez Puszczę ciągnie się trakt Wilno-Kraków. To właśnie tym szlakiem Zygmunt August odprowadził w ostatnią drogę Barbarę Radziwiłłównę” – zaznacza E. Kurkianiec.

Rzeźbiarz dodaje, że Puszcza Rudnicka jest bogata nie tylko w historię, ale również w przyrodę. Tu są bagna, rojsty, wydmy kontynentalne, jest tu 37 rodzajów mchów zapisanych do czerwonej księgi. „A jak jest fajnie, kiedy zaczyna kwitnąć wrzos. To jest coś, co trzeba zobaczyć, bo opowiadać o tym nie ma sensu” – dodaje sentymentalnie artysta.

Kobieta z rogami

Swą przygodę z rzeźbiarstwem rozpoczął jeszcze w radzieckim wojsku.

„To z wojska. W lesie służyliśmy, na Białorusi. A co tam robić? Karabin na plecy i poszedł do lasu. Później znalazłem nóż. W tamtych czasach nie można było mieć noża w wojsku, kto służył, ten wie. Pierwsza moja praca, to była wyrzeźbiona z drzewa kobieta, tylko dodałem dla niej rogi. Gdy zobaczył to mój przełożony, to zaczął krzyczeć: ,,Kak ty izobraził sowieckuju żenszczinu?” Od tego czasu wszystko się zaczęło. Pierw pracowałem z nożem, później znalazłem kawałek rury i zrobiłem taki dłut dla siebie” – opowiada E. Kurkieniec.

Kak ty izobraził sowieckuju żenszczinu?

Na stałe rzeźbiarz pracuje w miejskiej kotłowni. Władze samorządowe pozwoliły mu tu zrobić własną pracownię. Białowcacka kotłownia jest chyba jedynym miejscem na świecie, w którym znajduje się muzeum etnograficzne. Stare gramofony i płyty, dawne narzędzia pracy oraz użytku domowego, a także pozostałości po walkach – wszystko to widnieje na ścianach kotłowni. Każda rzecz ma własna historię. Wszystkie eksponaty znalazł i nabył sam E. Kurkianiec.

„Wszyscy w okolicach wiedzą o moich zainteresowaniach, więc przynoszą mi różne rzeczy. Zawsze tam jakiś grosz się sypnie, bo teraz nikt za darmo nic nie daje” – podzielił się artysta.

H. Baranowicz przyznaje, że w planach jest stworzenia oficjalnego muzeum etnograficznego, na razie nie ma jednak odpowiednich środków finansowych. Chociaż w miejscowym Domu Kultury działa nieduże muzeum poświęcone historii Białej Waki.

„Jeśli powstanie muzeum to dobrze, ale jeśli nie, to nie pozwolę, żeby to stąd zabrano. Wszystkie te rzeczy muszą tutaj zostać” – stanowczo stwierdza na zakończenie rozmowy E. Kurkianiec.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej