
Z Rusłanem rozmawiamy o tym, jak się zmieniły uroczystości i imprezy weselne. O tym, czy mieszkańcy Litwy wolą tradycyjne wesela, co teraz jest na topie oraz jak się zmieniają tradycje weselne na Wileńszczyźnie.
Dorota Skoczyk, zw.lt: Czy twoim zdaniem obecnie wesela są obchodzone zgodnie z tradycjami?
Po pierwsze trzeba określić czym są tradycje weselne. Czasem okazuje się, że ludzie za bardzo nie wiedzą, czym w ogóle jest tradycja. Dopiero po dłuższej rozmowie okazuje się, że za zwyczaje weselne uważają zarówno pierwszy taniec, jak i zabawy weselne, wymyślone przez “kreatywnych” prowadzących, jak na przykład przetaczanie jajka przez spodnie i tego typu “atrakcje”.
Często starsze pokolenie ma swoiste podejście do tradycji, no bo kiedyś wszyscy robili to samo: na przykład granie “Na dzień Dobry”, zawody w piciu alkoholu, przebieranie się za Cyganów czy “wykup stołu”. Często towarzyszą temu jakieś wulgarne żarty. Kiedyś być może to był śmieszne, a teraz już niezupełnie.
Zwyczaje weselne często są mylone z kiczem, na przykład pewnymi grami czy ceremoniami, które wcale nimi nie są. Na ogół młodzież boi się słowa “tradycje” bo często nie wie, co za tym stoi. Sądzą czasem że wszystko, co kiedyś widzieli albo słyszeli o weselach to już tradycja.
Jako prowadzący imprezy, spotykam się z parą młodą, żeby omówić wizję ich święta. Później przechodzimy do szczegółów. Już na pierwszym spotkaniu rozmawiamy o tradycji, jak to rozumieją i czy tradycje są dla nich aktualne. Ważne jest też to, czego oni sami chcą, a nie czego od nich oczekuje rodzina.
Rodzice przyszłych państwa młodych często znają jakieś zwyczaje ze swojej młodości. Mają jakieś wspomnienia i czasem chcą je odtworzyć, no bo „było fajnie i wesoło”. Jednak trzeba pamiętać, że to były zupełnie inne czasy i uświadomić, że odbiór wesela dzisiaj będzie inny niż kiedyś.
Czym więc są tradycje, a co nimi nie jest?
Często starsze pokolenie ma swoiste podejście do tradycji, no bo kiedyś wszyscy robili to samo: na przykład granie “Na dzień Dobry”, zawody w piciu alkoholu, przebieranie się za Cyganów czy “wykup stołu”. Często towarzyszą temu jakieś wulgarne żarty. Kiedyś być może to był śmieszne, a teraz już niezupełnie. Ja nie uważam tego za tradycje. Ponieważ wszyscy kiedyś to robili, jest to uważane za zwyczaj weselny, warto jednak je przeanalizować się i świadomie wybrać, czy tego chcemy, czy jednak wolimy robić coś, co ma dla nas jakąś wartość.
No a tradycja to dla mnie coś, co ma wartość emocjonalną: na przykład pierwszy taniec, taniec panny młodej z ojcem, przekazanie “ognia rodzinnego”, błogosławieństwo rodziców itd. Ponieważ te tradycje mają przekaz emocjonalny, robimy je bardziej dla siebie niż dla gości
Ja, dla przykładu, niektóre zwyczaje uważam za tradycję, a inne za “wiejską zabawę”. Wiejska zabawa to właśnie przebieranie się, zawody w trafianiu ołówkiem do butelki, tarkowanie marchewki trzymanej przez mężczyznę, która symbolizuje wiadomo co. No a tradycja to dla mnie coś, co ma wartość emocjonalną: na przykład pierwszy taniec, taniec panny młodej z ojcem, przekazanie “ognia rodzinnego”, błogosławieństwo rodziców itd. Ponieważ te tradycje mają przekaz emocjonalny, robimy je bardziej dla siebie niż dla gości, bo na pewno je też bardziej zapamiętamy, niż inne części wieczoru. Tych prawdziwych, sensownych tradycji nie jest aż tak dużo.
Uważam, że jedną z misji prowadzącego albo organizatora święta jest uświadomienie młodej parze roli tradycji. Trzeba wspólnie ustalić, co jest dla nas tradycją weselną i gdzie są jej granice. Mając wspólną wizję święta, łatwiej będzie je zorganizować.
CO jakiś czas powstają też nowe zwyczaje: Na przykład wspólne pieczenie ciasta przez przyszłą pannę młodą z matką, zamiast zamawiania ekskluzywnych tortów. Staje się to coraz popularniejsze i ma pewną wartość symboliczną. Na pewno zapadnie w pamięć również gościom.
Na imprezach weselnych jest coraz więcej naturalności i indywidualizmu, albo oryginalności. Kiedyś wesela były bardziej sztywne, dopiero po lampce wina ludzie czuli się trochę swobodniej. Myślę że między innymi spadek kultury sowieckiej, gdzie oryginalność nie zawsze była dobrze widziana, trzeba było trzymać się normy.
Ale popyt na “wiejską zabawę” pewnie też jest?
Oczywiście, i oferta tego typu zabaw jest naprawdę duża. Wystarczy zajrzeć do internetu. W portalach internetowych można znaleźć dużo ogłoszeń, gdzie oferta imprezy weselnej nie różni się od tej sprzed wielu lat. Znaczy to, że rzeczywiście jest na to popyt. I dobrze, że jest z czego wybierać. Ważne żeby wizja prowadzącego była zgodna z wizją pary młodej. Dlatego czasem jeżeli widzę, że ktoś chce zupełnie czegoś innego, niż mogę zaoferować, proponuję znalezienie prowadzącego, który zaoferuje właśnie to, czego oni szukają.
Choć informacji jest dużo, trzeba ją selekcjonować. Często opieramy się na własnym doświadczeniu. Jeżeli jednak ostatni raz na weselu ktoś był dwadzieścia czy dziesięć lat temu, ta informacja może być przestarzała. Warto pointeresować się, porozmawiać z kimś, kto pracuje w tej dziedzinie.
Co się zmieniło w obchodzeniu uroczystości weselnych na Litwie?
Na imprezach weselnych jest coraz więcej naturalności i indywidualizmu, albo oryginalności. Kiedyś wesela były bardziej sztywne, dopiero po lampce wina ludzie czuli się trochę swobodniej. Myślę że to między innymi spadek kultury sowieckiej, gdzie oryginalność nie zawsze była dobrze widziana, trzeba było trzymać się normy. Teraz ludzie rzeczywiście mają bardziej swobodne podeście do świętowania. Ludzie chcą coraz mniej szablonów, chcą zaprezentować coś, co jest dla nich bliskie, ciekawe, swoiste.
Kiedyś, a właściwie jeszcze zupełnie niedawno było popularne, że na przykład cała świta była ubrana w identyczne sukienki i kostiumy, albo był narzucony ten sam kolor. Teraz jest tego coraz mniej, co mnie osobiście cieszy. Szablonów nadal jest dużo, choć wcale nie uważam że to jest złe, jednak warto dać sobie trochę wolności, pozwolić na pokazanie siebie.
Na początku swojej pracy w tej dziedzinie bardzo często organizowane były imprezy kilkudniowe, teraz to już przechodzi do historii. Czasem półtora dnia świętowano u panny młodej, a kolejne półtora dnia u panna młodego. Co prawda, w tym roku również mam kilka projektów w Polsce, gdzie wesele trwa dłużej niż jeden wieczór, są organizowane np. Poprawiny. Czasem są one bardziej huczne niż pierwszy dzień imprezy.
Jeżeli chodzi o wielkość imprezy, to na przykład w ubiegłym sezonie prowadziłem kilka mniejszych wesel, do 30 osób, kilka średnich, około 60 osób, a najmniej wielkich, gdzie było około 120 gości. Na Litwie pary najczęściej wybierają jednodniowe święto.
Kiedyś bycie muzykiem weselnym było zupełnie niepopularne, niektórzy się tego wstydzili i za bardzo o tym nie opowiadali. Tym bardziej, jeżeli ktoś chciał zrobić karierę z zespołem muzycznym. Teraz to się zupełnie zmieniło, prowadzenie wesel staje się czymś prestiżowym.
Czy zauważasz jakieś nowe trendy?
Coraz częściej promuje się indywidualne podejście do tego święta rodzinnego, jakim jest wesele. Jeżeli ktoś ma jakieś hobby czy umiejętności, można to w jakiś sposób pokazać: ktoś lubi motory, to może przyjechać na wesele na motorze itd.
Ostatnio też jest popularne dekorowanie sali przy pomocy szczególnie dużej ilości kwiatów i zieleni. Między innymi, kolorem roku obecnie jest zielony, to pewnie też wpływa na trendy weselne. Oznacza to też naturalizm: dużo zieleni sprawia, że atmosfera jest swobodniejsza, mniej szablonowa.
Często klienci mówią mi, że na przykład znajomi zrobili coś fajnego na swojej imprezie, więc oni chcą zrobić coś podobnego. W ten sposób też pojawiają się niektóre trendy.
Kiedyś bycie muzykiem weselnym było zupełnie niepopularne, niektórzy się tego wstydzili i za bardzo o tym nie opowiadali. Tym bardziej, jeżeli ktoś chciał zrobić karierę z zespołem muzycznym. Teraz to się zupełnie zmieniło, prowadzenie wesel staje się czymś prestiżowym.
Ja na przykład proponuje młodym, żeby pomyśleli o jakimś małym “show”, bo sam prowadzący imprezy to za mało. Może to być jakiś pokaz artystyczny, na przykład lekcja tańca. Jeżeli jednak mamy ograniczony budżet, można to zrobić, powiedzmy, zamiast zamawiania drugiego tortu albo na przykład fajerwerków, które moim zdaniem już tracą na popularności.
Na imprezie weselnej coraz częściej są instalowane dodatkowe przestrzenie: jakiś kącik odpoczynku, huśtawka, jakaś gra. Ludzie coraz mniej myślą o tym, „co powiedzą inni”. Dlatego pozwalają sobie, żeby realizować swoje pomysły. Kreatywność często nawet wychodzi na pierwszy plan. Najlepiej jest, kiedy również rodzina w tej kwestii popiera “bohaterów święta”.
Jakie tendencje obchodzenia wesel panują wśród Polaków?
Trudno jest uogólniać, bo zdarzają się bardzo różne podejścia i potrzeby. Trzeba też pamiętać, że na sposób obchodzenia wesela mają wpływ na przykład rodzice- szczególnie jeżeli to oni w jakimś stopniu finansują organizowanie tego święta.
Prowadzę imprezy w języku polskim, rosyjskim i litewskim i na ogół nie ma wielkich różnic w świętowaniu. Co prawda są małe różnice w temperamencie: jak wiadomo, Słowianie są bardziej ekspresywni i łatwiej im idzie wejście w świąteczny nastrój. Czasem wystarczy byle piosenka, a goście już zaczynają śpiewać i tańczyć.
Litwini bardziej przypominają Skandynawów, nie są przyzwyczajeni do okazywania emocji i trzeba bardziej się postarać, żeby ich “rozruszać”. Zdarzało się, że na przykład na mieszanym weselu Polacy siedzą po jednej stronie, a Litwini to drugiej. W takiej sytuacji bywały momenty, że połowa stołu aż skacze, śpiewa i wykrzykuje, a reszta tylko nieśmiało podśpiewuje, choć widać że w głębi serca niemniej się radują. Słowianie na ogół umieją się bawić.
No a po lampce wina to już nie widać żadnych różnić. Jednak osobiście nie lubię, kiedy ludzie przesadzają z alkoholem, który czasem ich przerasta i tracą kontrolę nad sobą. Dla prowadzącego również wyzwaniem jest ogarnięcie tego typu chaosu, więc lepiej, jak ludzie nie przesadzają z mocnymi trunkami. Dlatego też jako prowadzący proponuję więcej zabaw, zajęć i aktywności, żeby alkohol nie musiał być “katalizatorem” święta.
Rusłan Kostiukow jest absolwentem Litewskiej Akademii Muzycznej. Pierwsze imprezy zaczął organizować w wieku 17 lat. Był jednym z założycieli teatru „Piligrimas”, w którym udzielały się dzieci niepełnosprawne. Czasem występuje jako one man band Unicorn Bjørn. Organizuje różnego rodzaju imprezy okolicznościowe jako wodzirej, DJ-ej, prowadzący oraz wykonawca. Więcej informacji: Good Party Expert.