Rockman kierowcą autobusu: Turyści robią ze mną zdjęcia

Gdybyśmy spotkali Daniela Wasilewskiego na ulicy, na pierwszy rzut oka pomyślelibyśmy, że jest gwiazdą rocka albo modelem,tylko nie kierowcą autobusu turystycznego. Jednak młody Polak z Wilna od prawie pół roku jeździ za kółkiem autobusu po Skandynawii.

Joanna Bożerodska
Rockman kierowcą autobusu: Turyści robią ze mną zdjęcia

Fot. Ilona Šilenkova, archiwum prywatne

W rozmowie z Danielem rozmawialiśmy o wyzwaniach pracy kierowcy w Skandynawii oraz o łączeniu jego stylu życia z pracą.

Joanna Bożerodska, zw.lt: Opowiedz o swojej pracy kierowcy w Skandynawii?

Daniel Wasilewski: Dziesiątki tysięcy kilometrów przejechanych w ciągu pół roku wąskimi, śliskimi drogami przez fiordy norweskie – to olbrzymie doświadczenie dla każdego kierowcy. Pracę kierowcy podjąłem już na Litwie. Na początku pracowałem jako taksówkarz, potem jeździłem busami ciężarowymi, następnie autobusami 19-osobowowymi. Wreszcie zaliczyłem kurs prawa jazdy na autobus i zatrudniłem się w firmie turystycznej na Litwie, która działa w Skandynawii. Wyjechałem tam pracować na sezon turystyczny.

Moja praca polegała na obsługiwaniu wycieczek na trasie Szwecja-Dania-Norwegia, które najczęściej trwają sześć dni. W czasie wolnym firma oferowała  nam domy w Oslo lub Sztokholmie, jednak najczęściej wolne dni spędzałem w autobusie w krześle pasażerskim. W ciągu kilku miesięcy pracy naliczyłem dosłownie 4-5 dni, które spędziłem poza autobusem.

Brzmi niezbyt komfortowo. Jakie jeszcze trudności przeżyłeś?

Praca jest męcząca dla oczu, wzrok jest ciągle napięty. Norweskie drogi — to niekończące się wąskie serpentyny, ciągle musisz sprawdzać lustra autobusu. Ponadto wioząc ludzi  na wszystko bardziej zwracasz uwagę: na powierzchnię, na pogodę, na inne samochody. Rozumiesz, że jeden błąd może się fatalnie skończyć. Czasami również męczyła mnie styczność z innymi kulturami.

Czy przytrafiły Ci się wypadki drogowe?

Awarii na szczęście nie miałem, ale sporo moich kolegów doznało nieprzyjemnych wypadków drogowych, np. stłuczki na parkingu, wybite szyby o skały.

Wymieniłeś również, że miałeś trudności wynikające z różnic kulturowych.

Najczęściej woziłem grupy turystów z Korei Południowej i Chin. Koreańczycy są raczej ok, ale Chińczycy bardzo śmiecą. Nie chcę generalizować, ale koledzy również narzekali, że po chińskich grupach autobus był bardzo zaśmiecony. Woziłem Chińczyków zamożnych, jak również średnią klasę — wszyscy bez wyjątku rzucali śmieci na ziemię.

Jakie doświadczenie zdobyłeś pracując w Skandynawii?

Jak już wspominałem, praca kierowcy w Skandynawii to olbrzymie doświadczenie. Samo kierowanie autobusem wymaga wielkich starań, a w Skandynawii musisz manewrować przez norweskie serpentyny, po których ludzie boją się jechać samochodem osobowym. Osobiście cieszę się z możliwości zamieszkania w państwach skandynawskich, które są bardzo bogate, zmodernizowane, bardzo dbające o ekologię — na drogach w większości jeżdżą samochody elektryczne. A także ich bogata kultura, wikingi…

Sam jesteś trochę podobny do wikinga…

(śmieje się) Byłem jedną z atrakcji turystycznych. Turyści robili dla mi zdjęcia.

No właśnie, kierowca kojarzy nam się z mężczyzną w średnim wieku, ubranym w wykrochmaloną koszulę… Jak turyści reagowali na Twój widok?

Bardzo podobałem się Azjatom, którzy szczególnie zachwycali się moją brodą. Może im nie rośnie? (śmiech). Często mi mówili, że nie jestem podobny do kierowcy. Jednak napiwki otrzymywałem nie za ciekawy wygląd, tylko za miłe zachowanie, witanie się, ładowanie bagażu, ostrożną jazdę

Jaki według Ciebie powinien być idealny kierowca?

Odpowiedzialny, ponieważ odpowiadasz za zdrowie i życie ludzi. Kierowca powinien być również miły, uprzejmy, uśmiechać się, nawet jeśli jest niewyspany i ma zły nastrój. Również myślę, że kierowca powinien wyglądać reprezentatywnie i dbać o wizerunek firmy dla której pracuje, ponieważ każdy może złożyć na Ciebie skargę.

Czy możesz porównać pracę kierowcy na Litwie i w Skandynawii?

Bardzo różni się kultura jazdy. W Skandynawii nikt nie przekracza prędkości, kierowcy utrzymują bezpieczny dystans między pojazdami, są wyrozumiali wobec cudzoziemców, ustępują drogę, są pomocni. Chciałbym jednak dodać, że mandat za przekroczenie prędkości o 20 km/h wynosi tutaj 600 euro.

Jaka historia Ci się najbardziej zapamiętała?

Trudno wymienić jedną. Z czasem przyzwyczaiłem się do bajecznych widoków skandynawskich, a ciągły zachwyt wszystkim stał się rutyną. Po prostu zacząłem jeździć swoją trasą i wykonywać swoją pracę. Oczywiście, spotkało mnie na drodze kilka niecodziennych sytuacji, kiedy szczerze widziałem śmierć przed oczami. Np. w Norwegii jeździłem przez ciemny tunel o długości 24 kilometrów, przez który podróż trwa 20 minut. Było tam sporo wypadków, ludzie zasypiali za sterem, przez nieuwagę wyjeżdżali na przeciwny pas, nie raz mało brakowało do tragedii.

Czy planujesz wrócić do Skandynawii na kolejny sezon?

Na jeszcze jeden sezon turystyczny wrócę na pewno. Później zmienię kierunek. Myślę o Europie centralno-zachodniej, Niemczech, Francji… Jednak wiem, że tam jest jeszcze trudniej, jest więcej korków, wypadków, kradzieży.

Niedługo po naszej rozmowie Daniel powrócił do Skandynawii, gdzie wozi wycieczki do Laponii!

Artykuł powstał w ramach projektu „Ludzie Znad Wilii”, który jest finansowany przez Departament Mniejszości Narodowych przy rządzie Litwy.

PODCASTY I GALERIE