Renata Narkūnaitė: Zawsze trzeba korzystać z okazji

Każdy wieczór ma być modlitwa, twierdzi Renata Narkūnaitė modelka i początkująca aktorka z Ejszyszek. Na swym koncie Renata ma odważne sesje zdjęciowe dla Playboya oraz uczestniczyła w projekcie Olialia Pupytės.

Antoni Radczenko
Renata Narkūnaitė:  Zawsze trzeba korzystać z okazji

Czy piękna kobieta w życiu codziennym ma lżej, czy wręcz przeciwnie?

To zależy. Z jednej strony ma lżej, z drugiej trudniej. Kiedy ma do czynienia z mężczyznami, to na pewno zawsze będzie mieć pewne przywileje. Jeśli natomiast napotka na kobietę, to będzie gorzej, ta druga po prostu zagryzie (śmiech).

Niejednokrotnie wspominałaś, że praca modelki to jednak jest hobby…

Tak. Kiedyś tak mówiłam, że to jest poboczna praca. Dzisiaj zrozumiałam, że moim powołaniem jest aktorstwo. Wiele razy się z tym stykałam. Uczestniczyłam w różnych projektach telewizyjnych, w takich na przykład jak VRS Kamera i innych. Im częściej brałam w takich przedsięwzięciach udział, tym bardziej rozumiałam, że to jest moje. Otrzymuję wiele propozycji. Również są propozycje z zagranicy, aby zagrać w jakimś filmie. Chcę jednak do tego podejść profesjonalnie.

Czyli jakieś kursy aktorskie…

Tak, w planach są studia aktorskie, a teraz jest nauka języków.

Widzisz siebie bardziej na Litwie, czy poza granicami naszego kraju?

W danej chwili trudno powiedzieć. Chyba optymalnym wariantem byłaby praca tu i tam…

Z tego co wiem ukończyłaś ekonomię i masz swój własny biznes. Co z nim?

Biznes był i będzie. Po prostu odnalazłam się w aktorstwie i chcę siebie zrealizować w tej dziedzinie.

Powracając do modelingu. Praca modelki polega na tym, że ktoś wykorzystuje twoją twarz lub twoje ciało. Czy nie czułaś nigdy, że traktują cię, jak towar lub przedmiot?

To wszystko zależy od człowieka. Osobiście nie miałam nigdy z tym problemów. Nigdy o tym nie myślałam. Kiedy idę na sesję, czy filmowanie, robię to świadomie. Sama tego chcę. Czerpię z tego przyjemność. A ludzie, którzy z nami pracują, również wybrali taką pracę, bo im się podoba.

Kiedy idę na sesję, czy filmowanie, robię to świadomie. Czerpię z tego przyjemność

A czy pamiętasz ten moment, kiedy postanowiłaś zostać modelką?

Zacznijmy od tego, że ukończyłam szkołę muzyczną w Ejszyszkach. To była klasa fortepianu, ponadto śpiewałam w chórze. Szkoła była bardzo dobra. Kierowniczka chóru Zofia Winckiewicz poświęcała nam wiele uwagi. Jeździliśmy do Polski, uczestniczyliśmy w litewskich konkursach, więc generalnie od samego dzieciństwa pchało mnie w stronę sceny. Następnie ukończyłam studia. Jestem magistrem ekonomii. Bardzo się z tego cieszę, bo w dzisiejszych czasach życie bez wyższego wykształcenia jest niemożliwie. Mimo tego, czerpię przyjemność z tego, kiedy bywam na scenie, na podium, czy na planie filmowym.

Ukończyłaś szkołę muzyczną. Nigdy nie myślałaś o karierze muzycznej?

Początkowo myślałam. Szkołę muzyczną ukończyłam chyba w klasie 9 czy 10, później przez kilka lat byłam skupiona na nauce. W pewnym sensie oddaliło mnie to od muzyki. Po maturze zastanawiałam się, czy nie wybrać zawodu piosenkarki lub aktorki. Sądzę jednak, że jeśli człowiek ma talent, to na pewno to gdzieś wypłynie.

Czy zgodzisz się z takim podejściem, że pierw trzeba mieć jakiś konkretny zawód, aby mieć mocne zaplecze, a później można realizować siebie, swoje marzenia, np. w muzyce czy w aktorstwie?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Z jednej strony się zgadzam, a z drugiej strony bardzo szanuję te osoby, które zdecydowały się od razu na realizację swych marzeń.

Ale praca aktorki jest ciężką pracą…

Tak…

I w sumie tymczasową. Znamy wiele przykładów, kiedy aktorka przez kilka lat jest sławna, a później nikt o niej nie pamięta. Czy jesteś na to gotowa?

Nie myślę o tym. Wszystko co robię, robię dla siebie. Podchodzę do tego na zasadzie: lepiej zrobić, niż później żałować, że tego się nie zrobiło.

Inną, jakby ciemną stroną świata aktorskiego jest to, że bardzo często osoby te się załamują i wpadają w różne nałogi…

Różnie bywa. Oczywiście są pewne pokusy. Czasami człowiek się załamuje. Nie można jednak takich osób potępiać. Przyczyny mogą być bardzo różne. Mnie wychowywała babcia, która całe życie przeżyła z moim dziadkiem w pełnej zgodzie. W domu zawsze był spokój. Więc chyba to wyniosłam z domu i jestem odporna na te rzeczy.

Więź z rodziną jest dla ciebie ważna?

Tak. Kiedy mam czas, to zawsze jadę odwiedzić babcię. Stało się tradycją, że święta zawsze spędzamy z babcią.

 

Kiedy mam czas, to zawsze jadę odwiedzić babcię. Stało się tradycją, że święta zawsze spędzamy z babcią.

Uczestniczyłaś w projekcie Olialia pupytes, później miałaś sesję w „Playboyu”. Czy powtórzyłabyś to raz jeszcze?

Z całą pewnością. Miałam też inne propozycje, które odrzuciłam. Teraz myślę, że chyba źle zrobiłam. Dopóki są możliwości i propozycje, to zawsze trzeba korzystać z okazji. Później tego może nie być. Więc gdyby mnie ktoś zapytał, czy warto uczestniczyć w takich projektach, to odpowiem, że tak. Trzeba odkrywać nowe drogi, nowe światy.

A czy rozpoznają cię na ulicy? Czy był taki okres?

Nie, czegoś takiego nie było. Nigdy nie byłam na tyle sławna. Niestety ludzie na Litwie są całkiem inni, niż za granicą. Tam ludzie są otwarci, natomiast u nas są zamknięci w sobie. Są tacy ponurzy. Nawet jeśli znają kogoś, to nigdy nie podejdą i nigdy nie zaczną rozmawiać. U nas nikt nikogo nie pochwali. Nie będzie prawił komplementów, nawet jeśli ktoś wygląda super. To jest źle, bo to oznacza, że ludzie nie mają wewnętrznej wolności. Mi się wydaje, że lepiej jest, kiedy człowiek żyje na pewnym luzie.


Wiem, że niedawno byłaś na wakacjach. W ciepłych krajach…

Tak, byłam na Teneryfie.

A jak lubisz spędzać wakacje?

Aktywnie. Lubię zwiedzać. Być może tak to nie wygląda, bo nie wszystkie zdjęcia wykładam na Facebooka. Na tej samej Teneryfie również jest mnóstwo miejsc do zwiedzania. Są tam muzea, kościoły, jest wspaniały wulkan Teide. Naprawdę jest tego sporo. Podróże są bardzo fajne.

Widzę, że nosisz krzyżyk na szyi. Jesteś osobą wierzącą, czy to tylko gadżet?

Tak, jestem osobą wierzącą. W taki sposób zostałam wychowana, że każdą niedzielę trzeba iść do kościoła. Każdy wieczór ma być modlitwa.

Katarzyna Niemyćko powiedziała jakoś, że dla jej otoczenia z show biznesu to jest niezrozumiałe, że każdą niedzielę chodzi do kościoła. Jak jest w twoim przypadku?

Nigdy specjalnie nie afiszowałam się ze swoją wiarą. Jest to coś osobistego. Zawsze znajdę czas na kościół. Po prostu żyję z Bogiem.

Nigdy specjalnie nie afiszowałam swojej wiary. Jest to coś osobistego. Zawsze znajdę czas na kościół. Po prostu żyję z Bogiem.

A czy czujesz Jego obecność w życiu codziennym?

Tak. Czuję, że jestem pod jego opieką. Czuję to cały czas.

PODCASTY I GALERIE