Regina Markiewicz: Polskość zaczyna się w rodzinie

"Jeżeli rodzice oddadzą dziecko do szkoły polskiej, jeżeli będą mieli tę wewnętrzną potrzebę, to przetrwa polskość. Jeżeli my w szkole nie wychowamy tego przyszłego rodzica, nie zaszczepimy w nim tej iskierki, to coś stracimy" - mówi Regina Markiewicz, kierownik Wydziału Oświaty Samorządu Rejonu Solecznickiego, laureatka plebiscytu "Polak Roku 2017". Ze zwyciężczynią rozmawialiśmy podczas uroczystej gali finałowej tego konkursu.

Małgorzata Kozicz
Regina Markiewicz: Polskość zaczyna się w rodzinie

Regina Markiewicz/ Fot. Joanna Bożerodska

Jak to jest – zostać Polakiem Roku?

Wzruszenie ogromne, że znalazłam się wśród tak godnego towarzystwa. Było dla mnie zaskoczeniem, że to właśnie ja, nauczycielka z rejonu solecznickiego, zwyciężyłam w tym plebiscycie.

Jak Pani sądzi, dlaczego ludzie na panią głosowali?

Oświatę wszyscy znają, nasza praca jest dla wszystkich widoczna. Staramy się w samorządzie tak pracować, żeby nikogo nie skrzywdzić, żeby wszystkie dzieci były jednakowo szczęśliwe. Żeby wszyscy mieli blisko do szkoły, żeby była ona osiągalna dla dziecka o potrzebach specjalnych, i ciekawa dla dziecka zdolnego.

Tytuł Polaka Roku to na pewno także zobowiązanie.

Na pewno. Jako mniejszość narodowa jesteśmy zawsze obserwowani, zawsze człowiek musi myśleć, co powiedzieć, jak powiedzieć, żeby nie skrzywdzić jednym czy drugim słowem. Sądzę, że ten rok będzie dla mnie szczególny – muszę sprostać wymaganiom, skoro ludzie mi zaufali, oddali aż tyle głosów. Będę się starać.

Jaka jest obecnie sytuacja oświaty w rejonie solecznickim?

Zachowaliśmy wszystkie gimnazja, wszystkie szkoły średnie zostały akredytowane na czas. Dzisiaj mamy 15 gimnazjów na terytorium rejonu, 8 z nich z polskim językiem nauczania. 2 gimnazja są w gestii Ministerstwa Oświaty, 13 – Samorządu Rejonu Solecznickiego. Mamy 6 szkół podstawowych, 10 przedszkoli, jedno centrum wielofunkcyjne, 4 szkoły nauczania pozalekcyjnego.

Oświata jest bodajże najważniejszym czynnikiem dla zachowania polskości na Litwie. Jak Pani ocenia te perpektywy – czy polskość tutaj przetrwa?

Dużo zależy od nas samych, Polaków na Litwie. W rejonie solecznickim mamy 80 proc. mieszkańców, którzy deklarują swoją narodowość jako Polacy. 57,7 proc. z ogólnej liczby dzieci w rejonie chodzi do szkół polskich. Jeżeli rodzice oddadzą dziecko do szkoły polskiej, jeżeli będą mieli tę wewnętrzną potrzebę, to przetrwa polskość. Jeżeli my w szkole nie wychowamy tego przyszłego rodzica, nie zaszczepimy w nim tej iskierki, to coś stracimy. To wspólna praca. Powinniśmy być godnymi obywatelami swojego państwa, bardzo kochamy Litwę, ale na pewno musimy pamiętać o swojej narodowości.

Co znaczy dla Pani być Polką na Litwie?

Od urodzenia jestem Polką, wychowałam się w polskiej rodzinie, gdzie zawsze mówiliśmy po polsku, gdzie wychowywano nas w wierze chrześcijańskiej. Uczyłam się w polskiej szkole. Na studiach w Uniwersytecie Pedagogicznym w grupie litewskiej byłam jedyną Polką, wszyscy moi przyjaciele o tym wiedzieli i bardzo szanowaliśmy się nawzajem. Dzisiaj też przyszli mi pogratulować koledzy z tamtych lat studenckich.

Czy bycie Polakiem na Litwie bywa czasami trudne?

Nie jest trudno. Trzeba po prostu normalnie żyć, być lojalnym obywatelem swojego państwa i nie tracić swojej godności narodowej. Wiedzieć, kim jesteś, a wówczas i inni będą cię tak traktować.

PODCASTY I GALERIE