List został skierowany do prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy, premiera RP Beaty Szydło, marszałka Sejmu RP Marka Kuchcińskiego, marszałka senatu Stanisława Karczewskiego, ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, prezesa Stowarzyszenia Wspólnota Polska Dariusza Bonisławskiego, ambasadora RP na Litwie Jarosława Czubińskiego oraz konsula generalnego RP w Wilnie Stanisława Cygnarowskiego.
Zamieszczamy list w całości:
Sytuacja, w której ponownie znalazła się Szkoła Inżynierii im. Joachima Lelewela w Wilnie (a wraz z nią cała społeczność szkoły) stała się powodem licznych spekulacji, kłamstw, ataków ze strony osób niekoniecznie związanych z naszą placówką, ale też odpowiedzialnych poniekąd w pewnym momencie za to, że szkoła może stać się „wędrującą placówką” w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dla nas nasze dzieci to nie tylko wskaźnik i wynik statystyczny. To są żywe, indywidualne, niepowtarzalne jednostki o zróżnicowanych predyspozycjach i talentach. Jesteśmy dumni, że możemy je odkrywać i należycie pielęgnować. Ważną kwestią jest też bezpieczeństwo, rozumiane w postaci szkoły wolnej od jakichkolwiek politycznych spekulacji czy kalendarza wyborczego, które mogą być bezpośrednio związane z tymi zmianami.
Wszyscy się zgadzamy i jesteśmy dumni z faktu, że należymy do niezwykle ważnej dla historii miasta szkoły i chcielibyśmy wreszcie zyskać przysłowiowy „święty spokój” bo najważniejszym celem szkoły jest udostępnienie i przekazanie dzieciom i młodzieży wiedzy oraz umiejętności, a także przygotowanie ich do życia we współczesnym świecie. Do tego powołany jest nauczyciel a nie budynek, w którym to edukacja ma miejsce. Nie możemy sobie pozwolić na ubolewanie w nieskończoność nad źródłem naszych problemów, czyli bolesnej dla nas w swoich skutkach reformy oświatowej, która się tłumaczy po części zmniejszającą się liczbą polskich dzieci, tym bardziej, gdy prawdziwe źródło naszych problemów sięga daleko wstecz. Niedorzecznym byłoby wymaganie od strony litewskiej, by dbali o interesy polskiej społeczności, jeśli sami Polacy i jej przedstawiciele AWPL-ZChR, nie czynią tego, a wręcz czasem nawet bardzo szkodzą. Jesteśmy więc bardzo zaniepokojeni, że „obrońcy murów szkolnych” robią wszystko możliwe by zafundować dzieciom kolejną przeprowadzkę, co w rezultacie doprowadzi do rozpadu Szkoły Inżynierii im. Joachima Lelewela (a może niektórym właśnie o to chodzi?). Przykrywając się argumentem „historycznego budynku” przy Antokolskiej 33 (wybudowanego m. in. przez Sowietów w czasach Litwy Radzieckiej), „obrońcy” fundują kolejną porcję kłamstwa społeczności polskiej zarówno tu, na miejscu, jak i tej z Macierzy.
Wystarczy sięgnąć po książkę autorstwa znanej dziennikarki wileńskiej, byłej absolwentki „Piątki”, p. Krystyny Adamowicz „Zawsze wierni Piątce” jak też odbyć rozmowy z rodakami z Polski, którzy kiedyś ukończyli sławetną „Piątkę”, by przekonać się, że prawdziwie historycznym budynkiem był budynek przy Ostrobramskiej (obecnie Litewska Filharmonia Narodowa). To może, gwoli prawdzie historycznej, zacznijmy walczyć o prawdziwą, nie zakłamaną historię? Tak na marginesie, szkoła zmieniła od czasów założenia do chwili obecnej aż 5 budynków. Czyżby „obrońcy” zapomnieli (a może wygodnie zapomnieć na czyjeś zlecenie?), który budynek był i jest historyczny?
Nie możemy pozwolić, by osobiste ambicje, próby politycznej rehabilitacji poszczególnych postaci doprowadziły do zniknięcia szkoły z mapy miasta na zawsze. Szkoda, że robienie porządków na tej edukacyjnej mapie dotknęło nas tak boleśnie, ale NIE ZLIKWIDOWANO I NIE ZAMKNIĘTO NAS, jak głoszą wszem i wobec „obrońcy szkoły”. Byliśmy zawsze i jesteśmy gotowi do naszej bezpośredniej pracy na polu edukacji młodzieży i będziemy dążyc do tego, aby należycie kształtować nowe pokolenie, które zostawi wartościowe ślady w historii miasta i kraju. A nasza nowa siedziba jak najbardziej ku temu sprzyja. Mamy odremontowaną i należycie wyposażoną szkołę, w której pracują ci sami nauczyciele, czyli mamy chyba wszystko (brakuje nam jedynie auli i sali choreograficznej), co dobra szkoła powinna mieć, za wyjątkiem spokoju i stabilności, brak którego zakłóca naszą pracę.
Pozory działań czynionych na rzecz polskich szkół przez „obrońców szkoły” i przedstawicieli rodzimej partii sięgają czasów koalicji partii liberałów pod przewodnictwem Arturasa Zuokasa i AWPL-ZChR, których krótkowzroczna wizja oświaty polskiej w Wilnie, a raczej jej brak, doprowadziły do sytuacji, w jakiej obecnie się znaleźliśmy. A może nawet sięga czasów, kiedy społeczność litewska Progimnazjum Antokolskiego za zgodą polskich przedstawicieli w samorządzie m. Wilna (pełniących wtedy obowiązki wicemera i wicedyrektora administracji miasta Wilna odpowiedzialnych za oświatę) zajęła całkowicie drugie piętro skrzydła, udostępnionego szkole litewskiej jeszcze wcześniej (do tego momentu strona litewska korzystała z pierwszego i trzeciego pięter). Tak więc działania na rzecz „zachowania polskiej oświaty” zaowocowały połączeniem Szkoły Średniej im. Joachima Lelewela i Szkoły Podstawowej im. Antoniego Wiwulskiego w jedną całość. Od 1 września 2016 r. stanowimy jedno ciało i jesteśmy jednostką niepodzielną, nawet gdyby ktoś usiłował nam ten podział ze strony narzucić.
Warto też przy okazji przypomnieć „obrońcom” (mającym jak widać krótką pamięć) o zamknięciu Szkoły w Jerozolimce, która odbyła się bez echa, „po cichutku” i o którą nikt do tej pory się nie upomniał. Żaden „obrońca” nie uderza się w pierś i nie kaja się za utracone 11-12 klasy w wileńskich, polskich szkołach w Leszczyniakach, w Konarskim. A szkoda… Szkoły te również mają chlubną przeszłość i bogatą historię. Wydały niejedną ważną osobowość, będącą wizytówką swojej szkoły i sławiącą jej imię w kraju i zagranicą.
Nie usprawiedliwiamy działań obecnie w Wilnie rządzącej koalicji. Działania uderzające w oświatę mniejszości narodowych uważamy wprost za karygodne. Nie mamy jednak na to wpływu. Nie chcemy również zajmować się tanim politykierstwem. Uważamy jednak, że poprzez połączenie szkół Lelewela i Wiwulskiego ostatecznie zaprzepaszczona została szansa na zachowanie naszej siedziby przy ulicy Antokolskiej 33 i tej sytuacji już nie da się odwrócić. Pragnąc mieć polską placówkę oświatową na Antokolu, AWPL-ZChR ma obecnie szerokie pole do popisu, m. in. może z całą determinacją walczyć o utworzenie nowej placówki – przedszkola-szkoły początkowej w tej dzielnicy. Nie należy jednak zaprzepaścić szansy, jaka obecnie otwiera się przed szkołą Lelewela. Mamy doskonałą okazję do rozpoczęcia pisania chlubnej historii naszej szkoły od nowa, od czystej kartki. Tym bardziej jest to możliwe i całkiem realne do urzeczywistnienia, bowiem szkoła od 1 września 2016 roku realizuje program kształcenia o profilu inżynieryjnym a Ministerstwo Oświaty i Nauki Litwy 16 grudnia 2016 roku podpisała rozporządzenie o przyznanie szkole statusu gimnazjum. Wierzymy, że obecny zespół pedagogów, aktywni rodzice i chętne wiedzy dzieciaki przyczynią się do wykształcenia kolejnych pokoleń polskiej inteligencji w Wilnie. Mamy szansę tworzenia nowej legendy Szkoły Lelewela, która, wierzymy, jest w stanie wykształcić kolejnych Noblistów.
Sądzimy, że sprawy edukacji i oświaty polskiej na Litwie dotyczą każdego Polaka, ale w tym wypadku – przede wszystkim społeczność naszej szkoły. Dlatego tak istotny dla nas problem, dotyczący naszej przyszłości i dobra naszych uczniów, chcemy rozwiązywać we własnym zakresie, przez naszą społeczność szkolną i bez nacisków ze strony polityków czy osoby postronne (które ewentualnie mogą mieć głos doradczy). Trzeba przecież tak niewiele, aby budować, tworzyć coś pięknego i ciągle iść do przodu, jeśli się kieruje zdrowym rozsądkiem i dobrem dziecka.