„Czasami może to wydawać się dziwne – co może być wspólnego między kulturą, a tak zwaną propagandą, wojnami informacyjnymi? Trzeba jednak uświadomić sobie jedną rzecz – na większość ludzi mają wpływ nie argumenty, nie język faktów, a emocje i uczucia. Właśnie sztuka, szczególnie sztuka masowego użytku jest skierowana na wywoływanie uczuć. Słuchając podobającej się nam piosenki czy oglądając ciekawy film, częściowo wyłączamy logiczne myślenie i odbieramy świat poprzez emocje. Właśnie wówczas tworzy się podatna gleba dla wysłania takiego czy innego komunikatu, który być może ma na celu w pewien sposób zmienić nasze zachowanie i – świadomie lub podświadomie – zaprogramować” – tłumaczy Karolis Zibaras, historyk wojenny Wojska Litewskiego.
„Jest to właśnie pewien wymiar demonstrowania tak zwanej miękkiej siły Kremla, gdy są wykorzystywane postsowieckie sentymenty mieszkańców tego regionu, pewne paralele historyczne. Ważne jest, by o tym rozmawiać, dyskutować i nie popadać w skrajność – nie klasyfikować wszystkich ludzi, którzy decydują się na tego rodzaju rozrywkę jako indoktrynowanych przez działaczy politycznych” – uważa politolog Instytutu Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Wileńskiego, ekspert w zakresie wojen informacyjnych Nerijus Maliukevičius.
„W nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego powinny być wymienione te podstawowe zagrożenia i sprecyzowany inny pogląd na środowisko bezpieczeństwa. Mimo to nie da się wszystkiego uregulować ustawowo – ważna jest po prostu świadomość społeczeństwa” – uważa posłanka na Sejm Rasa Juknevičienė, była minister ochrony kraju.
Podczas gdy na Litwie koncert Chóru Aleksandrowa nie doszedł do skutku, w Polsce planowana jest trasa koncertowa tego zespołu. W sieciach społecznościowych pojawiają się inicjatywy, które mają na celu powstrzymanie występów rosyjskiego chóru.
„Planowane jest 13 koncertów w polskich miastach. Protestujemy, ponieważ uważamy, że chór, który nagrał specjalną piosenkę pt. „Uprzejmi ludzie” ku czci zielonych ludzików, którzy dokonali inwazji na Krym, który wcześniej wielokrotnie śpiewał pod portretami Stalina, jest tak naprawdę zespołem politycznym, a nie muzycznym” – mówi Marcin Ludwik Rey, organizator protestów przeciwko występom Chóru Aleksandrowa w Polsce.
Czy rzeczywiście koncerty rosyjskich wykonawców są jednym z objawów tak zwanej wojny informacyjnej? A może ograniczanie podobnych inicjatyw jest oznaką słabości naszych państw, a każdy z odbiorców ma prawo sam zadecydować, jakich piosenek będzie słuchał i jakiej telewizji oglądał? Jakie są alternatywy dla popularnej na Litwie popkultury rosyjskiej? Czekamy na Wasze opinie i komentarze!
Gośćmi programu będą politolog Mariusz Antonowicz, prezes koła ZPL Wileńska Młodzież Patriotyczna Rajmund Klonowski i dziennikarz rosyjskiej redakcji „Deutche Welle” na Litwie Witold Janczys.