Malarzem Paweł Łopacki został przez przypadek. Miał znajomego malarza, któremu czasami pomagał przy oprawie obrazów i przy innych zadaniach. Wszystko zmieniło się około roku 2000.
„Mam dobrego znajomego – sąsiada, zawodowego malarza Vitalisa Čepkauskasa. Często przychodził po różne rzeczy do mnie do majsterni, a później zaproponował, czy nie zechciałbym spróbować czegoś namalować. Przyniósł farby, mi się spodobało i tak to się zaczęło” – opowiedział zw.lt swą historię Paweł Łopacki.
Ciekawił się wartościowymi rzeczami
Znany litewski malarz Vitalis Čepkauskas powiedział, że w sztuce najważniejsze jest nie wykształcenie, a osobowość.
„Przyjaźnimy się od 20 lat. Znam go jako człowieka. Przede wszystkim cenię tę właśnie jego ludzką stronę. Od zawsze miał dużą chęć do tworzenia czegoś pięknego. Pomagał mi przy różnych kosmetycznych pracach. Zobaczyłem w nim chęć spróbowania siebie w malarstwie. Zawsze się tym ciekawił. Ciekawił się też muzyką, muzyką klasyczną. Bardzo lubił twórczość Czesława Niemena. Zawsze doceniał i ciekawił się wartościowymi rzeczami” – powiedział zw.lt litewski malarz.
Chociaż Čepkauskas de facto jest „ojcem chrzestnym” malarza Pawła Łopackiego, to odżegnuje się od tego, że to właśnie on wykreował nowego twórcę. Chciał tylko przyjaciela zaciekawić malarstwem, ale nie wpływać na jego „oryginalny i niepowtarzalny” styl.
„To, co on robi, robi w bardzo ciekawy sposób. Twórczość Pawła odzwierciedla jego tożsamość. Jego polską kulturę. Motyw narodowy jest czymś bardzo ważnym w jego twórczości. Sądzę, że jest jednym z najciekawszych reprezentantów tej właśnie kultury regionalnej. Mieszkając właśnie tu, zdołał pokazać lokalny charakter, taki swoistą syntezę geograficzną” – wyjaśnił Vitalis Čepkauskas.
Praca nocą
Droga do sztuki Pawła Łopackiego nie była typowa.
„Nie mam jakiegoś zawodu. Za czasów radzieckich pracowałem na nocną zmianę na lotnisku. A przy wolnej Litwie pracowałem i pracuję w Rudominie w fabryce drobiu. Tam też mam dyżury po nocach. W taki sposób, że nie chodzić codziennie do roboty. Zawsze mam wtedy trzy dni wolnego” – opowiedział o swoim życiu malarz.
Obecna wystawa w DKP jest to jego pierwszą indywidualną wystawą na Litwie. Przed rokiem miał wystawę w Krakowie. Tam mu udało się nawet sprzedać nawet kilka własnych płócien.
„Przed rokiem miałem wystawę w Krakowie, ale to było w takiej malutkiej galerii. Wystawiłem tam tylko 20 prac. Część malarzy powiedziało mi, że jest ładnie. To jest taka sztuka kresowa. Poradzili mi pozostanie przy tych kolorach. Nie muszę iść w stronę nowoczesności” – wytłumaczył Łopacki.
Mało czasu
Wileński malarz jest jednak bardzo krytyczny wobec własnej twórczości.
„Trudno powiedzieć, skąd pochodzą pomysły. Czasami siedzisz przez godzinę i nic nie namalujesz. A czasami rzucasz wszystko i zaczynasz malować. Kiedy malujesz, to wydaje ci się, że obraz jest piękny. Później patrzysz, cholera, coś poszło nie tak. Zawsze myślisz, że następny obraz będzie lepszy. Cóż trzeba się uczyć i malować. Chęci mam dużo, tylko niestety brak czasu” – podkreślił Paweł Łopacki.
Wystawę pt. „Sztuka Kresowa” można oglądać w DKP do 30 sierpnia.