
„Kiedy ludzie nie mają prawa swobodnie wyrażać swoich opinii, uczestniczyć w działalności politycznej czy tworzyć społeczeństwa obywatelskiego, wybory nie mogą być uznane za wolne ani uczciwe” – powiedział Muižniekas podczas konferencji prasowej, skierowanej do dziennikarzy oraz przedstawicieli opozycji z Białorusi i Rosji.
Zdaniem z jego słowami, wybory są ważnym procesem demokratycznym, który na Białorusi zasadniczo utracił swoje znaczenie.
Wybory odbędą się w najbliższą niedzielę, 26 stycznia – prawie pięć i pół roku po głosowaniu w 2020 roku, które wywołało masowe protesty w całym kraju i spowodowało brutalne tłumienie opozycji, które trwa do dziś.
Prognozy wskazują, że po tych wyborach autorytarny prezydent Białorusi, Alaksandr Łukaszenka, bez realnej konkurencji, przedłuży swoją władzę.
Według niego, to pokazuje duża liczba więźniów politycznych, represje wobec społeczeństwa obywatelskiego, brak niezależnych mediów, tłumienie organizacji międzynarodowych oraz całkowita kontrola nad procesem wyborczym.
„Obecnie na Białorusi przetrzymywana jest ponad 1 250 osób politycznie więzionych – to jeden z najwyższych wskaźników na świecie, biorąc pod uwagę liczbę ludności w kraju” – powiedział przedstawiciel ONZ, powołując się na dane białoruskiej grupy praw człowieka „Viasna”.
Wśród nich znajdują się politycy opozycyjni, obrońcy praw człowieka, dziennikarze i prawnicy specjalizujący się w prawach człowieka.
Muižniekas podkreślił, że białoruskie władze arbitralnie zatrzymują, przedłużają kary więzienia dla więźniów politycznych oraz stosują inne represyjne środki, w tym prześladowania ich rodzin.
Całkowita kontrola nad procesem wyborczym
Łukaszenka rządzi Białorusią od 1994 roku. Partie, które mogą działać, wspierają go w wyborach.
Zgodnie ze słowami specjalnego sprawozdawcy ONZ, po przyjęciu nowych przepisów regulujących działalność partii politycznych, ich liczba w 2023 roku zmniejszyła się z 16 do czterech, z czego wszystkie są lojalne wobec Łukaszenki.
Zbliżające się wybory zostały potępione przez Zachód jako polityczne widowisko
Przewodniczący Sejmu, Saulius Skvernelis, podczas spotkania z liderką białoruskiej opozycji, Swiatłaną Cichanouską, stwierdził, że proces, który odbywa się na Białorusi, nie może być nazywany wyborami.
Łukaszenka, który ubiega się o siódmą kadencję, umocnił więzi Mińska z Rosją i przez swoje trzy dekady rządów surowo zwalczał wszelkie oznaki oporu. Przedstawiciel ONZ podkreślił, że warunki organizowania wyborów na Białorusi zapewniają, że wyniki niedzielnych wyborów będą z góry przesądzone na korzyść Łukaszenki.
Nie ma również możliwości niezależnego monitorowania – Mińsk odmówił współpracy z organizacjami międzynarodowymi, w tym z Organizacją Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).
Powołując się na dane grupy monitorującej media „Reporterzy bez granic” (RSF) z siedzibą w Paryżu, zaznaczył, że Białoruś jest jednym z najgorzej ocenianych krajów na świecie pod względem wolności prasy. W ubiegłym roku zajmowała 167. miejsce na 180 krajów.
Jego zdaniem pod koniec 2024 roku represje wobec dziennikarzy i niezależnych mediów jeszcze się nasiliły.
Mińsk oskarża dziennikarzy o szerzenie dezinformacji, a ponieważ w kraju nie ma niezależnych mediów, obywatele Białorusi w zasadzie nie mogą wyrobić sobie obiektywnego poglądu – powiedział Muižniekas.
Z powodu rosnących represji i pogłębiającego się kryzysu praw człowieka organizacje międzynarodowe nieustannie wzywają Mińsk do zaprzestania represji i przeprowadzenia wolnych i uczciwych wyborów, które powinny być monitorowane przez organizacje międzynarodowe.
W środę Parlament Europejski (PE) przyjął rezolucję potępiającą naruszenia praw człowieka i zasad demokracji na Białorusi i wzywa państwa UE oraz społeczność międzynarodową do nieuznawania wyników wyborów, które odbędą się w niedzielę.
Mimo to, eurodeputowani zapewnili, że nadal będą wspierać Białorusinów dążących do demokracji, ochrony praw człowieka i wolności.