W czwartek, podczas drugiego protestu „Dziesięć minut ciszy” przed Sejmem, do uczestników zwrócił się premier Gintautas Paluckas, zachęcając, by nie tracili nadziei na zdolność rządzącej koalicji, utworzonej z partią „Świt nad Niemnem”, do spełnienia oczekiwań wyborców.
Gdy Gintautas Paluckas wszedł na scenę, część protestujących opuściła plac Niepodległości.
„(…) Mówiąc o demokracji, musimy pamiętać o kilku rzeczach. W demokracji każdy głos jest ważny, ale decyzje podejmuje większość mieszkańców, która wysłuchała wszystkich opinii” – mówił premier Gintautas Paluckas.
„Dlatego dziś, szanując przedstawione argumenty i stanowisko, proszę, byście nie tracili nadziei. Nowa koalicja i nowy rząd będą w stanie odpowiedzieć na wasze obawy dotyczące bezpieczeństwa państwa, obrony narodowej oraz świadczenia usług publicznych” – dodał socjaldemokrata.
Jeden z organizatorów akcji, Mantas Meškerys, wręczył politykowi bukiet uschniętych i złamanych róż, który, jak stwierdził, stanowił „symbol złamanych obietnic i nie rozwijającej się koalicji”.
Meškerys przeczytał także oświadczenie protestujących skierowane do Paluckasa, lidera Związku Demokratów „W Imię Litwy” Sauliusa Skvernelisa – domagając się zerwania umowy koalicyjnej z partią Remigijusa Žemaitaitisa – „Świt nad Niemnem”.
Nowo wybrany premier Gintautas Paluckas, podziękował uczestnikom manifestacji za kulturalny protest i wyraził ubolewanie, że „pochopnie wyciągnął wnioski co do celów pierwszego protestu”.
„Widzę wiele znajomych twarzy politycznych, słysząc wasze przemówienia i niepokój, którym się dzielicie, mogę szczerze powiedzieć, że nie kwestionujecie wyników wyborów” – zapewnił Paluckas.
Po pierwszym proteście, który odbył się w ubiegłym tygodniu, stwierdził, że manifestacja jest przeciwko wynikom wyborów, które nie mogą być kwestionowane, ponieważ nie doszło do żadnych naruszeń, a wyniki zostały uznane i przyjęte.
„Uważam, że taka forma protestu jest godna pochwały. To znacznie lepsze niż tłuczenie szyb czy organizowanie zamieszek” – powiedział, schodząc ze sceny po dźwiękach gwizdów, odpowiadając dziennikarzom.
„Mam nadzieję, że będziecie bić brawo” – krótko odpowiedział G. Paluckas, pytany, jak zakończy się działalność rządzącej koalicji po rozpoczęciu protestów.
W rozmowie z BNS uczestnicy drugiego protestu powiedzieli, że nie oczekują zmian w koalicji, ale widzą potrzebę, by politycy nieustannie przyjmowali ten fakt, że rządząca większość z „Świtem nad Niemnem” ich nie zadowala.
Zawarta w ubiegłym tygodniu umowa koalicyjna między Litewską Partią Socjaldemokratyczną (LSDP), Związkiem Demokratów „W Imię Litwy” i „Świtem nad Niemnem ” spotkała się z krytyką nie tylko w kraju, ale i za granicą. Aby zminimalizować szkody wizerunkowe, partie rządzące wprowadziły do umowy koalicyjnej zobowiązanie do walki „z antysemityzmem, ksenofobią i wszelkimi formami podżegania do nienawiści”.
Z kolei przewodniczący partii „Świt nad Niemnem”, Remigijus Žemaitaitis, obiecał zmianę retoryki i podkreślił konieczność walki z antysemityzmem. Polityk odrzuca oskarżenia o antysemityzm i mówi, że w swoich wpisach na mediach społecznościowych krytykował Izrael, a nie wyrażał nienawiści do narodu żydowskiego.