Podczas Marszu Wolności ks. Stańczyk skrytykował władze Litwy oraz ambasadę USA

Z piosenkami patriotycznymi i harcerskim „Czuj! Czuj! Czuwaj” harcerze z Hufca Maryi im. Pani Ostrobramskiej pod przewodnictwem ks. Dariusza Stańczyka oraz pod eskortą policji przemaszerowali od placu Łukiskiego na Górę Bufałową.

Antoni Radczenko

W ten sposób harcerze i ich sympatycy uczcili kolejną rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego. Po wejściu na górę zapalono znicze w miejscu byłego cmentarza ewangelickiego, który został zamknięty, a później zburzony przez sowietów.

Ks. Stańczyk przybliżył zebranym krótki zarys historyczny danego miejsca. Komendant Hufca Maryi ubolewał, że władze litewskie nadal nie zwracają harcerzom budynku, w którym przed wojną znajdowała się Stanica Harcerska. „Niestety pan Landsbergis przekazał budynek polskich harcerzy ambasadzie Stanów Zjednoczonych. Mimo moich rozmów z panem ambasadorem w 1993 r., mimo, że wile osób pisało i prosiło – nadal nie mamy rekompensaty za „demokratyczną” kradzież budynku. To trzeba dosłownie powiedzieć – kradzież” – pomstował ksiądz. Ks. Stańczyk poinformował, że dokumenty dotyczące własności budynku ma kancelaria prezydenta USA, a o całej sprawie wie również prezydent RP: „Ale naszej młodzieży budynku nie oddano” – ubolewał duchowny. Później została odprawiona msza święta.

Marsz Wolności został przeprowadzony w Wilnie po raz drugi. W ubiegłym roku marsz odbył się bez zezwolenia władz samorządowych. Ks. Stańczyk, swoją pozycję motywował tym, iż specjalnie nie ubiegał się o zgodę władz, protestując w ten sposób przeciwko zezwoleniu na przeprowadzenie Parady Równości w Wilnie. Za nielegalny przemarsz ulicami Wilna komendant Hufca Maryi musiał zapłacić 500 litów.

Zobacz Więcej
Zobacz Więcej