Pochówek powstańców – co dla nas znaczy? Waldemar Szełkowski
"Powstanie styczniowe to był nie tylko zryw powstańczy, ale jednocześnie ostatnia możliwość odtworzenia Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Potem dzieje Polski i Litwy potoczyły się innym torem, ale kiedyś myślano o wspólnym państwie. Dlatego piątkowy pochówek będzie również ważnym wydarzeniem politycznym" - mówi Waldemar Szełkowski, historyk z Gimnazjum im. J.I. Kraszewskiego w Wilnie, prezes Wileńskiego Klubu Rekonstrukcji Historycznej „Garnizon Nowa Wilejka”. "Mówiąc młodzieży o powstaniu, warto powiedzieć, tak jak powiedział kiedyś Piłsudski - ten, który zwycięży i spocznie na laurach, poniesie klęskę, a ten, który przegra, ale nie ulegnie - będzie zwycięzcą. Ducha walki można przekazywać. Oczywiście, powstania to duże ofiary, ale to też przykład, że należy walczyć - pokazał to rok 1918" - podkreśla nauczyciel historii.
zw.lt
Waldemar Szełkowski/ Fot. Joanna Bożerodska
„Kiedy obserwuję młodzież, widzę, że często jest zafascynowana Rosją. Kraj duży, a co duże, zawsze imponuje. Poprzez zainteresowanie rosyjską kulturą masową przychodzi też fascynacja liderem – nieraz słyszałem, że Putin to siła. Kiedy jednak przerabiamy tematy zrywów powstańczych, zaczynają patrzeć trochę inaczej. Tu widać, że Rosja to nie tylko kraj, który może imponować pod wieloma względami, ale kraj, który nieraz wykazał się agresją” – wskazuje Szełkowski.
„Sposób tłumienia powstania, sposoby działania Murawjowa-Wieszatiela, niejednego zastanawiają i patrzą odtąd na Rosję bardziej krytycznie. A w historii trzeba patrzeć krytycznie – nie tylko na sąsiedni kraj, czasem też na własne państwo, na własną historię – żeby lepiej ją zrozumieć i nie popełniać błędów” – podkreśla historyk.