Katarzyna Pietrzak z Wydziału Sztuki Uniwersytetu Humanistyczno-Technologicznego im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu jest już czwarty raz na plenerze. „Jest to praca bardzo ciężka i siermiężna, ale to właśnie dzięki niej powstają takie świetne prace, jakie widzimy tu na wystawie. Myślę, że osoby, które tu przyjeżdżają, wiedzą, że jest to taki plener „w pigułce”. Uczestnicy rozumieją, że ilość wiedzy, jaką stąd wyniosą, zależy od nich samych” – wyjaśnia.
Na zajęciach młodzi artyści zajmowali się malarstwem olejnym, które Pietrzak określa jako bardzo klasyczne podejście do tego rodzaju sztuki. Tematykę prac często wymyślali sami uczestnicy, którzy przybyli z bardzo różnorodnych środowisk, więc każdy ma inne doświadczenie artystyczne. „Mamy tu uczestników, którzy już kilka razy byli na plenerze i nawet studiują sztukę na uczelniach wyższych, ale są też osoby, które tu przyjechały po raz pierwszy i nie zajmowały się do tej pory malarstwem czy fotografią. Niektórzy od razu „wchodzą” w proces twórczy, inni potrzebują więcej czasu” – wyjaśnia kuratorka zajęć malarskich.
Prowadząca zajęć wyznaje, że uczestnicy często przeżywali pełne emocji chwile. „Mamy taką fajną sytuację, bo wczoraj zostały opublikowane wyniki rekrutacji na uczelnie wyższe. Cztery osoby będąc właśnie tutaj dowiedziały się, że są już studentami. Np., jedna z uczestniczek, Agata Tracewicz, dostała się na studia animacji” – cieszy się Pietrzak.
Według wykładowczyni, motywowanie uczestników do tworzenia prac i pobudzanie ich wyobraźni odbywa się głównie pierwszego dnia. „Chodzą, szkicują, nie mają żadnego określonego tematu czy korekty, widzimy, jakie mają możliwości. Tak się dowiadujemy, jak mamy się przystosować do ich indywidualnych potrzeb. Staramy się kierować, a nie zahamować.”
W tym roku uczestnicy mieli okazję spróbować, m.in., robić zdjęcia w trybie fotografii analogowej czy tzw. „camery obscury”. Mogli w prosty sposób sami zrobić aparat fotograficzny i pstrykać zdjęcia bez kliszy fotograficznej czy aparatu profesjonalnego – wystarczą pudełka po zapałkach. Na wernisażu nie zabrakło też zdjęć, zrobionych aparatami cyfrowymi czy komórkami. W trakcie zajęć można było również wysłuchać wykładów dotyczących kompozycji, ustawiania świateł, rytmu czy rytuału fotograficznego.
Każdego dnia uczestnicy mieli przegląd prac, jakie zrobili w trakcie zajęć. Były odbierane te najlepsze, a uczestnicy słyszeli uwagi, dotyczące tego, jak mogą te prace ulepszyć.
„Staram się na początku nie pokazywać konkretnych prac znanych i lubianych fotografów. Jeżeli ktoś dopiero rozpoczyna swoją przygodę z fotografią, to może zbytnio się nimi sugerować. Nam z Katarzyną na zajęciach chodziło o to, aby maksymalnie odkryć w młodzieży swoją własną kreatywność. Z drugiej strony, na plenerach często pokazujemy filmy dokumentalne, dotyczące twórczości różnych artystów, np. Vivian Maier – amerykańskiej fotografki, którą świat odkrył dopiero niedawno” – opowiedziała o zajęciach Weronika Elertowska, kuratorka Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku.
Adriana Łysionok przedstawiła na wernisażu m.in., obraz na płótnie, na którym uwieczniła naturę – liście i wszystko, co je otaczało. Twierdzi, że uwielbia przyrodę, a liście są tym, co najbardziej lubi rysować: „Podoba mi się to, że nie zostają na jednym miejscu, a lecą i fruwają”.
17-letnia Maria Żukowska, uczennica Liceum im. Adama Mickiewicza w Wilnie, jest na plenerze już po raz trzeci. Według niej, każdy obóz się różni od poprzedniego, ponieważ każdego roku przybywają inni ludzie, z którymi można się dzielić nowymi obserwacjami czy inspiracjami. Różnią się również tematy. „Fotografią się ciekawię już od 9 lat. Bardzo mnie to inspiruje. Grafikę poznałam dopiero będąc pierwszy raz na plenerze. Zafascynowało mnie w niej to, że grafika jest pracą bardzo precyzyjną, ale też ciekawą. Lubię się skupiać na czymś jednym, robić to przez długi czas” – opowiada Maria. Uczestniczka bardzo ceni artystyczną atmosferę, jaką odczuwa na tym plenerze: „Będąc tutaj, chce mi się tworzyć, czymś się zajmować, nawet jeżeli mi się zdawało, że niczego już nie chcę”.
Maria marzy o tym, aby związać przyszłość ze sztuką. W związku z tym, chce wstąpić na studia wyższe o kierunku artystycznym. „Chcę zostawić po sobie jakiś ślad” – wyznaje.
Hubert Niewierowicz z Gimnazjum im. Jana Pawła II przyznał się, że na zajęcia zarejestrowała go mama i jest jej za to bardzo wdzięczny, ponieważ świetnie spędził tydzień. Co prawda, na początku czuł się trochę nieswojo, lecz potem pokonał swoją nieśmiałość, ponieważ poznał bardzo ciekawych ludzi. „Plener pozwołił mi wylać w twórczości to, co mam w głowie. Nie czułem tu żadnej presji, więc mogłem się w pełni oddać sztuce. Otrzymałem wiele cennych uwag i rad, które bardzo mi pomogły” – cieszy się uczestnik. Był to też pierwszy raz, gdy Hubert malował farbami olejnymi. „Dla mnie to było stresujące, bo inni tworzą po prostu niesamowite rzeczy. Niektórzy malują nawet do północy” – przyznaje. Hubert planował zostać architektą, ale po plenerze zaczął rozmyślać również nad studiami artystycznymi.
Projekt współfinansowany w ramach sprawowania opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Polonią i Polakami za granicą przy współpracy z Fundacją „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Projekt jest dofinansowany przez Departament Mniejszości Narodowych przy rządzie Republiki Litewskiej.