
„Taka sytuacja, która ma miejsce na dzień dzisiejszy, jest niedopuszczalna. Dzisiaj po raz kolejny przychodzimy z petycją, z naszym stanowiskiem, żeby wrócić do normalności w oświacie, żeby my, rodzice, mielibyśmy możliwość wychowywania naszych dzieci tak, jak chcemy – w języku ojczystym. Chcemy pracować i wychowywać nasze dzieci, a nie wychodzić na pikiety, iść do sądów, domagać się tego, co się nam należy” – powiedziała zw.lt Renata Cytacka, przedstawicielka komitetów strajkowych.
Organizatorami dzisiejszej pikiety są Komitety Strajkowe Szkół Polskich na Litwie, Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie, Komitety Obrony Szkół.
„Dzisiaj jesteśmy przed Ministerstwem Spraw Zagranicznych, które jest beneficjentem i stroną w aktach międzynarodowych. Litwa ratyfikuje akty międzynarodowe, jak choćby Ramową Konwencję Praw Mniejszości Narodowych, gdzie mówi się konkretnie, iż państwo, które przystępuje do konwencji, nie może pogarszać sytuacji mniejszości narodowych. A my od 20 lat mamy regres, non stop nasze prawa są uszczuplane, a szczególnie prawa naszych dzieci. Uderza konkretnie w nasze dzieci ujednolicony egzamin, nasze dzieci uczą się, ale nie ma aktów pozaustawowych, które wprowadzają konkretny system nauczania, nie ma programów edukacyjnych ani podręczników” – mówiła Renata Cytacka.
Jak poinformowała, w pikiecie biorą udział rodzice uczniów szkół polskich i litewskich.
„Musi być jakiś oddźwięk takich akcji. Musimy coś robić” – uważa Ludwika Balciul ze Szkoły Średniej im. Joachima Lelewela. „Dzieci również powinny brać udział w takiego typu akcjach, żeby miały świadomość. Nie można na dzieciach robić eksperymentów. Dorośli muszą to rozumieć. Jesteśmy ludźmi pod jednym słońcem i mamy jednakowe prawa. Przy tym mieszkamy w Europie” – podkreśliła uczestniczka protestu.
„Myślę, że trzeba to robić, i będziemy to robić, będziemy walczyć. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze, że wygramy. Musimy mówić o tym, czego oczekujemy, jaka powinna być sytuacja, czego chcemy dla naszych dzieci” – mówiła inna uczestniczka pikiety, Natalia Monak.
Na 2 września zaplanowany jest strajk powszechny w polskich szkołach na Litwie. Uczniowie zamiast do szkoły udadzą się do Ostrej Bramy, gdzie odprawiona zostanie msza św.
„Cała ta akcja jest żywym organizmem. Wszystko rozwija się bardzo dynamicznie. Zobaczymy, jak będzie dzisiaj, być może nasi rządzący opamiętają się, nastąpi jakieś porozumienie, być może ktoś nas zaprosi do negocjacji. Na razie zobaczyliśmy tylko bardzo nerwową reakcję Ministerstwa Oświaty na nasze pierwsze oświadczenie na temat strajku” – skomentowała Renata Cytacka.
„Mimo wielokrotnych protestów i wbrew woli 60 000 mieszkańców, którzy złożyli swoje podpisy przeciwko nowelizacji Ustawy o Oświacie, poprawki weszły w życie 17 marca 2011 roku. Poprawki przyjęto wyłącznie z powodów politycznych i bez najmniejszego przygotowania do jej realizacji ze strony państwa. Wszystkie próby oraz propozycje rodziców, nauczycieli i uczniów nie zostały wysłuchane. Ostatnie wydarzenia w Wilnie w znacznym stopniu pogorszyły sytuację w dziedzinie oświaty. Koalicja liberalno-konserwatywna stosuje szantaż oraz podwójne standardy w oświacie” – napisano w specjalnym oświadczeniu Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie.
Z kolei 1 września społeczność Szkoły Średniej im. Joachima Lelewela w Wilnie, w związku z przeniesieniem placówki do lokalu filii w dzielnicy Żyrmuny, o godz. 11 organizuje pikietę przy gmachu Samorządu m. Wilna.