Palmy wileńskie pachnące ziołami. Rozmowa z palmiarką S. Rynkiewicz

Za niecały miesiąc, 2 kwietnia, będziemy obchodzili Niedzielę Palmową. Niedziela Palmowa jest świętem upamiętniającym triumfalny wjazd Jezusa do Jerozolimy. W jerozolimie Jezus był witany przez tłumy mieszkańców, którzy rzucali mu pod nogi gałązki palmowe. Jak sugeruje polska tradycja, idealna palma wielkanocna powinna być cieńka, wysoka i bardzo kolorowa. O swojej przygodzie z palmami opowiada wileńska palmiarka Stanisława Rynkiewicz.

Dominika Matuliauskaitė
Palmy wileńskie pachnące ziołami. Rozmowa z palmiarką S. Rynkiewicz

fot. Liudas Masys

Dominika Matuliauskaitė: Od czego zaczęła się Pani przygoda z wiciem palm?

Stanisława Rynkiewicz: Moja babcia i mama wiły palmy. Gdy byłam małym dzieckiem bardzo mnie fascynowało to rzemiosło, więc też się nauczyłam. Pózniej nauczyłam swoje córki i wnuków. Kontynuujemy tę tradycję już przez 5 pokoleń.


Wicie palm jest tradycyjnym rzemiosłem uprawianym przez wieki. Czy Pani zdaniem przetrwa?

S.R.: Na razie tak. Szkoły polskie u nas na Litwie zawsze chętnie nas zapraszają, dzieci wykazują zainteresowanie tą tradycją, uczymy młodzież wić palmy. Cieszy mnie to, że prócz dzieci i młodzieży, dorośli również są zaciekawieni procesem wicia palm. Myślę, że z tego powodu rzemiosło przetrwa.


Jakie emocje odczuwa Pani, gdy wije palmy? Czy przynosi to radość?

S.R.: Wiadomo, do tego trzeba mieć zamiłowanie. Na prawdę lubię wić, wtedy czuję się szczęśliwa. Już tyle lat tym się zajmuję, nie wyobrażam życia bez palm. Każdego roku wymyślam coś nowego, nowe kolory, nowe wzory, to jest ciekawy proces.

Dziękuję za rozmowę.

Po tradycyjnym Kaziuku, palmiarka Stanisława wraz z córkami Renatą i Aliną poprowadzą warsztaty edukacyjne o wiciu palm dla dzieci i dorosłych. Warsztaty odbędą się w Gimnazjum im. Jana Pawła II i Gimnazjum im. Szymona Konarskiego w Wilnie.

PODCASTY I GALERIE