Kilkakrotnie zebrani próbowali zadać ministrowi pytania niezwiązane z podstawowym tematem dyskusji, które dotyczyły jego planów na przyszłość, w tym politycznych, stosunków z Waldemarem Tomaszewskim, okoliczności odejścia z rządu, jednak Niewierowicz ucinał takie dygresje już na samym wstępie zaznaczając, iż publicznie takich kwestii nie będzie komentował. Dlatego dyskusja kręciła się wokół zapowiadanych przez PKD kwestii bezpieczeństwa energetycznego, odnawialnych źródeł energii, perspektyw budowy elektrowni atomowej czy terminalu LNG w Kłajpedzie.
Dyskusje o energetyce są nudne?
„Interesuję się tym tematem od 5-6 lat i doniedawna na wszystkich takich dyskusjach podkreślano, że Litwa jest w 100 proc. uzależniona energetycznie od Rosji. Jednak widzimy, że w ostatnim czasie sytuacja się zmienia. Rusza terminal LNG w Kłajpedzie, prace nad połączeniami energetycznymi z Polską i Szwecją zmierzają ku końcowi. To jest chyba najlepszy czas, żeby przyjrzeć się energetycznym perspektywom naszego kraju. Mówi się, że dyskusje o energetyce zazwyczaj bywają nudne. Dziś spróbujemy udowodnić, że to mit” – rozpoczął dyskusję prezes klubu Mariusz Antonowicz.
Moderator dyskusji komentator polityczny i PR-owiec Jacek Jan Komar nie zgodził się, że tematyka energetyczna jest nudna. Jako argument przytoczył zasłyszaną niedawno w sklepie rozmowę trzech starszych pań, które dyskutowały na temat… South Streamu. „Kiedy mówi się o energii, to wszystkie rozważania sprowadzają się do tego, że ma być tania. Ja się z tym nie zgodzę. Kiedy wybieramy mieszkanie, to szukamy go w bezpiecznej dzielnicy. Inwestujemy w alarm czy monitoring, a to wszystko kosztuje. Podobnie jest z bezpieczeństwem energetycznym. Jeśli chcemy być bezpieczni — musimy w to sporo zainwestować” – zasugerował moderator dyskusji.
Jarosław Niewierowicz w krótkim wstępie dokonał pobieżnego przeglądu sytuacji we wszystkich sektorach energetyki i stwierdził, że Litwa zrobiła znaczący krok ku bezpieczeństwu energetycznemu, przestała lub w najbliższym czasie przestanie być „wyspą energetyczną”. Przestrzegał jednocześnie przed spoczywaniem na laurach. „W niektórych kręgach istnieje przekonanie, że Litwa nie powinna nic robić, nie powinna inwestować w produkcje energii elektrycznej, a tylko wybudować łącza z Polską, Szwecją, innymi krajami i kupować u nich energię. Niech inni inwestują, a my na tym skorzystamy. To bardzo niebezpieczne myślenie. Czyni nas zależnymi od decyzji podjętych przez inne kraje. Konsekwencje takiej strategii mogą być dużo droższe niż inwestycje we własny potencjał produkcyjny. Litwa powinna zastanowić się nad strategią energetyczną, bo jest krajem, który raczej nie posiada własnych zasobów energii i trzeba myśleć, co trzeba zrobić, aby być niezależnym od polityki innych krajów” — zauważył Jarosław Niewierowicz
Baterie słoneczne: kupować czy nie kupować?
Uczestnicy spotkania wprost zasypali ministra fachowymi pytaniami. Przedsiębiorcę Tadeusza Litwinowicza interesowały perspektywy rozwoju energii słonecznej. „To jest bardzo ciekawy temat. Energia słoneczna, to dziedzina energetyki, która notuje największy postęp. Notorycznie spada cena urządzeń produkujących energię słoneczną, a ich efektywność wzrasta. Jednak w chwili obecnej nadal daleko tej dziedzinie do opłacalności. Energetyka słoneczna rozwija się tam, gdzie jest subsydiowana” – powiedział Niewierowicz. Dodając, że osobiście zaczekałby z inwestycją w panele słoneczne, bo ich cena z każdym rokiem spada.
Minister skrytykował również lansowany przez lobbystów energetyki słonecznej pomysł wymiany energii pomiędzy posiadaczami baterii słonecznych i dostawcą energii elektrycznej AB Lesto. „Jest to usługa i powinna być finansowana ze środków tych, którzy są nią zainteresowani, a nie z pieniędzy wszystkich konsumentów energii elektrycznej” — zaznaczył Niewierowicz. Były minister energetyki nie zgodził się też z pomysłem prawnika Jarosława Biersiekierskiego, że państwo powinno zezwolić dla obywateli inwestujących w baterie słoneczne podłączyć się do sieci i otrzymywać energię zwrotną, gdyż w ten sposób przyczyniają się oni do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego Litwy – dom w całości zasilany przez energię słoneczną jest niezależny i od Rosji, i od każdego innego państwa. „Takich domów, na których mogą być zainstalowane baterie słoneczne jest niewiele, poza tym urządzenia do przechowywania takiej energii są niezwykle kosztowne. Obawiam się, że w najbliższym czasie nic nie zastąpi elektryczności z sieci” — powiedział Niewierowicz.
Zapytany dlaczego państwo litewskie wspiera bardziej projekty związane z energią wiatru, a nie z energią wodną, chociaż wybrzeże morskie, nadające się do rozwoju energetyki wietrznej na Litwie jest bardzo krótkie, zaś rzek na Litwie jest pod dostatkiem, były minister odpowiedział, że rozwój hydroenergetyki zawsze napotyka gwałtowne protesty ekologów oraz opory Ministerstwa Środowiska. Jednocześnie Jarosław Niewierowicz zgodził się z przedsiębiorcą Michałem Kleczkowskim, iż należałoby bardziej dokładnie przeanalizować możliwości budowy niedużych elektrowni wodnych w miejscach byłych młynów wodnych.
Wiele zależy od Polski
Liberałka Renata Underis zapytała, czy Niewierowicz popiera budowę elektrowni atomowej w Wisagini. „Nie jestem zwolennikiem a priori jakichkolwiek rozwiązań. Należy przeanalizować dokładnie każdy pomysł, jego strony dodatnie, zagrożenia z nim związane i wówczas podejmować decyzję. Jestem jednak zwolennikiem tego, aby Litwa była producentem energii elektrycznej, a nie tylko jej konsumentem. W spadku po ZSSR dostaliśmy potężne sieci przesyłowe, które były tworzone pod elektrownie atomową w Ignalinie. Dziś są wykorzystywane tylko w 20 proc, chociaż płacimy za 100 proc. Dlatego trzeba szukać alternatyw, aby w pełni wykorzystać posiadane sieci energetyczne” – powiedział Niewierowicz. „Elektrownia atomowa ma ten plus, że jej cena jest stabilna. Na początku, owszem, trzeba bardzo wiele zainwestować w jej budowę, ale później, podczas jej eksploatowania przez dłuższy okres, cena energii przez nią produkowana jest stabilna i niska” – dodał gość dyskusji. Podkreślając, że posiadając elektrownię atomową, Litwa może przeistoczyć się z importera w eksportera energetycznego. Oczywiście takiego projektu, zaznaczył Niewierowicz, nie da się urzeczywistnić w pojedynkę, a tylko współpracując z inwestorami strategicznymi np. takimi jak japoński koncern Hitachi oraz partnerami regionalnymi – Łotwą i Estonią. „Gdyby do projektu dołączyła jeszcze Polska, jego rentowność natychmiast znacząco by wzrosła” — zaznaczył Niewierowicz.
Minister energetyki był natomiast raczej sceptyczny co do możliwości synchronizacji litewskiego rynku energii elektrycznej z rynkiem zachodnioeuropejskim. Do takiej synchronizacji potrzeba, bowiem drugiej linii LitPolLinku, a w jej budowie nie jest zainteresowana Polska. „Polacy zwracają uwagę, że budowa już pierwszej linii LitPolLinku jest związana z problemami. Protestami ekologów, bo jest budowana na terach „Natura 2000”. Poza tym w północno-wschodniej Polsce nie ma żadnych dużych miast, które potrzebowałyby tak dużej ilości energii z Litwy, więc Polska pyta: dlaczego polscy konsumenci muszą płacić za coś, czego na dobrą sprawę nie potrzebują? Musielibyśmy więc sami za to zapłacić. Do tego dochodzą kwestie synchronizacji rynków krajów bałtyckich, Rosja musiałaby zainwestować sporo w odłączenie się od wspólnego rynku z krajami bałtyckim, pojawia się też problem Królewca… Synchronizacja, to ambitne wyzwanie i bardzo kosztowne” — powiedział Niewierowicz.
Pomimo wyjścia z rządu Niewierowicz nadal popiera pomysły AWPL z rozwojem biopaliw i przeforsowanie pewnych rozwiązań w tej dziedzinie zalicza na konto swych sukcesów. „W pierwszym roku, kiedy byliśmy w koalicji, przeznaczyliśmy 50 mln litów na projekty związane z produkcją biomasy. W tym roku jej ceny już spadły. I są prowadzone dalsze prace nad tymi projektami” – powiedział były minister, podkreślając jednocześnie, że we wszystkim – także w rozwoju energii produkowanej z biopaliw – trzeba mieć jednak umiar. Litwa już dziś posiada wystarczające zasoby biomasy, żeby zaspokoić swoje zapotrzebowanie na nią. Poza tym częstokroć są budowane – nawet przez podmioty prywatne – ciepłownie za duże, które po prostu są stratne’’ – dodał.
Partyjność zamiast ciągłości
Na piątej dyskusji zorganizowanej przez Polski Klub Dyskusyjny, która była poświęcona bezpieczeństwu energetycznemu, w odróżnieniu od dwóch poprzednich poświęconych polskim mediom i polskiej kulturze na Litwie, panowała bardzo spokojna i rzeczowa atmosfera. Uczestnicy zasypali ministra gradem pytań. Zebranych np. interesowały perspektywy zakupu przez Litwę energii elektrycznej z Białorusi, szczególnie po ewentualnym wybudowaniu przez Łukaszenkę siłowni w Ostrowcu, czy też dlaczego na Litwie są tak duże problemy z modernizacja domów wielomieszkaniowych. Sporo miejsca poświęcono na dyskusje o cenach gazu po wybudowaniu terminalu LNG w Kłajpedzie czy stosunkach z Gazpromem. Jednak czas dyskusji był ograniczony, więc nie na wszystkie pytania były minister energetyki zdążył odpowiedzieć.
„Największy problem, jaki ma Litwa w energetyce, to brak ciągłości polityki energetycznej. Wszyscy mówią o ciągłości, ale nadal główną zasadą jest nie „ciągłość” tylko „partyjność”. Każdy kolejny rząd najwięcej czasu poświęca na to, żeby odkręcić to, co zrobił jego poprzednik w energetyce. Oddelegowany przez konserwatystów minister energetyki Arvydas Sekmokas przez prawie cztery lata łamał to, co stworzyła w energetyce ekipa Gediminasa Kirkilasa. Notorycznie są zmieniane strategie, priorytety rozwoju energetyki” – podsumował dyskusję Niewierowicz. Były minister dodał, że zmiany w energetyce zachodzą powoli, a błędy sporo kosztują. „To, że do wiosny mieliśmy najdroższy gaz w Europie, to nie był przypadek, tylko po prostu ktoś kiedyś podjął złą decyzję” – wyjaśnił Niewierowicz.
Było to ostatnie spotkanie Polskiego Klubu Dyskusyjnego w tym roku. Sezon „wiosenny” PKD rozpocznie w połowie stycznia przyszłego roku. „Postanowiliśmy, że każdemu sezonowi będzie przewodniczył inny członek PKD. Chcemy, żeby Klub nie był kojarzony tylko z jedną osobą” —powiedział zebranym Mariusz Antonowicz przedstawiając nowego prezesa Klubu, którym został politolog Artur Zapolski.