Jak to coraz częściej bywa na tradycyjnych jarmarkach i innych imprezach masowych, ludowe rzemiosło musi tu konkurować z fluorescesyjną chińską tandetą. Na niemenczyńskim kiermaszu podwileńskie palmy sąsiadowały z pluszowymi maskotkami, ręcznie rzeźbione karmniki z plastikowymi breloczkami, ale typowych atrybutów Kaziuka – obwarzanków, piernikowych serc i dobrego humoru kupujących nie zabrakło.
Jak mówił Radiu „Znad Wilii” starosta Niemenczyna Mieczysław Borusewicz, na Kiermasz Kaziukowy do miasteczka co roku przyjeżdżają handlarze i rzemieślnicy z całej Litwy.
„Cieszy fakt, że cel Kaziuka Niemeńczyńskiego, który organizujemy jako kiermasz, udaje nam się osiągnąć. Jeżeli dzisiaj firmy przyjeżdżają do nas za 100-150 kilometrów, znaczy im się opłaca. Jeżeli się opłaca, znaczy wieść o Niemenczynie jako mieście kaziukowym sięga daleko” – podkreśłił starosta.
Niemenczynian i gości miasteczka bawiły zespoły „Przyjaciele” z Gałgów pod kierownictwem Edwarda Tomaszewicza i „Wiza” z Podbrodzia, którego kierownikiem jest Zbigniew Jedziński.