
11 kwietnia W Solecznikach przeprowadzono ćwiczenia taktyczne mające na celu sprawdzenie gotowości służb do odparcia ataku dywersantów w pobliżu granic państwa. Zgodnie ze scenariuszem ćwiczeń, oddziały specjalne z nieprzyjaznego Litwie państwa Udija, nieleglnie przekroczyły granicę państwa oraz miały na celu zajęcie jednego z posterunków pograniczników i komisariatu policji w Solecznikach. Dywersanci mieli ogłosić powstanie „Solecznickiej Republiki Ludowej”, co prawda później wyjaśniło się, że nazwa padła przypadkowo bez zgody MSW. Okazało się, że szeregowi funkcjonariusze nie byli przygotowani na atak i po godzinie od przekroczenia granicy „zielone ludziki” zajęły komisariat w centrum miasta, „zabijając” lub unieszkodliwiając większość funkcjonariuszy. W mediach pojawiła się informacja, że mieszkańcy Solecznik w żaden sposób nie zareagowali na uzbrojonych ludzi w centrum miasta i nikt nie zadzwonił na policję. Z czym nie zgadza się mer Solecznik, ponieważ jego zdaniem było co najmniej pięć powiadomień telefonicznych. Ćwiczenia zostały skrytykowane przez wielu polityków, politologów i dziennikarzy.
Misiūnas: Przebieg miał być inny
„Przebieg ćwiczeń nie był taki, jaki był zaplanowany. Nie planowano tekstu, który został wypowiedziany (Solecznicka Republika Ludowa – przyp.red.). Po prostu jeden z funkcjonariuszy zbytnio wcielił się w zaaranżowaną sytuację. Takie słowa nie musiały być wypowiedziane. Mogę tylko podziękować, że podczas ćwiczeń nie doszło do żadnego nieszczęścia” – na wstępie powiedział na spotkaniu w Solecznikach Eimutis Misiūnas, dodał, że nie rozumie jak takie słowa mogły paść z ust osób wykształconych przed telewizyjnymi kamerami. „Przecież teraz jest Facebook, YouTube i inne media społecznościowe, wiadomość w bardzo krótkim czasie może obiegnąć cały świat” – narzekał na funkcjonariuszy polityk.
Szef resortu spraw wewnętrznych podkreślił, że Soleczniki zostały wybrane ze względu na strategiczną lokalizację, ponieważ „komisariat leży w bardzo bliskiej odległości od granicy”. „To nie jest kwestia zaufania. Nie braliśmy pod uwagę, że to jest kraj zamieszkały przez Polaków czy mniejszości narodowe. Nie było nawet takiej myśli” – przekonywał zebranych minister.
Misiūnas poinformował ponadto, że do końca tygodnia muszą wpłynąć raporty i analizy z różnych instytucji, wówczas będzie można wyciągnąć pewne wnioski, aby „błędy się nie powtórzyły w następnych ćwiczeniach”. Zdaniem ministra błędem organizatorów było niepowiadomienie władz samorządu o przygotowywanych ćwiczeniach. „Być może faktycznie warto było poinformować mera, że będzie miał taki widok z okna. Więc na pewno przy następnych ćwiczeniach poinformujemy merów” – zapewnił Misiūnas. Dodając, że resort nadal będzie przeprowadzał podobne ćwiczenia, ale już w innych miejscowościach kraju.
Palewicz: Został zniszczony wizerunek rejonu
Ze swojej strony mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz podziękował ministrowi, że z własnej inicjatywy przybył do Solecznik, aby wyjaśnić sytuację.
„Nie kwestionuję, że takie ćwiczenia są potrzebne. Każda ze służb ma własne plany. Wszyscy rozumiemy w jakiej znajdujemy się sytuacji. Niech ćwiczenia będą w wojsku, policji czy służbie granicznej. Niestety jednak chciało się, aby było lepiej, a wyszło jak zawsze. Oczywiście odnośnie waszych służb, to sami wyjaśnicie sytuację, ktoś otrzyma dyplom, a ktoś naganę. Jednak szanowny ministrze, zepsuć coś jest łatwo, a naprawić ciężko. Ćwiczenia się zakończyły, a została propaganda. Nasz dorobek, mój jako mera czy pracowników, został nadszarpnięty. Poszedł pewien przekaz, że u nas nie ma żadnej tolerancji, nie ma żadnej integracji. Jest mi wstyd, że tak ludzie myślą. Bo znam sytuację. I nie mogę tego, co się stało nazwać inaczej, jak prowokacją. Możemy z tym zgadzać się lub nie, ale został zniszczony wizerunek rejonu” – podkreślił mer zaznaczając, że całkiem możliwie, że prowokacja wyszła nieświadomie. Jednak już teraz wydarzenie jest wykorzystywane przez rosyjskie telewizje, z którymi on „nie zgodził się rozmawiać”. Dlatego warto przed tego typu inicjatywami zasięgnąć opinii lokalnych władz, bo rejon ma pewną własną specyfikę.
Na spotkaniu poruszono również sytuację gospodarczą rejonu. Palewicz zaznaczył, że co jakiś czas w rządzie powstaje plan „ratowania Południowo-Wschodniej Litwy”, ale większość inicjatyw pozostaje na papierze. Minister zgodził się z gospodarzem spotkania, dodając, że „warto rozmawiać”, a część decyzji nie dochodzi do skutku z powodu biurokratyzmu.
Podsumowanie: To dobrze, że przyjechał
Obie strony ze spotkania były zadowolone. „To dobrze, że przyjechał minister. Lepiej rozmawiać na żywo, wyjaśnić sytuację, wiedzieć co myśli. Ważne, że mówił to na spotkaniu w obecności pracowników i władz samorządowych. Była okazja jeszcze raz powiedzieć, co o tym myślimy. Powiedziałem, że byliśmy i jesteśmy tą sytuacją niezadowoleni. I że tłumaczenia się, które słyszeliśmy z różnych ust, były niedostateczne. Postrzegamy to jako prowokację. I ćwiczenia nie były zorganizowane tak, jak musiały być zorganizowane” – powiedział zw.lt Zdzisław Palewicz.
„Dzisiejsza rozmowa również wiele wyjaśniła, że to było nieświadome, że pewne nazwy wyszły przypadkowo i spontanicznie od poszczególnych osób. Chciałoby się w to wierzyć. Ale tego z jest za mało. Więc publicznie poprosiłem ministra, że trzeba mieszkańców rejonu przeprosić za takie błędne działania. Zresztą sam minister przyznaje, że te błędy zostały popełnione. Nie trzeba poszukiwać na naszym terenie wrogów. Tutaj mieszkają przyjaźni i uczciwi mieszkańcy, patrioci swojej ziemi ojczystej i swego kraju Litwy. Pracują, jak każdy inny i zasługują na szacunek. W związku z tym rozmowa była szczera i otwarta” – zaznaczył mer rejonu solecznickiego.
„To było bardzo rzeczowe spotkanie. Warto było tutaj przyjechać. Rozmawialiśmy nie tylko o ćwiczeniach. Oczywiście była mowa o ćwiczeniach, oceniliśmy je. Była też rozmowa o inwestycjach, o specyfice rejonu. Bardzo się cieszę z wizyty, bo zobaczyłem, że pracują tutaj ludzie, którzy dbają o rejon. Ze swojej strony mogę obiecać, że ministerstwo będzie wspomagało samorząd” – podzielił się z zw.lt Eimutis Misiūnas.