
„Przedmiot był podobny do ładunku wybuchowego, wizualnie przypominał pocisk artyleryjski i tylko specjaliści mogli ocenić, czym jest w rzeczywistości. Okazało się, że to po prostu metalowy przedmiot, zapewne kiedyś używany na placu budowy i tam pozostawiony, odkryty dopiero przy rekonstrukcji” – mówi dowódca saperów Nerijus Alekna.
„Może ktoś się rozczarował. Czasami, gdy saperzy profesjonalnie wykonują swoją pracę i rozminowują pocisk, bywa tylko ciche „puknięcie”, ludzie są rozczarowani – jak to, dlaczego nic nie zrobiliście? Rozumiem, że duży wybuch może w kimś wzbudzać ciekawość, ale fala takiego uderzenia jest niebezpieczna dla otoczenia. Dobrze, że budowlańcy nie wzięli się sami za badanie podejrzanego przedmiotu, a wezwali saperów” – podsumowuje Alekna.
Wcześniej podejrzewano, że niewybuch o długości około 20 centymetrów to mina moździerzowa. Około godz. 13 zarządzono wprowadzenie planu Skydas – na miejsce przybyli saperzy. Część budynku parku wodnego ewakuowano oraz zamknięto zjeżdżalnie.