
Jak Pan ocenia dzisiejsze stosunki polsko-litewskie?
Myślę, że są one coraz lepsze. Mam nadzieję, że osiągnęliśmy – przynajmniej po polskiej stronie i mam nadzieję, że również po litewskiej – poczucie, że nie ma dzisiaj (przynajmniej w Polsce) żadnej poważnej siły politycznej, która byłaby zainteresowana jakimś konfliktem czy problemami między Polską a Litwą. Myślę, że wszystkie nasze interesy są wspólne. Bardzo się cieszę, że mimo głębokiego podziału, jaki jest w polskiej polityce – a to każdy wie, bo wyniki wyborów prezydenckich „pół na pół” też o tym świadczą – pozytywny stosunek do Litwy, do naszego strategicznego partnerstwa jest dzisiaj popierany przez całą scenę polityczną. To jest bardzo dobry element tych trzydziestu lat, które są za nami.
Senat RP jest tą instytucją, które ma szczególną w polskiej tradycji i ustawodawstwie rolę do wypełnienia – zajmować się kontaktami z Polonią. Oczywiście, Polacy na Litwie nie powinni być, moim zdaniem, nazywani Polonią, bo nie są imigrantami z Polski, jak to się dzieje w przypadku Stanów Zjednoczonych, Niemiec, czy Francji. Polonia – to nazwa Polaków, którzy wyjechali z Polski. Polacy mieszkający na Wileńszczyźnie nigdzie nie wyjechali, mieszkają tutaj od setek lat i czują, że są u siebie. Podkreślam – u siebie na Litwie.
Natomiast to, co jest rolą polskich polityków przy tej braterskiej współpracy z naszymi rodakami w Polsce, to jest traktowanie ich przede wszystkim jako obywateli państwa litewskiego, którzy są wobec niego lojalni. To jest dla nas, dla Polaków, dla których sojusz z Litwą jest elementem naszego narodowego interesu, także wymogiem naszego patriotyzmu. Chcemy, aby każdy Polak, który mieszka na Litwie, był lojalnym obywatelem Republiki Litewskiej. Podkreślę – jest to wymóg polskiego patriotyzmu.

Jak bardzo, według Pana, są aktywni Polacy na Litwie?
Cieszę się z każdej aktywności Polaków na Wileńszczyźnie, która jest skierowana na budowę naszej, także europejskiej, tożsamości. Od momentu wejścia Polski i Litwy do Unii Europejskiej nas bardzo łączy fakt, że jesteśmy częścią tej wspólnoty – Europy bez granic, Europy integrującej się. Ten wymiar europejski, moim zdaniem, warto, byśmy jako Litwini i Polacy mocno podkreślali. Europa jest dziś dla nas bardzo ważnym miejscem tej wspólnej pracy.
Co mogłoby zrobić polskie środowisko na Litwie, aby zagwarantować te prawa mniejszości, które jeszcze nie są zastrzeżone?
Na pewno musimy o nie dbać. Polska mniejszość narodowa na Litwie cieszy się dużymi uprawnieniami. Jest jedna sprawa, która bardzo wszystkim Polakom leży na sercu – jest to kwestia pisowni nazwisk. Zawsze podkreślamy to z naszymi litewskimi przyjaciółmi, rozumiejąc różne wrażliwości naszych braci (tak się nauczyłem od dziecka mówić o Litwinach, że to są nasi bracia). Zawsze apelujemy o to, aby problem, który zupełnie niepotrzebnie ciąży na naszych relacjach, rozwiązać. Polacy na Litwie mają też ogromne pole do aktywności – choćby w tym, aby z polskim doświadczeniem przeciwstawiać się ogromnej propagandzie rosyjskiej, która dzisiaj próbuje pisać historię Polski i Litwy na nowo.
Oto dowiadujemy od Putina, że to Polacy są winni II wojny światowej. Dwa dni temu dowiedzieliśmy się od Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji, że państwa bałtyckie same chciały wstąpić do Związku Radzieckiego. Naprawdę za chwilę wszystkim nam – Litwinom i Polakom – każą jeździć na Plac Czerwony i składać tam podziękowania za to, co oni w naszych krajach robili. To jest ogromna rola, abyśmy mówili „nie” fałszowaniu historii. Nie można zbudować przyszłości, jeżeli się kłamie na temat historii. Niestety, dzisiaj Putin próbuje to robić. Rosjanie używają historii jako narzędzia swojej imperialnej polityki. Myślę, że dzisiaj w Europie nie powinno być miejsca dla imperializmu.

Innym zagrożeniem jest budowa elektrowni w Ostrowcu.
Dla Rosji polityka energetyczna jest jednym z zasadniczych narzędzi do prowadzenia swoich imperialnych działań. Podobnie, zresztą, jak „Nord Stream”, tak samo Ostrowiec są przypadkami tego, że Rosjanie w różny sposób próbują wejść w systemy energetyczne Unii Europejskiej po to, by nas, Europejczyków, Polaków czy Litwinów, od siebie uzależniać. Nie możemy udzielić na to zgody. Mamy prawo tutaj oczekiwać, jak w przypadku „Nord Stream”, solidarności europejskiej. W danym przypadku, warto do niej się odwoływać. Powinniśmy także naszym partnerom na Zachodzie przypominać, że nasze bezpieczeństwo energetyczne jest także bezpieczeństwem energetycznym Zachodu.
Jak Pan skomentuje stanowisko Łotwy, które w sprawie Ostrowca jest odrębne od innych krajów bałtyckich?
Moją rolą nie jest komentowanie polityki innych państw. Cieszę się, że w tej sprawie Polacy i Litwini mają stanowisko zbudowane na doświadczeniu, które jest także doświadczeniem Łotwy – przekonanie, że rosyjski imperializm jest czymś niebezpiecznym i bardzo często się przejawia właśnie w polityce energetycznej.
Pan wcześniej napisał list do Gediminasa Kirkilasa, w którym wyraził zaniepokojenie różnicą zdań na Litwie dotyczących Ostrowca. Jakie sygnały są słyszane w Polsce?
Obawiamy się tego, o czym powiedziałem – złamania solidarności energetycznej Zachodu. Martwimy się, że wszyscy, którzy chcą dezyntegracji Europy, używają różnych pretekstów do tego, by skłócić ze sobą UE i szerzyć wpływy rosyjskie, które dzisiaj są skierowane przeciwko zasadniczej idei, jaką jest integracja europejska, która każdemu z nas daje poczucie bezpieczeństwa. Co ważne podkreślić – powinna dawać to poczucie także Rosjanom, bo ani Unia Europejska, ani NATO nie są skierowane przeciwko Rosji. To Kreml tak uważa, ale to jest nieprawda. Nie chcemy wojny z Rosją. Chcemy tylko, aby Rosjanie nam nie mówili, jak mamy żyć.
Moją rolą jest robić to, co mogę zdziałać jako parlamentarzysta. Działać tak, jak dziś z moimi przyjaciółmi, z którymi od wielu lat pracuję w tych sprawach. Robić tak, żeby Polacy i Litwini we wspólnej zjednoczonej Europie mówili „nie” rosyjskiemu imperializmowi. Imperializmowi w historii, którą nam usiłują napisać na nowo, w dziedzinie militarnej i w dziedzinie energetycznej, bo są to strony tego samego medalu. Rosyjski imperializm atakuje. Musimy się bronić.