„Na razie nie ma żadnych oznak ani faktów, które wskazywałyby, że jest to sabotaż lub akt terrorystyczny, jeśli mówimy o wpływie zewnętrznym na samolot” – skomentował w poniedziałek L. Kasčiūnas.
„(…) kiedy policja, która wyjechała już do klinik Santaros, porozmawia z ocalałymi członkami załogi i odsłucha wszystkie czarne skrzynki, stanie się jasne, co wydarzyło się w środku. Czy był to błąd techniczny, czy błąd pilota, czy coś innego” – dodał minister.
Według Kasčiūnasa na te odpowiedzi trzeba będzie trochę poczekać, śledztwo „może potrwać tydzień”.
„Tak mówią urzędnicy, że mogłoby to tyle potrwać, ale myślę, że niektóre szczegóły wyjaśnią się w nadchodzących dniach” – zauważył L. Kasčiūnas.
Według niego członkowie załogi samolotu będą gotowi do rozmów, gdy pozwoli na to ich stan zdrowia.
Wypadek
W poniedziałek rano w Wilnie doszło do tragicznego wypadku – w dzielnicy Lipówka, przy domu mieszkalnym, rozbił się samolot transportowy. Z wstępnych informacji wynika, że jedna osoba zginęła, a trzy zostały ranne.
O godzinie 5:28 Litewski Departament Ochrony Przeciwpożarowej i Ratownictwa (PAGD) otrzymał zgłoszenie o wypadku. Samolot spadł na dom, który natychmiast stanął w ogniu. Ratownicy musieli uwolnić załogę, która utknęła w wraku samolotu. Na pokładzie znajdowały się cztery osoby.
„Jedna osoba zginęła, trzy zostały przetransportowane do szpitala, to informacje wstępne” – poinformowała Vida Šmigelskienė, przedstawicielka PAGD.
Pożar został opanowany po godzinie 7.
Zgodnie z wypowiedzią Vilmanta Vitkauskasa, szefa Narodowego Centrum Zarządzania Kryzysowego, z budynku mieszkalnego ewakuowano 12 osób, które nie odniosły obrażeń. Samorząd miasta Wilno zapewni im pomoc.